Jeszcze kilkadziesiąt lat temu szczepiono wszystkie dzieci i nie wydawało się to niczym nienaturalnym. Obecnie, każdego roku wzrasta liczba rodziców, którzy rezygnują z tego zabiegu, opierając swoje przekonania na wiadomościach wyczytanych, najczęściej, w Internecie.
O najpopularniejszych mitach dotyczących szczepionek i coraz prężniej działającym ruchu ich przeciwników, rozmawiamy z Łukaszem Durajskim, przewodniczącym Zespołu ds. Szczepień Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
– Chyba najbardziej powielanym mitem w Internecie, jest teza o autyzmie. Mit ten powstał w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, a zrodził się w momencie, gdy brytyjski lekarz opublikował pracę naukową w renomowanym czasopiśmie, bazującą na przypadkach jego pacjentów. Pokazał on w artykule zależność między podaniem szczepionki na różyczkę a wystąpieniem autyzmu. Oczywiście, już dawno dowiedziono, że teza była nieprawdziwa, a lekarz sfałszował swoje badania i został skazany prawomocnym wyrokiem za fałszerstwa medyczne. Wspomnianą już szczepionkę przebadano bardzo dogłębnie i nawet najświeższe badania z marca tego roku, przeprowadzone przez duńskich lekarzy na 650 tysiącach dzieci, pokazują, że szczepionki nie mają zupełnie nic wspólnego z autyzmem. A nawet u dzieci zaszczepionych zanotowano mniejszą ilość zachorowań na autyzm, niż u dzieci nieszczepionych – dla Newsrm.tv podaje przykład Łukasz Durajski.
Jednak popularne mity nie zamykają się tylko w sferze choroby autystycznej. W przestrzeni publicznej możemy się natknąć na stwierdzenia, iż niemowlęta nie powinny przyjmować szczepionek, bo jest to za duże obciążenie dla ich organizmu. Jest to oczywiście nieprawda, organizmy dziecięce od najmłodszych lat są wystawione na działania miliardów bakterii, a przeciętne szczepionki zawierają jedynie kilkanaście antygenów.
Krąży również teza, iż to firmy farmaceutyczne forsują obowiązkowe szczepienia, aby więcej na nich zarobić. Oczywiście, każdy koncern w jakiś sposób musi na siebie zarabiać, ale producenci szczepionek zarabiają na nich tak samo jak na innych produktach medycznych, a szczepionki wcale nie królują w rankingach najlepiej sprzedawanych leków.
Zapytaliśmy naszego rozmówcę, czym może być spowodowany wzrost aktywności antyszczepionkowców, który obserwujemy w ostatnim czasie:
– Ruchy antyszczepionkowe w ogóle istnieją odkąd powstały szczepionki. W momencie podawania pierwszych leków na ospę prawdziwą, prasę zalały obrazy dzieci, które by rodziły się po takich szczepieniach: noworodki z kopytkami czy rogami. Wszystko przez to, że w szczepionce użyto wirusa ospy tzw. „krowianki”. Obecnie, dzięki rozwojowi mediów społecznościowych, antyszczepionkowcy zyskali nowe narzędzie, dzięki któremu ich ruch może być bardziej aktywny. Zwykle bazują na niesprawdzonych informacjach, wyciągniętych gdzieś z otchłani Internetu, powielając je jako prawdziwe – dodaje ekspert.
Źródło: Newsrm.tv