John Donne: W miłosnej ekstazie

W 1615 roku przyjął święcenia, stając się anglikańskim duchownym. Został nadwornym kaznodzieją i kapelanem króla, głoszone przez niego kazania cieszyły się wielką popularnością. Był doktorem uniwersytetów w Oksfordzie i Cambridge oraz dziekanem katedry św. Pawła w Londynie. Tym bardziej, tematyka jego wierszy dziwiła, a nawet szokowała

Ekstaza w potocznym ujęciu kojarzona jest z momentem przesycenia istnieniowego, ze stanem wewnętrznego uniesienia, ze spełnieniem spowodowanym odczuwaniem szczęścia zupełnego lub rozkoszy cielesnej. Biorąc pod uwagę kategorię etymologiczną, ekstaza ma swoje źródło w języku starogreckim (ekstasis) i oznacza odstąpienie; metaforę, odejście od zmysłów. Brzmi to nieco groteskowo, jednak w metaforycznym rozumieniu obrazuje oderwanie od realnego świata, stan bycia ponad. Ponad ciałem, ponad wszystkim, co fizyczne i co utrudnia człowiekowi doświadczenie ostatecznego poznania.

John Donne to jeden z przedstawicieli angielskiego, wczesnego baroku, który w swoich utworach wykazywał niezwykle śmiałe połączenia; tematyka jego dzieł skupiona była wokół filozofii, religii i erotyki. To nowatorskie, na początku postrzegane, jako kontrowersyjne, powiązanie różnych dziedzin stało się zalążkiem nowego nurtu – znanego nam dzisiaj pod hasłem poezji metafizycznej.

W chrześcijaństwie pojęcie ekstazy rozumiane jest, jako sakralne oderwanie duszy od ciała spowodowane mistycznym połączeniem z Bogiem i doświadczeniem jego miłości. Może być także rozumiana, jako miłosny zachwyt towarzyszący kochankom w czasie seksualnego spełnienia. Definicja tego terminu mówi o tym, że uczuciu ekstazy często towarzyszy oderwanie od rzeczywistości, a czasami także utrata świadomości. Może poecie chodziło o fizyczny akt, który w momencie osiągania apogeum, objawia się cielesnym i mentalnym zatraceniem, będącym kulminacją przeżywanych intensywności? To nie jedyna paralela. Nie bez powodu 3, 4-metylenodioksymetamfetamina potocznie nazywana jest ekstazą. To narkotyk, którego działanie powoduje uczucie scalenia z otaczającym światem, a także bardziej intensywną percepcję sensualną.

Donne postrzega ekstazę nie tylko, jako fizyczne połączenie ciał, lecz przede wszystkim sakralną fuzję dusz. Nie definiuje miłości przez pryzmat jednej z tych form, lecz poprzez nieodłączne ich połączenie, ponieważ miłość, według Donne’a, może być spełniona tylko wtedy, gdy istnieje unia dusz i ciał. Zespolenie, które jest nieskazitelną kombinacją świętej sfery sacrum oraz zmysłowej – profanum.

Donne pisze, że miłość objawia się, jako afekt po to, aby człowiek mógł zrozumieć jej potęgę. Poprzez cielesność wyraża się nasza instynktowna, ludzka natura, która jest napędzana pierwotnymi potrzebami. Miłość rozkwita w duszy, aby móc spełnić się za pomocą seksualnego połączenia ciał. Bardziej wysublimowana jest jednak integracja dusz, którą Donne wywyższa do rangi świętości.

Według niego miłość składa się z dwóch nierozłącznych aspektów: fizycznego i duchowego, które wspólnie tworzą obligatoryjną symbiozę. Może zaistnieć tylko w momencie utworzenia relacji cielesno-mentalnej, która według autora jest jedyną idealną formą miłości, a także najważniejszym warunkiem jej funkcjonowania. W swoich rozważaniach próbuje zdefiniować to pojęcie. Robi to za pomocą filozoficznych rozważań, wyszukanych porównań oraz alegorycznych obrazowań. Donne, jak każdy człowiek reflektował nad istotą miłości, a swoje wnioski przekazał w wierszu zatytułowanym „Ekstaza”.

Kinga Pinas

Redakcja Magazynu
Polecamy

Powiązane Artykuły