Biznes się nie poddaje: Podróże to moje życie!

Radosław Kasprzak, dyrektor i właściciel niecodziennego biura podróży – ADVENTURE CLUB. Od ponad 15 lat spełnia marzenia swoje oraz zadowolonych Klientów przemierzając świat i pokazując jego piękno. Obecny czas to czas na nowe możliwości i kierunki, o których opowie dziś naszym Czytelnikom.

Panie Radosławie, jakie były reakcje w Pana firmie na ogłoszenie stanu epidemii w Polsce? Jak przyjęli to Państwa Klienci?

Ogłoszenie stanu epidemii nie przyszło nagle. Słyszeliśmy o jej początkach w Wuhan, z przerażeniem śledziliśmy rozwój sytuacji we Włoszech, dowiadywaliśmy się, jakie środki były podejmowane przez rządy różnych krajów. Każdy dzień przynosił zupełnie nową sytuację. Był okres ferii, mnóstwo, naprawdę mnóstwo ludzi przebywało wtedy za granicą – na nartach we Włoszech, ale nie tylko. Korzystając z ferii, całe rodziny wyjeżdżały na egzotyczne wakacje do ciepłych krajów – niewątpliwie był to czas, kiedy nastąpiła kumulacja podróży lotniczych na wszystkie kontynenty.

Pierwszą reakcją było poczucie odpowiedzialności – nie tylko za siebie i własnych bliskich, ale przede wszystkim za Klientów, którym zawsze chcemy oferować podróże nie tylko atrakcyjne, ale i bezpieczne. Natychmiast przystąpiliśmy do działania. W pierwszej kolejności sprawdziliśmy, jak dokładnie wygląda sytuacja w krajach, w których mieliśmy wtedy grupy, skontaktowaliśmy się z pilotami grup. Wstrzymaliśmy też wszystkie nierozpoczęte jeszcze wyprawy. Priorytetem było zapewnienie bezpiecznego powrotu do domu wszystkim, którzy byli z nami na wyjazdach.

Mieliśmy przygotowane plany B i C na wypadek, gdyby zaszły nieprzewidziane okoliczności i okazało się to utrudnione. Ponieważ zareagowaliśmy natychmiast, nikt z naszych Klientów nie znalazł się w sytuacji, w której musiałby wybierać – czy utknąć w dalekim kraju, licząc na pomoc – nie wiadomo jaką, czyją i kiedy – czy podejmować karkołomną próbę powrotu. Wszyscy nasi Klienci wraz z pilotami wrócili rejsowymi samolotami, zanim jeszcze został wdrożony program Powrót do Domu. Ostatnia grupa przyleciała z Meksyku jeszcze przed zamknięciem granic. Potem czekała ich kwarantanna, ale nikt z naszych Klientów ani pilotów nie zachorował.

Jak zareagowali Klienci? Wszyscy, którzy byli już na wyjazdach, wykazali opanowanie i zaufanie do pilotów. Oczywiście, było przerażenie, niepewność, ale nie mieliśmy problemu z przekonaniem kogokolwiek, że dla nas bezpieczeństwo jest najważniejsze i że dołożymy wszelkich starań, by je zapewnić aż do samego końca wyprawy.

Klienci, którzy mieli dopiero wyjeżdżać, reagowali różnie na odwołanie swojej imprezy. Większość podchodziła do tego ze zrozumieniem i zgadzała się na przełożenie długo wyczekiwanego wyjazdu na inny termin, bo to im proponowaliśmy w pierwszej kolejności. Nieliczni wyrażali rozczarowanie, bo niektóre biura podróży, pomimo ostrzeżeń, nadal wysyłały grupy na granicę. Te osoby szybko jednak przekonały się, że odwołanie ich wyjazdu nie było pechem, ale właśnie uchroniło ich przed poważnymi kłopotami. W sumie mogę stwierdzić, że zdecydowana większość Klientów, którzy byli zapisani na odwołane imprezy, nie zrezygnowała, lecz postanowiła czekać na nowy termin.

A Zespół? Zespół odpowiedzialnie stanął na wysokości zadania, za co chciałbym wszystkim podziękować, tak samo, jak dziękuję Klientom, którzy nie zrezygnowali ze swoich wyjazdów, lecz zgodzili się przełożyć je na inny termin. To dzięki Wam mogę powiedzieć, że z optymizmem patrzę w przyszłość, choć wiem, że na pewno będzie wyglądała ona inaczej niż warunki, do których się przyzwyczailiśmy.

Pomimo, a może właśnie dlatego, że sytuacja jest dziś trudna i większość z nas siedzi zamknięta w domach, Państwo nie składają broni i pracują nad nowymi kierunkami wypraw, interesującymi destynacjami i oryginalnymi szlakami. Może Pan opowiedzieć nam o nowościach?

