Technologiczne dylematy moralne

Przychodzi taki moment w kwestii rozwoju technologii, że zaczynają się pojawiać pytania o koniec przekształceń realnego świata. Kto będzie bowiem odpowiedzialny za decyzje robotów, kiedy opanują one wszystkie dziedziny życia?

Poza problemami technicznymi przy okazji konstrukcji nowych robotów coraz częściej pojawiają się pytania natury moralno-społecznej. Nic dziwnego, w końcu zastąpienie wszystkich pracowników robotami mogłoby sprawić, że ludzie nie mieliby pracy, a o tym, jak będzie zrealizowany dany projekt decydowałaby maszyna.

Można sobie wyobrazić, że jeśli zastąpimy naukowca automatycznym mikroskopem, który sam zbiera dane – to sam badacz albo się skupi na interpretacji wyników, albo znajdzie sobie inne miejsce w naukowej niszy, albo się przekwalifikuje i nadal będzie aktywny. Ale to jest człowiek XXI wieku, wykształcony i elastyczny. A co z masami ludzi, którzy pracują w dwudziesto-, a może nawet zmodernizowanym dziewiętnastowiecznym przemyśle, wykonując mechaniczne zadania? Jeżeli tych ludzi zastąpimy nagle robotyką, to co się z nimi stanie? – zastanawia się inżynier prof. Moncarz z Uniwersytetu Stanforda.

Eksperci zaznaczają, że takie wprowadzanie robotyki do życia codziennego musi być rozłożone w czasie, aby w jednym momencie nie pozbawiać pracy tak wielkiej liczby osób. W tej sytuacji wielu ludzi całe swoje życie podporządkowałoby walce o chleb, nikt nie myślałby o dalszym rozwoju czy wykształceniu, a to mogłoby zahamować podjęte już wcześniej działania technologiczne. Będzie to miało sens, jeśli poza wprowadzaniem nowych rozwiązań uczeni znajdą nowe miejsca pracy dla osób, które zastąpią maszyny.

Kolejna kwestia, która może wzbudzać kontrowersje związana jest ze sztuczną inteligencją. Trudno znaleźć bowiem osobę, która weźmie na siebie odpowiedzialność za to co robi robot w czasie, gdy my zajmujemy się czymś innym. Co się stanie jeśli w tym momencie dojdzie do katastrofy? Kto za to odpowie? Te pytania mogą rodzić prawdziwe dylematy. Wygląda jednak na to, że nadchodzi koniec epoki inżyniera, którego znaliśmy do tej pory. Podobnie rzecz się ma z lekarzem. On już za kilka lat, zamiast wykorzystywać swoją wiedzę i doświadczenie, przyłoży do ciała pacjenta kilkadziesiąt czujników i przy ich pomocy zdiagnozuje u niego chorobę. Prof. Moncarz zwraca uwagę, że coraz więcej uczymy się za pośrednictwem komputerów (nie trzeba chodzić na uczelnię, żeby wykonać ćwiczenie w wirtualnym laboratorium).

 – W przyszłości komputer będzie z naszej źrenicy, z ruchów oka zbierał informację, na ile przyswoiliśmy sobie materiał dydaktyczny, na ile go zrozumieliśmy. I na tej podstawie przygotuje dla nas kolejne ćwiczenia – prognozuje badacz.

Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Ela Makos

Autor

Ela Makos

Polecamy

Powiązane Artykuły