Astronauta zużywa więcej soli

Życie astronauty błąkającego się po bezkresach kosmosu musi być interesujące. Być może nie tyle dla niego samego, ale z pewnością dla tych, którzy znają ten temat z telewizji  czy różnego rodzaju filmów. Z czym jednak tak naprawdę musi się on zmierzyć?

Wybór odpowiedniego astronauty, który nadawałby się do tego niecodziennego zadania, jakim jest lot w kosmos zaczyna się od testów psychologicznych. Specjaliści sprawdzają na przykład, jak pracują w zespole, jak często podejmują ryzyko. Potem – na kilka dni czy tygodni – zabierani są do miejsc, które mają oddawać warunki panujące w przestrzeni kosmicznej. Są tam wprawdzie z instruktorami, ale bez światła dziennego, w izolacji, z ograniczoną ilością jedzenia. Przez cały ten czas muszą jednak pracować i są wystawiani na rożne ciężkie próby

Czasem jednak nawet najlepsze przygotowania mogą się okazać zupełnie niezgodne z tym, co czeka na niego w rzeczywistości. Z pewnością spędzony tam czas będzie fascynujący, ma on jednak swoje minusy. Do wad życia w kosmosie może należeć między innymi jedzenie. Trudno bowiem w takim miejscu na przykład o świeże owoce czy smakołyki. Nie ma też mowy o większym gotowaniu. Wszystko to współgra z panującymi tam warunkami. Co więcej, potrawy tam przyrządzane mogą się okazać gorszej jakości nie tylko przez sposób ich wykonania czy wygląd, ale również przez to, że astronauci mogą mieć zupełnie inne smaki lub mniejszy apetyt. To jednak również wynika z panujących tam warunków. A skoro smak nie jest wyrazisty to astronautom niejednokrotnie zdarza się przesadzić z solą czy pieprzem.

Życiu w takiej przestrzeni nie sprzyjają też częste kłopoty z błędnikiem, który zwyczajnie wariuje, gdy nie jest w stanie w pełni rozpoznać, gdzie znajduje się góra, a gdzie dół. Stąd też bóle głowy czy rozciągnięcie się ciała. Co ciekawe, podczas takiej misji można nawet urosnąć parę centrymetrów. Nieprzyjemne jest też pęcznienie twarzy, jednak i do tego można przywyknąć.

Trudno też rozsądzić, jaka jest właściwie pora dnia lub nocy. Szybkość z jaką się poruszają właściwie im to uniemożliwia. Zasmucony astronauta nie może sobie nawet za bardzo popłakać w kosmosie. Nie może, bo łzy nie spłyną spokojnie po jego policzku, ale uformują się w dużą kulę i przykleją do policzka, nosa, albo nawet zahaczą o drugie oko.

Nieco lepiej jest ze strzyżeniem włosów i goleniem brody. Ta czynność przebiega właściwie podobnie jak na Ziemi, z tą różnicą, że niezbędna jest asysta… odkurzacza. Bez jego udziału włosy rozsiałyby się po całym „kosmicznym domu”. Życie w takich warunkach to pewna szkoła. Można się w niej sporo nauczyć, a także robić podstawowe rzeczy w taki sposób, w jaki na Ziemi byłoby to niemożliwe.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Ela Makos

Autor

Ela Makos

Polecamy

Powiązane Artykuły