Tak, obecna sytuacja, kiedy nie zajmujemy się bieżącą obsługą grup to dla nas ogromna szansa na pełne skupienie się na dokończeniu projektów, nad którymi pracujemy już od pewnego czasu i przygotowanie oferty nowych programów w miejscach, w które stale jeździmy. A także zupełnie nowych kierunków, mało jeszcze zbadanych przez turystów i branżę.

Hitem okazała się od dawna wyczekiwana przez wielu naszych klientów wyprawa do Pakistanu – 4×4 wśród siedmiotysięczników. Promujemy wyjazd na lato 2021, a już prawie wszystkie miejsca są zapełnione – zapełniły się dosłownie w kilka dni po opublikowaniu informacji o tym wyjeździe. Nie jestem tym zaskoczony, bo trasa jest naprawdę zapierająca dech w piersiach. Oprócz niesamowitych widoków, jednych z najpiękniejszych na świecie, oferujemy trekking, podczas którego będzie można poczuć atmosferę himalaizmu – choć to nie Himalaje, tylko Karakorum. Będziemy nie tylko z daleka podziwiać osławiony ośmiotysięcznik Nanga Parbat, ale również odwiedzimy bazę, z której wyruszają wyprawy mające na celu zdobycie tego trudnego szczytu.

Z azjatyckich nowości, planujemy też wyprawę do krajów, do których jeszcze do niedawna rzadko zaglądali turyści – wkrótce przedstawimy ofertę wyprawy do Turkmenistanu, Afganistanu i Tadżykistanu. To niezwykle ciekawe kraje, na swój sposób bardzo egzotyczne, przede wszystkim ze względu na to, że nie widać w nich jeszcze zmian, jakie pociąga za sobą masowa turystyka. Jestem przekonany, że wolne miejsca zapełnią się równie szybko.

Pracujemy też nad nowymi, mało dotychczas popularnymi kierunkami w Afryce – nasze cele to Gwinea Bissau, Wybrzeże Kości Słoniowej i Sierra Leone. Afryka oferuje wiele wspaniałych możliwości spędzania czasu i jest dużo bardziej różnorodna, niż się powszechnie uważa. Jadąc do krajów mało uczęszczanych przez turystów, pokażemy naszym Klientom, że nie ma czegoś takiego, jak jedna „prawdziwa” Afryka – że każdy jej zakątek ma swoją specyfikę i zachwyca czymś jedynym w swoim rodzaju.

To wszystko sprawia, że z pozytywną niecierpliwością czekamy na otwarcie granic i wznowienie lotów międzynarodowych.

Branża turystyczna to jeden z najbardziej poszkodowanych obecnie sektorów gospodarki. Jak ocenia Pan straty swojej firmy i całej branży w Polsce?

Kryzys związany z pandemią, zanim się jeszcze na dobre rozpoczął, w pierwszej kolejności uderzył w branżę turystyczną oraz branże powiązane – lotnictwo, hotelarstwo, gastronomię… Trudno w tej chwili szacować straty, bo nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwają ograniczenia w podróżowaniu i jak będzie wyglądała sytuacja, gdy pozytywnie zakończy się walka z wirusem.

To, jak sobie poradzą poszczególne firmy, mocno zależy od ich modelu biznesowego. W ostatnich latach byliśmy świadkami upadków wielu firm, które utraciły płynność finansową, bo nie miały zabezpieczonych 100% środków na pokrycie kosztów bieżących wyjazdów. Myślę, że firmy działające w ten sposób, którym udało się dotychczas przetrwać, mogą nie mieć szans na dalsze działanie, o ile nie uzyskają jakiejś nadzwyczajnej pomocy. Zagrożone są też takie firmy, które są właścicielami hoteli i środków transportu, zatrudniając dużo ludzi, ponoszą ogromne koszty, nie uzyskując dochodów. Ich przetrwanie zależy od tego, jak duże miały rezerwy.

To, co uderzyło w moją firmę to przede wszystkim brak przychodów. Gdy nie odbywają się wyjazdy, firma nie ponosi wydatków związanych z finansowaniem wyjazdów, normalnie stanowiących jej główną pozycję kosztową. Co do zasady, na każdy wyjazd mamy zapewnione środki na pokrycie wszystkich jego kosztów. Poza tymi kosztami, stałe koszty działania firmy są relatywnie niskie. Jesteśmy przygotowani, by przetrwać pewien czas bez sprzedaży, wierzę zatem, że przyszłość Adventure Club nie jest zagrożona. Nie jest to jednak komfortowa sytuacja i na pewno nasz zespół czeka ogromny wysiłek, by wszystko wróciło do stanu, który przyzwyczailiśmy się uważać za normalność.

Jakiej pomocy i wsparcia od państwa oczekiwałby Pan jako przedsiębiorca, co najbardziej by Pańskiej firmie pomogło?

