Arnold Schwarzenegger: Austriacki Dąb, który podbił świat

Człowiek, który determinacją, pewnością siebie i ciężką pracą stał się uosobieniem amerykańskiego snu. Płynnie przechodził od sportu do aktorstwa i od aktorstwa do polityki, udowadniając sceptykom, że słowo „niemożliwe” nie istnieje w jego słowniku i, że w każdej z tych dziedzin może być najlepszy. Do dziś jest wzorem do naśladowania, nie tylko dla sportowców, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy mają odwagę walczyć o swoje marzenia

Austriacki Dąb
Jego przygoda z podnoszeniem ciężarów rozpoczęła się w wieku 15 lat w rodzinnym mieście Thal, początkowo miało to pomóc mu poprawić wyniki w piłce nożnej, która już w tamtym czasie byłą popularną dyscypliną sportową. Jednak żelazny sport tak bardzo zafascynował młodego Austriaka, że postanowił poświęcić mu całą swoją energię. Była to o tyle szalona decyzja, że w tamtym okresie kulturystyka praktycznie nie istniała. Surowi, konserwatywni rodzice widzieli dla swojego syna zupełnie inną przyszłość – podobnie jak ojciec – miał zostać policjantem. Arnold miał jednak swoją wizję, postanowił, że zostanie najlepiej zbudowanym człowiekiem na świecie. Wbrew przeciwnościom słowa dotrzymał i dziś znajduje się w księdze rekordów Guinessa jako „The most perfectly developed man in the history of the world”.

Pierwsze sukcesy przyszły już w wieku 16 lat, kiedy to Austriacki Dąb jak, go później nazywano, dostał się do finału zawodów w trójboju organizowanych w Graz w Austrii. Jak wspomina mistrz, to właśnie tam pierwszy raz poczuł potęgę sceny i tłumu, która go uzależniła, co utwierdziło go jedynie w przekonaniu, że jego decyzja była słuszna.
Miał jasno określone cele i nie wahał się ciężko pracować, by je zrealizować. Jego pasja, determinacja i wiara w siebie były tak ogromne, że jako nastolatek uciekł z wojska, aby wystartować w konkursie Mister Europa Junior, które to zawody wygrał deklasując rywali. Ryzyko się opłaciło, mimo, że na początku został ukarany karcerem, później otrzymał pochwałę, a sami dowódcy stworzyli Arnoldowi odpowiednie warunki do prowadzenie treningów w jednostce.

Schwarzenegger nie zawsze wygrywał, jego najsłabszym punktem były nogi, które wyraźnie odstawały od reszty ciała, zawsze jednak w siebie wierzył, no, prawie zawsze. Jak sam wspomina, jedyna chwila zwątpienia, jakiej doświadczył, pojawiła się podczas zawodów Mr. Olympia w 1969 roku, kiedy to pierwszy raz zmierzył się z Sergio Olivą zwanym „Mitem”. Już przed wejściem na scenę wiedział, że nie ma najmniejszych szans – miał rację, zajął wówczas drugie miejsce, tuż za czarnoskórym zawodnikiem. Jednak każda porażka była jedynie pożywką dla jego zapału, obiecał sobie trenować jeszcze więcej i ciężej. Słowa dotrzymał, rok później pokonał Olivę i zdobył swój pierwszy tytuł Mr. Olympia.
Był to już okres, kiedy Arnold mieszkał w Santa Monica w Kalifornii i trenował w słynnej na cały świat siłowni Gold’s, która później została przeniesiona do Venice. Jednak życie najsławniejszego kulturysty świata nie polegało jedynie na treningach, imał się różnych dorywczych prac, głównie w budownictwie. Słynny mur, który zbudował razem z innym wielkim mistrzem Franco Columbo do dziś stoi w Kalifornii. Arnold miał żyłkę do interesów, potrafił wykorzystać swój spryt i ponadprzeciętną inteligencję nie tylko podczas rywalizacji z umięśnionymi rywalami, ale również w biznesie. Zaczął inwestować swoje oszczędności w rynek nieruchomości, co okazało się strzałem w dziesiątkę i zapewniło mu solidne dochody. Wciąż jednak chciał czegoś więcej, a rosnąca sława i 5 kolejnych tytułów Mr. Olympia nie wystarczało. Jego kolejnym celem stało się aktorstwo.

