Morgan Aero GT – pożegnanie z legendą

Model Aero 8 właśnie przechodzi do historii. Za to trafi tam z przytupem dzięki limitowanej serii ośmiu sztuk Aero GT, jeszcze piękniejszych niż oryginał produkowany od 2000 roku.

Rodzinna firma z Worcestershire to jedna z niewielu żywych wciąż ikon brytyjskiej motoryzacji. Rodzina Morganów jako jedna z pierwszych zaczęła seryjną produkcję samochodów, jeszcze w 1910 roku. Jednocześnie aż do 1935 budowali wyłącznie trójkołowce. Gdy wreszcie przerzucili się na cztery koła, zaczęli tworzyć dwu- i czteroosobowe roadstery, z których przez kolejnych 8 dekad słynęli.

Morgan Aero GT 1

Z zatrudnieniem rzędu 150 osób i zasadą ręcznego montażu wszystkich sprzedawanych samochodów Morgan spokojnie dotrwał do końca XX wieku, by w nowy wkroczyć z przytupem. Marka przestała się kojarzyć z autami retro, jakby sprzed półwiecza, dzięki modelowi Aero 8. Wciąż z charakterystyczną osłoną chłodnicy i obfitymi błotnikami, ale już bardziej opływowo i – jak nazwa wskazuje – z ośmiocylindrowym silnikiem, pierwszym w historii firmy. Motor pochodził od BMW Z4, ale dzięki lżejszemu nadwoziu oferował w Morganie znacznie lepsze osiągi. W podrasowanej wersji Aero 8 zaczął nawet ścigać się w wyścigach GT, nawiązując do dawnych ambicji wyczynowych brytyjskiej marki.

Morgan Aero GT 3

Tak dochodzimy do minionego właśnie salonu samochodowego w Genewie, gdzie Morgan pokazał swój najbardziej ekstremalny model dotąd: Aero GT. To z jednej strony pożegnanie z modelem Aero 8 po 12 latach produkcji, a z drugiej – pokaz aktualnych możliwości firmy. Powstaje tylko 8 sztuk tego wariantu Aero, wszystkie na specjalne zamówienie.

Nadwozie to wciąż stary, dobry Aero 8, ale umięśniony nieporównanie do pierwszych sztuk, ze znacznie poprawioną aerodynamiką i stylistyką. Testy komputerowe i w tunelu powietrznym potwierdzają, że powstało auto znacznie dociśnięte do podłoża.

Osiągi nie ulegną jednak zmianie w stosunku do dotychczasowego Aero 8. Od 0 do 100 km/h pojazd rozpędza się w 4,5 sekundy i wciąż rozwija maksymalną prędkość 270 km/h. Nie chodzi jednak o podrasowanie osiągów, lecz o stworzenie wyjątkowego auta, które zwieńczy ponad dekadę najdroższego modelu w historii Morgana. Choć każdy z ośmiorga zamawiających może indywidualnie konsultować swój pojazd, wszystkie zostaną wyposażone w manualną skrzynię biegów.

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły