Prostytucja w starożytnym Rzymie

Prostytucja była w starożytnym Rzymie legalna i akceptowana przez państwo. Jej zadaniem była „ochrona” małżeństwa – skorzystanie z usługi prostytutki miało być „wentylem bezpieczeństwa”. Jednak była to ochrona raczej z męskiego punktu widzenia, odczuć kobiet nie znamy – mówi w rozmowie z PAP historyk prof. Paweł Sawiński.

Takie nastawienie starożytnych Rzymian dobrze ilustrują słowa przypisywane Katonowi Starszemu (234 – 149 p.n.e.), który miał zwrócić się następującymi słowami do młodzieńca, który zawstydzony opuszczał dom publiczny: „Nie jest hańbą tu wchodzić, hańbą jest tylko nie umieć stąd wyjść.” Prof. Paweł Sawiński, historyk starożytności z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu uważa, że wśród męskich przedstawicieli cywilizacji rzymskiej korzystanie z usług prostytutek nie było co prawda powodem do dumy, ale też nie wstydzono się tego. Należało jednak zachować pewien umiar – podkreśla.

Prostytucja była w Rzymie zjawiskiem dość powszechnym i akceptowanym przez państwo. Jeżeli wierzyć Swetoniuszowi (69 – 130 n.e.) cesarz Kaligula miał nawet założyć dom publiczny na Palatynie, czyli na jednym z siedmiu wzgórz, na których założono stolicę. Wiemy też, że administracja rzymska czerpała korzyści z działalności prostytutek, dzięki ściąganiu podatków. Ponoć Kaligula wprowadził np. podatek dla prostytutek od jednorazowego stosunku.

Mamy też pewne informacje z Pompejów na temat cennika usług prostytutek. Wynika z nich, że koszt takiej usługi sytuował się od 1-5 asów.

„Przy dziennym zarobku przeciętnego robotnika, który wynosił średnio 16 asów, nie były to zbyt wygórowane ceny. Najtańsze prostytutki oferowały swoje usługi nawet za 1 asa (…)” – wylicza prof. Sawiński.

Prostytutki oferowały swoje wdzięki zarówno w domach publicznych (w Pompejach zidentyfikowano dwupiętrowy budynek w centrum miasta), ale zapewne też w ulicznych tawernach, w których znajdowały się „pokoje na godziny”. „Można było je również spotkać poza miastem. W Rzymie np. oferowały one swoje usługi m.in. przy słynnej drodze (via Appia), wzdłuż której ciągnęły się liczne grobowce” – mówi prof. Sawiński. Było to miejsce ruchliwe i powszechnie uczęszczane. Dlatego znalezienie klienta w rejonie nekropolii było stosunkowo proste.

Z usług prostytutek korzystali zarówno kawalerowie, jak i mężczyźni żonaci. Ci drudzy wcale nie robili tego po kryjomu.

„Mogli z tych usług korzystać swobodnie. Do +dyspozycji+ mieli również niewolnice i niewolników. Żony innych obywateli były natomiast nietykalne. Ewentualny romans z mężatką był niebezpieczny, gdyż wiązało się to z wkroczeniem w +strefę wpływów+ innego obywatela, a to mogło zakończyć się przykrymi konsekwencjami dla cudzołożnika” – podkreśla badacz. W jego ocenie, oznacza to, że w oczach rzymskich mężczyzn prostytucja miała na swój sposób chronić małżeństwo, a raczej ich własne interesy.

Co kobiety sądziły na ten temat? „Nie znamy odczuć kobiet, bo nie ma żadnego tekstu, który wyszedłby spod ich ręki. Wiemy tylko co mężczyźni myśleli o kobietach” – zaznacza historyk.

Średnia wieku zamążpójścia w starożytnym Rzymie to ok. 14-15 lat, ale rzymscy prawnicy dopuszczali nawet zawarcie związku z dziewczynkami w wieku 12 lat. Tymczasem mężczyźni mieli wówczas około 25 lat.

Prof. Sawiński przytacza treść zachowanego na papirusie listu, w którym mąż zwraca się do swojej żony. „Jest co prawda pełen troski, bo jego małżonka jest w stanie błogosławionym, to zaskakuje fragment dotyczący spodziewanego dziecka. Pisze w nim: +jeśli będzie to chłopiec – zaopiekuj się nim, ale jeśli dziewczynka – wyrzuć+”. Historyk mówi, że tego typu praktyka była dość powszechna. Niechciane dzieci (głównie dziewczynki) porzucano poza miastem, najczęściej na śmietniskach. Tam często przejmowały je osoby, które wychowały takie porzucone dzieci na niewolników.

„Trzeba jednak podkreślić, że taka praktyka odnosiła się przede wszystkim to niższych grup rzymskiego społeczeństwa” – zaznacza naukowiec.

Mamy też świadectwa istnienia męskiej prostytucji. Z zachowanych graffiti z Pompejów wiemy, że niektórzy mężczyźni oferowali swoje usługi seksualne, które były adresowane zarówno do mężczyzn jak i kobiet – podkreśla historyk.

Mniej lub bardziej usatysfakcjonowani klienci domów publicznych pozostawiali wewnątrz domów uciech lub na murach okolicznych domostw swoje wrażenia. Tego typu napisy znane są na przykład z Pompejów. „Najczęściej mężczyźni przechwalają się ile to odbyli stosunków seksualnych lub jakiego rodzaju – na przykład grupowe. Często są to napisy bardzo wulgarne.

„Często mówi się, że nasza cywilizacja bazuje na antycznej. Tymczasem standardy starożytnego Rzymu były na wielu polach różne od dzisiejszych. Dotyczy to na przykład statusu kobiet i ich pozycji w rzymskiej rodzinie i społeczeństwie (m.in. brak praw politycznych), porzucania nowonarodzonych dzieci, czy traktowania niewolników” – podsumowuje naukowiec.

PAP – Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski, szz/ ekr/

Marek Nowak

Autor

Marek Nowak

Polecamy

Powiązane Artykuły