Czerwony olbrzym

Na koncie polskich astronomów pojawił się kolejny sukces. Międzynarodowa grupa badawcza, na czele z prof. Andrzejem Niedzielskim, odkryła swoją dwudziestą już planetę 

Astronomowie z Torunia to prawdziwi specjaliści w badaniu planet okrążających tzw. czerwone olbrzymy. Mowa tu o gwiazdach znajdujących się w późnej fazie ewolucji, a więc takiej, którą Słońce osiągnie za kilka miliardów lat. Wspomniana nowość na koncie odkrywców to obiekt nazwany TYC 3667-1280-1. O tym, że sprawa jest naprawdę wielka świadczą choćby rozmiary dopiero poznanego olbrzyma. Gwiazda ta ma sześć razy większą średnicę niż Słońce i jest 30 razy jaśniejsza. Na niebie widać ją w konstelacji Kasjopei, a dzieli nas od niej aż 1600 lat świetlnych.

Nie da się też nie zauważyć, że jest ona pięciokrotnie masywniejsza niż Jowisz. Różni się jednak od Jowisza tym, że okrąża swoją gwiazdę po ciasnej orbicie, a jedno pełne okrążenie zajmuje jej 26,5 dnia. Gdyby tę planetę tę umieścić w Układzie Słonecznym, to krążyłaby po dwukrotnie mniejszej orbicie niż Merkury, który jest najbliższą planetą względem Słońca.

Zespół prof. Niedzielskiego ma co świętować, to 20 planeta, którą odkryli. Niezawodna w ich wypadku okazuje się być technika spektroskopii, którą wykorzystują podczas kolejnych badań i odkryć. Polega ona na mierzeniu tzw. prędkości radialnych. Gdy w układzie planetarnym znajduje się gwiazda i planeta, to wzajemnie oddziałują na siebie grawitacyjnie. Planeta okrąża gwiazdę, ale grawitacja planety powoduje, że również gwiazda krąży wokół wspólnego środka masy układu. Zazwyczaj różnica mas pomiędzy gwiazdą, a planetą jest na tyle duża, że punkt ten znajduje się w granicach gwiazdy. Efektem tego ruchu jest sytuacja, w której gwiazda regularnie się delikatnie zbliża i oddala od Ziemi. Ten niewielki ruch można zmierzyć dzięki spektroskopii i efektowi Dopplera. Zjawisko to polega na przesunięciu fali świetlnej w stronę fal dłuższych (w czerwoną stronę widma), gdy obiekt się od nas oddala oraz w stronę fal krótszych (w niebieską stronę widma) gdy gwiazda się zbliża. Dobrą analogią dla tej sytuacji jest zmiana słyszanego przez nas dźwięku gdy przejeżdża samochód albo karetka na sygnale.

W widmie gwiazdy widoczne są linie odpowiadające różnym pierwiastkom. Mierząc przesunięcia tych linii można obliczyć jaka jest amplituda ruchu gwiazdy w km/s, a następnie ustalić minimalną masę planety. Jeśli astronomowie dysponują wyłącznie obserwacjami spektroskopowymi, nie znają nachylenia płaszczyzny orbity planety do naszej linii widzenia, dlatego można w ten sposób ustalić dolną granicę masy planety.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Ela Makos

Autor

Ela Makos

Polecamy

Powiązane Artykuły