Akcent i gabaryty największą przeszkodą
Arnold jeszcze w trakcie kariery zawodniczej uczęszczał do szkoły aktorskiej, miał swój wielki plan, jednak nikt nie dawał mu nawet cienia nadziei. Mimo, że żył w fabryce snów, kanony hollywodzkiego kina były wówczas zupełnie inne. Przez swoje ponadprzeciętne gabaryty i twardy austriacki akcent, przegrywał wszystkie castingi. Postanowił swoją słabość przekuć w największy atut, który miał zagwarantować mu wielką sławę, zgodnie z ideą „Jeśli nie możesz czegoś zmienić, wykorzystaj to”. Pierwszy duży debiut pojawił się w 1969 roku (jeszcze w czasach kariery zawodniczej), Arnolda obsadzono w roli Herkulesa w Nowym Jorku. Jednak jego angielski był tak niezrozumiały, że głos mistrza został podmieniony przez lektora. Nie złamało to jego wiary w siebie, nie zrezygnował z wielkich marzeń, w 1976 roku dostał główną rolę w filmie Stay Hungry, za którą otrzymał Złotego Globa. Na gali poznał również Sylwestra Stallone, który w późniejszych latach stał się jego największym aktorskim rywalem, obaj panowie szczerze się nienawidzili, by w niedalekiej przeszłości stać się dobrymi przyjaciółmi. Grywał epizodyczne role, ale prawdziwy przełom przyszedł dopiero po kilku latach, była nim rola Conana Barbarzyńcy. Podczas przygotowań do filmu, Arnold wpadł na kolejny niedorzeczny pomysł, pod pretekstem Conana zaczął bardzo intensywnie trenować, prawdziwy powód był jednak inny, postanowił bowiem, że wystartuje jeszcze raz – po 5 latach przerwy w zawodach Mr. Olympia i udowodni po raz kolejny swoją dominację. Swoje uczestnictwo zgłosił w ostatniej chwili, co wzbudziło ogromne kontrowersje. Tak czy owak, fortel się opłacił i Arnold zdobył tytuł po raz 7 przypieczętowując swoją pozycję najlepszego kulturysty wszech czasów.

Film Conan Barbarzyńca również okazał się wielkim sukcesem i otworzył przed 7-krotnym mistrzem kulturystyki zupełnie inny świat, świat hollywodzkiej sławy. Później przyszła pora na Terminatora i kultowe „I’ll be back” (ową kwestię Arnold sam dopisał do scenariusza), choć pierwotnie miał zostać obsadzony w roli ojca Connora czyli Kyle’a Reese’a. Film mimo minimalnego budżetu (sam Austriacki Dąb wspomina, że wiele scen kręcili bez pozwolenia, jak choćby wybijanie szyby w samochodzie, który kradnie Terminator, która mogła się odbyć tylko raz z uwagi na to, że władze nie wyraziły zgody na filmowanie, a budżet nie był wystarczający, by pokryć koszt dubla) stał się ogromnym hitem. Komando i Predator to kolejne sukcesy wówczas już gwiazdy kina akcji. Schwarzenegger odrzucił jednak propozycje zagrania squelach tych produkcji, rolą Matrix’a nie był zainteresowany, a nagrania do Predatora pokrywały się z nagraniami do drugiej części Terminatora. Tę rolę ostatecznie otrzymał Danny Glover, jednak film nie odniósł wielkiego sukcesu, w przeciwieństwie do Dnia Sądu Jamesa Camerona, po którym to Arnold zapragnął posiadać w swoim garażu Hummera, z którym miał styczność na planie. Do tej pory samochód produkowany był jedynie dla wojska, jednak gwiazda po raz kolejny otrzymała to czego chciała. Tym sposobem Austriak stał się pierwszym na świecie cywilem, który posiadał ów pojazd i można powiedzieć – prekursorem, który wprowadził kultowe obecnie auto na rynek. Co ciekawe, obaj aktorzy otrzymali propozycję zagrania epizodycznych ról w Predatorsach Roberta Rodriqueza. Umieszczono to nawet w scenariuszu, jednak obaj aktorzy odmówili. W dorobku gwiazdy jest wiele znakomitych filmów, w tym komedii, w których Arnold bardzo chciał zagrać. Był to również okres silnej konkurencji z Sylwestrem Stallone o miano największej gwiazdy kina akcji, gdyż wzajemnie podkradali sobie role. Schwarzenegger miał grać w takich filmach jak Sędzia Dredd czy Zabójcy (obie role otrzymał Stallone). Jednak Sylwester nie był jednym konkurentem Arnolda. Brano go pod uwagę w filmach takich jak Niesamowity Hulk (ostatecznie obsadzono Lou Ferrigno jednego z największych kulturystycznych rywali mistrza), Robocop (rolę otrzymał Peter Weller), Szklana Pułapka i Armagedon (i tu przegrał z Bucem Willisem), Święty (Val Kilmer), Bez twarzy (Nicolas Cage i John Travolta), Superman (Christopher Reeve), Full Metal Jacket (Adam Baldwin), Jestem legendą (Will Smith), Batman (Michael Keaton), Fatalne zauroczenie (Michael Douglas) czy Air Force One (Harrison Ford).