W sytuacjach kryzysowych wszyscy powinniśmy być gotowi do pomocy, jaką możemy sami nieść innym, a także przyjmować taką pomoc od tych, którzy mogą nam ją dać. Dla przedsiębiorców ważne jest, aby ich klienci pozostali z nimi, pomimo iż chwilowo nie mogą korzystać z ich oferty. To wielka pomoc, jaką możemy otrzymać od swoich Klientów. Dlatego właśnie bardzo dziękuję wszystkim swoim Klientom, którzy podjęli decyzję o tym, że nie rezygnują z wyjazdu, który nie doszedł do skutku z powodu stanu epidemicznego, lecz zgadzają się przełożyć go na inny termin.

W czasach takich kryzysów jak obecny, przedsiębiorstwom i obywatelom pomagają ich państwa. W krajach rozwiniętych, rządy szybko podjęły decyzje o przeznaczeniu ogromnych kwot na faktyczną, konkretną pomoc przedsiębiorcom, bo jeśli przetrwają przedsiębiorstwa, przetrwają też miejsca pracy, a to zapewni byt zatrudnionym i ich rodzinom i będzie źródłem konsumpcji, która będzie zasilać przedsiębiorstwa itd… Nawet w niektórych krajach słabo rozwiniętych gospodarczo, np. w Togo, rząd bardzo szybko podjął decyzję o wypłacie zasiłku wszystkim przedsiębiorcom, będącym w większości osobami prowadzącymi działalność nieformalną – drobnym sprzedawcom, fryzjerom, krawcom, kierowcom i innym rzemieślnikom, którzy utracili dochody po zamknięciu targowisk.

Dla branży turystycznej, ale nie tylko, ważne jest, aby działania rządów zmierzające do ratowania gospodarki i przedsiębiorstw zapewniły również stabilność walut.

W jaki sposób dba Pan o zdrowie własne i najbliższych w tym czasie? W jaki sposób dba Pan o równowagę i pogodę ducha?

Myślę, że dla ludzi, którzy dużo podróżują, troska o zdrowie i higienę – nawet w trudnych warunkach – jest nawykiem, bo zdrowie w podróży jest zdecydowanie najważniejsze, a nad wszystkim innym można zapanować dzięki wiedzy, doświadczeniu i determinacji.

Przestrzegam obowiązujących zaleceń sanitarnych, podobnie jak moi najbliżsi. Nie ograniczamy się jedynie do zaleceń dotyczących ograniczenia bezpośrednich kontaktów z ludźmi i zachowania zasad higieny. Troska o zdrowie to również styl życia, to zdrowe odżywianie, aktywność fizyczna, równowaga psychiczna. Lekarze zalecają dietę bezmięsną – ja wraz z najbliższymi już jakiś czas temu zrezygnowałem z jedzenia mięsa, nie tylko w trosce o zdrowie, ale też z miłości do zwierząt. Uważam, że powinniśmy być dla siebie dobrzy – dla innych ludzi i dla naszych czworonożnych przyjaciół.

Mieszkam z trzema psami i one na pewno pomagają mi utrzymać zdrową aktywność fizyczną i pogodę ducha. I podobno wzmacniają odporność (śmiech).

Źródłem równowagi i pogody ducha jest dla mnie czerpanie z tego trudnego czasu wszystkiego, co dobre. Bo ten czas to nie tylko zagrożenie i ograniczenia, ale również wyciszenie, oderwanie się od natłoku codziennych spraw, większe możliwości poświęcenia się swoim pasjom.

Moją pasją są podróże i muzyka. Jak już powiedziałem, dużo teraz pracuję nad poszerzeniem oferty swojego biura podróży. Pracuję też nad pewnymi projektami w branży muzycznej.

I pracując słucham, wciąż słucham swojej ulubionej muzyki, nie zaniedbując oczywiście kontaktów z ludźmi, co dzięki zdobyczom techniki nie jest trudne.

Kiedyś można było odczuwać wyrzuty sumienia, że zamiast spotykać się i rozmawiać, kontaktujemy się przez komunikatory, a w najlepszym wypadku rozmawiamy przez telefon. Teraz jest to dobrodziejstwem, ale ten czas na pewno nauczy nas bardziej doceniać możliwość bezpośrednich spotkań. Wykorzystując dziś różne media społecznościowe, wciąż buduję coraz szerszą sieć kontaktów z innymi pasjonatami podróży – nasza grupa Adventure Club, w której dzielimy się podróżniczymi doświadczeniami, wspomnieniami i marzeniami, wciąż się rozrasta.

Po więcej informacji o działalności naszego Bohatera zapraszamy na stronę firmową:

http://adventure-club.eu/poznaj-nas/

Autorem zdjęć jest ADVENTURE CLUB.

Zdjęcie widoku: Namibia, autor: Anita Doroba

oprac materiału: Anita Doroba

Karol Pisarski
Polecamy

Powiązane Artykuły