W grudniu najłatwiej zginąć po imprezie

Co piąte zwłoki mężczyzny zaginionego po wyjściu towarzyskim znajdowane były odkrywane właśnie w grudniu. Zimą najłatwiej zginąć podczas nieostrożnych „baletów”, przed czym ostrzega otrzeźwiające badanie Uniwersytetu w Portsmouth.

Zdarza nam się tu sięgać po badania naukowe, by przekazać Wam ciekawe informacje na temat męskiego zdrowia czy seksualności. Rzadko jednak mamy do czynienia z tak nieprzyjemnym tematem: mężczyźni, którzy zginęli podczas wyjścia na imprezę. Tak, naprawdę tym zajmowali się naukowcy w Portsmouth, co zresztą nie dziwi, ponieważ istnieje tam ośrodek ds. zaginięć.

Badanie nazywa się dokładnie „Men missing on a night out”, czyli „mężczyźni zaginieni podczas wyjścia na miasto”. Jego przedmiotem jest analiza wszystkich przypadków mężczyzn, których ciała odnajdywano po tym, jak wychodzili z domu w celach towarzyskich. Łącznie naliczono 96 takich przypadków w Wielkiej Brytanii.

Jakie wnioski można wyciągnąć z analizy zgonów? Zaskakująco ciekawe. Tu pojawia się nieszczęsny grudzień, bo właśnie w tym miesiącu statystycznie najłatwiej zginąć podczas nocnego wyjścia. Aż co piąty zgon miał miejsce w tym miesiącu (22%), a ogółem w miesiącach zimowych zginęła połowa nieszczęsnych imprezowiczów (53%). I te dane potwierdzają niestety już istniejące badania innych instytucji (choćby National Crime Agency), które wskazują na drastyczny wzrost śmiertelności zimą.

Przyczyny wytłumaczyć sobie łatwo – zimą nawet zwykły upadek i utrata przytomności może skończyć się tragicznie. Organizm szybko się wychładza, alkohol dokłada swoje i nieszczęście gotowe. W takich okolicznościach nie pomaga kontakt z wodą – aż 89% ciał wyławiano właśnie z jezior, rzek czy kanałów. Oczywiście miejsce znalezienia nie musi być ściśle związane z przyczyną zgonu, a jednak zwykle jest. Gdy ciała znajdowano na lądzie, typowymi przyczynami śmierci był uraz po upadku, hipotermia oraz przedawkowanie narkotyków.

Po co w ogóle powstaje taki raport? Chodzi o to, by pomóc policji i służbom ratunkowym w opracowaniu możliwie skutecznych technik poszukiwania. Drugą korzyścią jest to, że tak przerażające dane mogą uczulić ludzi podczas spotkań towarzyskich w okresie Świąt, sylwestra i karnawału.

– O tej porze roku zwykle czytamy poradniki na temat tego, co robić, a czego nie. Zwykle chodzi o to, by nie wygłupić się podczas firmowej wigilii czy sylwestra z szefem, ale w mojej ocenie najważniejsze jest, by wrócić cało do domu i zadbać, by przyjaciele też byli cali. Do wielu tragicznych sytuacji dochodzi, gdy grupa się rozdziela, więc warto zwrócić uwagę na bezpieczny powrót – mówi Geoff Newiss, współautor badania.

Jego ostrzeżenia brzmią całkiem poważnie, gdy podaje przykłady: sześciu znalezionych mężczyzn nie wróciło z firmowej imprezy świątecznej, pięciu z sylwestra. Nikogo pewnie nie zdziwi, że w większości przypadków ofiary były pod wpływem alkoholu, rzadziej narkotyków.

A ponieważ namawianie do zachowania pełnej trzeźwości wydaje się skazane na porażkę, badacze mają inną poradę: ostrożność po spożyciu. – Ludzie powinni szczególną uwagę przywiązywać do bezpieczeństwa podczas powrotu w zimie, to zupełnie co innego niż latem. Zwłaszcza gdy droga do domu prowadzi przy wodzie. Nawet jeśli to standardowa droga powrotna, pokonywana codziennie, to po zbyt dużej ilości alkoholu łatwo o dezorientację. A kiedy zimą wpadamy do wody, szanse na przeżycie gwałtowanie spadają – ostrzega badacz.

Statystyki potwierdzają jego słowa. W aż 60% przypadków mężczyzn nie można było znaleźć przez ponad tydzień, a co piąte zwłoki odkrywano po więcej niż miesiącu. Najczęściej właśnie w wodzie. Jeśli te mrożące krew przestrogi nie robią na Tobie wrażenia, spróbuj sobie wyobrazić, że coś Ci się dzieje, a Twoja rodzina zostaje na tydzień lub miesiąc w niepewności, oczekując na potencjalnie najgorsze wieści.

I nie pocieszaj się, że to kobiety są najbardziej narażone podczas samotnych powrotów w zimową noc – przeciwnie! – Mężczyźni są szczególnie narażeni na śmierć podczas wyjścia towarzyskiego. Patrząc na przypadki z wielu minionych lat, kobiety znacznie częściej wracają do domu cało nawet po zgłoszeniu zaginięcia lub udaje się odnaleźć je żywe – alarmuje Geoff Newiss.

Źródło: University of Portsmouth

Piotr Sztompke
Polecamy

Powiązane Artykuły