Lucid Air – zaskakująco obiecujący

To jeszcze nie auto produkcyjne, ale już przyprawia o zawrót głowy. Prototyp na torze osiągnął nieoczekiwaną prędkość 378 km/h (!), jednak docelowo model Air ma być znany przede wszystkim ze swojego luksusowego wnętrza

Najczęściej w mediach jest nazywany konkurentem Tesli, ale to nie do końca odpowiednie porównanie. Owszem, istniejący od 10 lat startup Lucid pod wieloma względami przypomina Teslę jako dziecko Doliny Krzemowej, jednak o konkurencji trudno na razie mówić. Zwłaszcza gdy pierwsze modele produkcyjne mają być zasilane bateriami… produkowanymi przez Teslę (a opracowanymi przez Samsunga).

Lucid nie lubi też przedstawiać się jako konkurencji dla projektu Elona Muska. Celuje w konwencjonalne, ale i silniejsze marki, jak Mercedes czy BMW. Główna informacja dla klientów brzmi: to auto zaoferuje więcej miejsca w kabinie niż Klasa S czy seria 7, ale nadwozie będzie mniejsze niż w Klasie E czy serii 5. Do tego osiągi zostawią benzynowych konkurentów w tyle. I to daleko, daleko w tyle.

lucid-air-2

„Najbiedniejsza” wersja Lucid Air ma oferować mały elektryczny motor za tylną kanapą oferujący moc ok. 400 KM przy zasięgu 385 km na jednym ładowaniu. W pierwszej serii produkcyjnej (255 aut ma wyjechać w 2019 roku) silnik będzie nieco lepszy i zaoferuje przyśpieszenie do setki w ok. 2,5 sekundy!

Docelowo najmocniejszy model zaoferuje dwa silniki o łącznej mocy 1000KM i zasięgu prawie 650 km. W tym roku odbył się pierwszy test tej wersji na torze i osiągi przekroczyły oczekiwania. Prędkość maksymalna 378 km/h to nie jest wynik, jakiego ktokolwiek oczekiwał od czterodrzwiowego sedana! Z pewnością w wersji drogowej zostanie włączone ograniczenie.

Rozrysowany przez uznanego projektanta Dereka Jenkinsa samochód oferuje ciekawe, ale nie rewolucyjne nadwozie. Za to wnętrze ma być jego znakiem rozpoznawczym dzięki ogromnej ilości miejsca. Baterie litowo-jonowe umieszczone w płycie podłogowej nie będą miały tradycyjnego blokowego układu. Zamiast tego zostaną uformowane tak, by maksymalizować miejsce na nogi i fotele.

lucid-air-7

W standardowej wersji (ok. 52,5 tys. $) kabina będzie wyposażona w tradycyjne fotele i kanapę z tyłu, jednak Lucid szczególny nacisk położył na wersję premium, tj. z dwoma osobnymi fotelami z tyłu. W tym układzie każdy z pasażerów otrzyma do dyspozycji pół-kabinę z rozkładanym siedziskiem, w której można się dosłownie zatopić. Dodajmy do tego zestaw 29 (!) głośników i ciszę związaną z brakiem spalinowego silnika, a komfort ma być porównywalny z fotelami najwyższej klasy w najlepszych liniach lotniczych.

lucid-air-12

Obiecują dużo, prawda? Na razie jednak nie można zagwarantować, że obietnicy dotrzymają. Owszem, pierwsze w pełni sprawne prototypy (wersja alfa) są zaskakująco dobrze wykonane i funkcjonalne, jednak Lucid jeszcze nie buduje swojej fabryki, pod którą miejsce wybrano w Arizonie. Inwestycja ma kosztować aż 700 mln $ (w fazie gotowej do rozruchu 240 mln $), a do tego potrzeba silnego partnera.

Nic dziwnego, że trwają negocjacje z Fordem, dla którego marka z gotowym produktem i rosnącą liczbą zamówień byłaby potencjalnie świetnym wejściem na rynek aut elektrycznych premium. Czy będzie – czas pokaże.

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły