To pierwszy superjacht, który ma być zasilany wyłącznie wodorem. Maksymalnie 14 gości może się tu poczuć jak w pałacu, poczynając od panoramicznej sali widokowej na dziobie, a kończąc na fontannie na rufie.
Podczas tegorocznego Monaco Yacht Show swoją premierę miał wyjątkowy prototyp, holenderski Sinot Aqua. Nazwa z pozoru banalna – jednostka pływająca o nazwie „woda” nie może brzmieć ciekawie. A jednak wody użyto tu z bardzo istotnego powodu: właśnie woda jest jedynym produktem zasilania jachtu.
Tak, mówimy o pierwszym wielkim jachcie, który miałby być w pełni zasilany czystą energią pozyskaną z ciekłego wodoru. Przechowywany w dwóch izolowanych próżniowo 28-tonowych zbiornikach płynny wodór miałby przez cały czas utrzymywać temperaturę -253 stopni Celsjusza. Paliwo stąd ma trafiać do ogniwa z membraną do wymiany protonów, a stamtąd do czterech silników: dwóch głównych na rufie i dwóch bocznych sterów strumieniowych.
Długi na 112 metrów jacht musi zapierać dech, skoro dla samej obsługi przygotowano w nich 14 kajut, a w sumie nad komfortem podróżnych ma pracować 31 osób. Jest zresztą nad czym, ponieważ zasięg łodzi przy prędkości 10-12 węzłów wynosi prawie 7 tys. kilometrów.
Na pięciu pokładach można znaleźć atrakcje, które umilą rejs nawet najbardziej wymagającym gościom. Jest główna sala bankietowa dla wszystkich 14 gości, osobna sala kinowa, kabiny do zbiegów spa, siłownia, sala do jogi, a także mnóstwo półotwartych przestrzeni wypoczynkowych, od dyskretnych czytelni po tarasy na rufie. Tu zresztą mieści się otwarty basen zwieńczony kamienną fontanną.
Na dziobie z kolei zaplanowano salę z panoramicznym widokiem na horyzont i wygodną leżanką dla dwojga. Ciągi komunikacyjnie również rozplanowano z rozmachem – główna klatka schodowa tworzy wysokie atrium. Na dachu zwieńczeniem jest lądowisko dla helikopterów, gdzie mieliby być dowożeni goście. Bo… kto bogatemu zabroni?