Dawid Ozdoba: Na parkiecie

Któregoś dnia na parkiecie pewnego klubu zacząłem tańczyć. Po prostu poczułem muzykę(…) Kiedy otworzyłem oczy okazało się, że wokół mnie jest pusto, wszyscy zrobili mi przestrzeń do tańca. Później obległy mnie kobiety i tak zabawa trwała do rana – zapraszamy na wywiad z Dawidem Ozdobą!

EksMagazyn: Jak zaczęła się twoja przygoda z tańcem?
Dawid Ozdoba, założyciel i lider zespołu BadBoys Pro Team: Ciężko wskazać konkretny moment, który oznaczałby początek przygody z tańcem. Od kiedy pamiętam byłem bardzo wysportowany, początkowo ze względów zdrowotnych i przez wzgląd na rehabilitację złamanej ręki zacząłem chodzić na siłownię. Następnie zainteresowałem się sztukami walk i akrobatyką. Dzięki sukcesywnym treningom i obcowaniu ze sportem nie martwiłem się o swoją sylwetkę, gdyż od zawsze prezentowała się świetnie. Któregoś dnia na parkiecie pewnego klubu zacząłem tańczyć. Po prostu poczułem muzykę, odpłynąłem i z zamkniętymi oczami czerpałem przyjemność z docierających dźwięków i migoczących świateł. Kiedy otworzyłem oczy okazało się, że wokół mnie jest pusto, wszyscy zrobili mi przestrzeń do tańca. Później obległy mnie kobiety i tak zabawa trwała do rana. Myślę, że wtedy pierwszy raz przeszło mi przez myśl, że naprawdę dobrze się ruszam. Traf chciał, że zupełnie przypadkowo wpadały mi w ręce przeróżne artykuły, włączałem TV akurat kiedy leciał wywiad z chippendale z USA. Zacząłem tańczyć na podestach w klubach i generalnie splot tych wszystkich wydarzeń zaowocował początkiem zupełnie nowego życia Łobuza (śmiech). Więcej szczegółów i swojej historii zdradzam w książce, która niebawem się ukaże w księgarniach – „Wieczór panieński – cała prawda”.

Życie tancerza pędzi od imprezy do imprezy, jak znajdujesz czas na życie prywatne?
Praca tancerza to nieustanna walka o czas dla siebie, ponieważ nie wiąże się jedynie z pokazami. To wielogodzinne treningi, dodatkowo szkolenie nowych chłopaków, prowadzenie szkoleń dla mężczyzn nie związanych z pracą tancerza, którzy chcą nauczyć się zmysłowego tańca, poruszania z gracją, uwodzenia tańcem – ja takie szkolenia prowadzę. Dodatkowo, w naszym zawodzie wiele czasu poświęcamy na dbanie o swoją kondycję fizyczną – siłownia, basen, sauna. Zabiegi pielęgnacyjne. Poza tym dużo czasu zajmuje dogadywanie szczegółów występów, spotkania organizacyjne, itd. Na szczęście w wielu tych kwestiach wyręcza mnie menadżerka Anna Bogusławska, która jest jednocześnie współautorką książki, o której wspomniałem, a BadBoys Pro Team ogarnia moja Mama, która pełni rolę najlepszej menadżer zespołu, jaką mógłbym mieć.

Jaka jest twoja największa pasja?
Moją pasją jest pływanie na „kite” oraz nurkowanie, stąd zamiłowanie do podróży i walka o czas wolny, abym mógł te pasje realizować (śmiech). Jestem trenerem personalnym, zrobiłem kurs masażysty, w domu mam łóżko do masażu i pokój zaaranżowany na studio tatoo – bo to też należy do mojego hobby. Staram się jak mogę, aby każdą ze swoich pasji rozwijać na tyle, na ile pozwala mi na to czas.

Bad-Boys

Największe marzenie do zrealizowania?
Moje największe dotychczasowe marzenia się spełniły – osiągnąłem sukces jako tancerz, wygrałem Reality Show, założyłem najbardziej rozpoznawalną i najlepszą w kraju grupę typu chippendale BadBoys Pro Team. Chciałem zawalczyć na gali MMA i to zrobiłem, pływałem na kite w Brazylii… Moim największym marzeniem na przyszłość jest posiadanie pięknego domu nad oceanem, w którym będą ganiały się moje dzieciaki pod opieką pięknej istotki, która pokocha Łobuza całym sercem.

Czego życzyłbyś Czytelniczkom EksMagazynu?
Czytelniczkom „Damskiego Playboy’a” życzę tego, aby były szczęśliwe ze swojego życia, spełniały swoje marzenia, realizowały pasje i żyły chwilą. Aby nie zapomniały, kogo zamówić na wieczór panieński swojej najlepszej przyjaciółki – niech biorą przykład z najlepszych – Wy zaprosiliście mnie na okładkę, a więc znacie się na rzeczy (śmiech).

Rozmawiała: Ela Prochowicz

Fot. Żaneta Niżnikowska

Robert Kocjan
Polecamy

Powiązane Artykuły