Najbardziej kultowy sportowy model Forda doczekał się wielu wcieleń. Jednak mało które elektryzują tak, jak wersja Mach 1. Pierwsze Mustangi z tym oznaczeniem sprzedawały się świetnie, dziś seria wraca.
Po premierze w 1964 roku, Ford Mustang stał się obiektem pożądania milionów Amerykanów i wyniki sprzedaży pokazały, że klienci ruszyli spełniać swoje motoryzacyjne marzenie. Pierwszego dnia sprzedaży było już 22 tys. zamówień. W pierwszym roku wyprodukowano ponad 120 tysięcy, by osiągnąć oszałamiające 607 tys. sztuk w 1966! Tak gigantyczne liczby sprawiły, że zarówno wersje coupe, jak i kabriolety zdominowały swoje segmenty rynku.
Mustang pozostawał jednak autem z kategorii pony car, czyli niekoniecznie wyczynowym. Startowy silnik miał co prawda 2.8 L, ale tylko 105 koni. Auto było najwyżej żwawe, ale dla osiągów trzeba było sięgnąć po jedną z najdroższych wersji. Skorzystał z tego wielki konkurent, General Motors. W 1967 wprowadził znacznie bardziej wyczynowy model Camaro (u Chevroleta) / Firebird (u Pontiaca). I liczby Mustanga błyskawicznie spadły, nawet jeśli do końca pierwszej generacji pozostały niezłe.
Tak narodził się Mach 1…
By odpowiedzieć na kroki konkurencji, Ford postanowił doprawić Mustangowi nieco większe mięśnie. Pojawiła się wersja Mach 1, dostępna już tylko z silnikami V8 i wyłącznie z nadwoziem typu fastback. Czarne zdobienia na masce, dodatkowe wloty powietrza, szersze koła – tyle wystarczyło dodać do flagowego modelu, by momentalnie stał się najlepiej sprzedającym się sportowym Mustangiem. W pierwszym roku produkcji (1969) wyprzedził wersje GT, Boss i Shelby GT. W efekcie, GT i Shelby GT zostały wycofane z oferty na wiele lat, a Mach 1 rozgościł się w niej.
Już po 2 latach produkcji pojawiła się druga generacja Mach 1 (aż 3 lata przed drugą generacją samego Mustanga!), właśnie z nadwoziem widocznym na zdjęciach. By sprostać oczekiwaniom klientów, auto stało się dłuższe i szersze, za to niższe od pierwowzoru. Wzornictwo – także odpowiadając czasom – poszło w kanty, z charakterystycznym podwójnym wlotem powietrza na czarnej masce.
Więcej mocy niż w standardowym Mustangu
Już najmniejszy z silników dostępnych od 1971 roku już był imponujący, miał 4.9L i oferował 210 KM. Największy był już prawdziwym 7-litrowym potworem (375 KM). Pomiędzy nimi znalazła się wersja pośrednia, 5.8 L (240-370 KM). Od 1972 roku, gdy wyprodukowano najmniej egzemplarzy w tej generacji, nie był już dostępny silnik o pojemności 7.0L. I nie musiał oferował wyniki porównywalne do najmocniejszego V8 z palety 5.8-litrowych.
Seria Mach 1 trwała nieprzerwanie do 1978 roku, gdy zapadła decyzja o wygaszeniu specjalnej wersji Mustanga w jej trzecim wcieleniu. Nic zresztą dziwnego, ponieważ w najsłabszym 1977 roku zapotrzebowanie spadło poniżej 7 tys. sztuk. Dla porównania, w pierwszym roku istnienia Mach 1 sprzedał się w liczbie aż 72 488 pojazdów!
Drugie życie Mach 1 otrzymał dopiero w 2003 roku. Pierwotnie Ford planował sprzedać tylko 6500 sztuk, jednak „limitowana edycja” Mustanga wcale nie była aż tak limitowana. W sumie rozeszło się prawie 17 tysięcy aut z czarnymi dekoracjami na masce. Potencjał więc dalej był, dzięki czemu w 2021 wprowadzono kolejną, już piątą wersję Mach 1. W chwili pisania tego tekstu, za auto trzeba zapłacić aż ćwierć miliona złotych, co czyni historyczną wersję 1972 znacznie tańszą opcją. Choć, chcąc doprowadzić ją do stanu widocznego na zdjęciach, portfel i tak należy mieć gruby i głęboki!
Zdjęcia: Merritt Thomas