Jak pracują prostytutki

Zarobków i sytuacji społecznej męskich prostytutek nikt jeszcze w Polsce nie zbadał. Zbadano za to zarobki i sytuację kobiet. Statystyczna żeńska prostytutka w Polsce nie ma partnera, jest 25-letnią panną ze średnim wykształceniem i „obsługuje” średnio 15 klientów tygodniowo. Z badań śląskich naukowców wynika, że prawie połowa z prostytutek ma stałego partnera. 36 proc. wierzy, że będzie z obecnym towarzyszem do końca życia

Ciekawy jest nie tylko wynik, ale i sam sposób przeprowadzenia badań. Naukowcy przygotowali ankiety, które przekazywali prostytutkom za pośrednictwem sutenerów. Jak mówią psychologowie, reakcje na prośbę o przekazanie ankiet były różne. Niektórzy grzecznie odmawiali, inni zgodzili się pomóc. – Najtrudniej było dostać się do pierwszej agencji, z kolejnymi było łatwiej – mówią.
Kobiety miały od 20 do 31 lat, inicjację seksualną przeżyły mając od 13 do 21 lat, co daje niższą średnią, niż w przypadku całej populacji Polek. Obsługują od 5 do 40 klientów tygodniowo. 74 proc. badanych to panny, 13 proc. wdowy i 13 proc. osoby rozwiedzione. Średnim wykształceniem legitymowało się 56 proc. badanych pań, niepełnym średnim – 13 proc., podstawowym – 25 proc., a zawodowym – 6 proc.

Prostytutki w związku
Prawie połowa ma stałego partnera, a 36 proc. wierzy, że będzie z nim do końca życia. Większość ankietowanych kobiet nie jest jednak gotowa przyznać się partnerowi do prostytucji. Najczęściej wybierają prostytucję jak sposób podniesienia swojego statusu społecznego. Nie zawsze jednak decydują się na seks za pieniądze za ubóstwa. Połowa z przepytanych kobiet twierdzi, że jest wierząca, ale niepraktykująca, co trzeci jest niewierząca, co piąta przyznaje, że chodzi do kościoła. Gdyby którejkolwiek przytrafiła się ciąża z klientem – niemal wszystkie by ją usunęły.
Zespół pod kierownictwem ginekolog i seksuolog prof. Violetty Skrzypulec bada socjoekonomiczny, demograficzny i seksuologiczny profil kobiety uprawiającej prostytucję. – Mamy nadzieję, że badania te przyczynią się do zapewnienia tym kobietom lepszej opieki medycznej oraz pomogą w zwalczeniu wielu stereotypów na temat osób wykonujących ten zawód, jak przekonanie, że parają się nim wyłącznie osoby z marginesu społecznego – przekonuje psycholog dr Robert Kowalczyk.

Najlepiej w Warszawie
Ostatnio firma Sedlak&Sedlak zbadała zarobki prostytutek. – W naszych pierwszych badaniach dotyczących tego tematu przeanalizowaliśmy 178 ogłoszeń zamieszczonych na jednej z najpopularniejszych stron internetowych zawierającej anonse towarzyskie – mówią twórcy badania.
Na początku należy zaznaczyć, że kwota jaka pobierana jest przez „panie do towarzystwa” za konkretną usługę w przeważającej ilości przypadków nie trafia bezpośrednio do jej portfela. Często zdarza się, że część zysków oddawana jest opiekunowi lub agencji towarzyskiej, w której zatrudniona jest dziewczyna. Z relacji kobiet świadczących usługi seksualne wynika, że pomimo prawnego zakazu sutenerstwa w naszym kraju (art. 204 § 2 Kodeksu karnego) jest to zjawisko stosunkowo popularne, a odsetek zysków trafiający do kieszeni pośrednika często wynosi 50 proc.
Najwyższe zarobki za godzinę usług odnotować można w Warszawie i Wrocławiu. Mediana dla wszystkich miast (włączając agencje towarzyskie) wyniosła 150 PLN. Powyżej tej kwoty plasują się dwa wspomniane już miasta, a także Gdańsk oraz agencje towarzyskie.
Biorąc pod uwagę całonocne usługi seksualne, najwięcej zarabiają panie świadczące je w Warszawie, gdzie mediana wyniosła 1 500 PLN. Również w przypadku stawek godzinnych, najwyższą medianę (200 PLN) zanotowano w stolicy. Z uwagi na specyfikę tej profesji nie dziwi fakt spadku wynagrodzeń wraz z wiekiem osób świadczących usługi. Okazuje się również, że poziom zarobków związany jest ze znajomością języka angielskiego. Panie posługujące się tym językiem wyżej wyceniają swoje usługi.

Męska strona medalu
A co z mężczyznami wykonującymi najstarszy zawód na świecie? Dzielą się na dwie grupy. Tych „ekskluzywnych” i tych „tanich”. Ci pierwsi reklamują się na portalach internetowych, ogłaszają w sieci na różnego rodzaju forach, wybierają „wyjątkowe” klientki – przynajmniej tak twierdzą. Za „usługę” biorą nawet tysiąc złotych. Nazywają się „mężczyznami do towarzystwa”. Ci drudzy pracują z sutenerami, najczęściej w prywatnych mieszkaniach, sprzedają się za 50 zł każdemu, kto chce zapłacić, niezależnie od wieku, „wyjątkowości” i płci. Sami nazywają się czasami „dziwkami”.
Męskie „domy publiczne” to zazwyczaj prywatne mieszkania, gdzie „pracuje” po czterech, pięciu chłopców. Ich klienci to głównie homoseksualiści.
W Wielkiej Brytanii – według Home Office – prostytucją trudni się około 40 tys. mężczyzn w wieku od 19 do 45 lat, w tym ponad 40 proc. to obcokrajowcy – także Polacy. Dokładnych danych dotyczących męskiej prostytucji w Polsce nie ma.
Męskie prostytutki, jak wskazują szczątkowe statystyki, bardziej się „szanują” niż kobiety sprzedające się za pieniądze. Po pierwsze, nie stoją na ulicy, choć i takie przypadki się zdradzają. Chłopcy do towarzystwa wybierają (na pozór) „ekskluzywne agencje” i sprzedają się za (również na pozór) duże pieniądze. Jak duże? Zależy od agencji i procentu, jaki mają zagwarantowany od stosunku. Jak twierdzą co niektórzy, wszystko jest kwestią szczęścia. Często dostają jedynie 30 procent, z kwoty za stosunek seksualny. Ale bywa i tak, że biorą po 500 zł za „spotkanie”, z czego dostają 80 procent. Niektórzy wyciągają nawet do 10 tys. miesięcznie. Zaledwie 40 proc. męskich prostytutek pracuje z sutenerami, którzy wynajdują im klientów i zapewniają miejsce do intymnych spotkań. Zdecydowana większość woli jednak zamieszczać ogłoszenia w sieci.

Ela Prochowicz
PAP Nauka w Polsce

Redakcja Magazynu
Polecamy

Powiązane Artykuły