Po latach presja jednak zmalała, a stara gwardia kina akcji nabrała dystansu do siebie i tak powstał film Niezniszczalni, gdzie spotkała się cała plejada gwiazd i dawnych rywali. Sam Arnold w filmie wystąpił zupełnie przypadkowo, podobno spotkał Sylwestera Stallone u fryzjera i ten powiedział do niego: „Kręcę właśnie film, może wpadniesz jutro na plan na jedno ujęcie”, Schwarzenegger się zgodził i tak powstała postać o przydomku Trench, która nie została nawet wymieniona w czołówce. Dziś Arnold jest nie tylko cenionym aktorem, ale również wpływowym producentem.

6 zasad sukcesu
Po karierze aktorskiej, przyszła pora na kolejne wyzwanie. Tu znów cel wydawał się nieosiągalny. Najwyższe stanowisko państwowe jakie może piastować osoba, która nie urodziła się w Stanach Zjednoczonych. Człowiek pochodzący z biednej austriackiej rodziny postanowił zostać gubernatorem Kalifornii. Miał jednak silny atut u swego boku – żonę, prezenterkę telewizyjną Marię Shrier, siostrzenicę prezydenta Johna Kennedy’ego. To właśnie rodzina Kennedych zadbała o kampanię Arnolda i dała mu fotel Gubernatora, na którym Schwarzenegger zasiadał w latach 2003 – 2011. Po raz kolejny niemożliwe stało się rzeczywistością. Tak również powstało 6 zasad sukcesu wielkiego mistrza, które początkowo stworzono na potrzeby kampanii, a ostatecznie do dziś jest kodeksem wielu ludzi sukcesu, zarówno ze świata polityki, sportu, mediów i przede wszystkim tych, którzy wierzą w swoje marzenia. Brzmiały one następująco:
1) Ufaj sobie
2) Łam zasady, lecz nie prawo
3) Nie obawiaj się porażek
4) Ignoruj ludzi, którzy w ciebie nie wierzą i twierdzą, że nie dasz rady
5) Pracuj ciężko na swój cel
6) Daj coś w zamian

Arnold Schwarzenegger jest legendą, prawdziwą ikoną. To nazwisko zna praktycznie każdy, nie dlatego, że był wybitnym sportowcem, świetnym aktorem czy nieprzeciętnym politykiem, ale dlatego, że jest żywym dowodem na to, że wiara w siebie i swoje marzenia w połączeniu z determinacją i ciężką pracą potrafią zdziałać cuda.

Autor: Dagna Starowieyska

Ela Makos

Autor

Ela Makos

Polecamy

Powiązane Artykuły