Aplikacje randkowe mają fatalną reputację i są oskarżane o sprowadzanie relacji damsko-męskich do przygodnego seksu. Coś w tym jest, ale niewiele – tak przynajmniej sugerują norwescy naukowcy po tym, jak przepytali swoich studentów.
Tinder jest prosty, ale i bezlitosny: jeśli ktoś nam pasuje, jego zdjęcie przeciągamy w prawo, jeśli nie – leci w lewo. Z tą drugą osobą już na pewno się nie spotkamy, a z pierwszą? By tak się stało, ona również musi palcem skierować nasz profil w prawo.
Jeśli dochodzi do spotkania, to wtedy najczęściej chodzi o seks. Ta obiegowa opinia o aplikacjach randkowych dominuje w społeczeństwie. Czy jest uzasadniona?
Tak i nie. Tak, ponieważ korzystamy z nich w sposób bardziej płytki i wzrokowy niż z innych metod szukania partnerów i partnerek. Aplikacja jest bardziej pragmatyczna niż serwisy randkowe, nie wspominając o bezpośrednich interakcjach. A to sprzyja szukaniu właśnie kogoś do krótkiej interakcji, bez myślenia o zobowiązaniach. Z drugiej strony jednak nie ma żadnych dowodów, że osoby korzystające z Tindera czy innych aplikacji częściej uprawiają przygodny seks od osób, które nie zakładały nigdy profilu.
Zdaniem badaczy z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU) aplikacje to po prostu nowy sposób, by robić dokładnie to, co robiliśmy jako społeczeństwo od wieków. Świadczą o tym choćby różnice w tym, jak mężczyźni i kobiety korzystają z tej samej aplikacji. Wnioski wyciągane z przepytania 641 studentów nie są może miarodajne dla całego społeczeństwa, ale na pewno ciekawe.
Kobiety wnikliwe, panowie niecierpliwi
Statystycznie kobiety znacznie dłużej analizują profile partnerów, nie tylko przeglądając zdjęcia, ale też czytając profile. Znacznie rzadziej też akceptują partnerów poprzez przeciągnięcie zdjęcia w prawo, częściej odrzucają potencjalnych adoratorów. Są w tym sensie ostrożne, że próbują uniknąć rozczarowań. Rzadziej zaczynają rozmowę w przypadku spasowania profili z partnerem.
Z kolei ankietowani młodzi mężczyźni są mało wybredni. Nie tylko nie spędzają wiele czasu nad oceną, ale też stosunkowo rzadko odrzucają partnerkę przez przeciągnięcie profilu w lewo. Rutynowo wrzucają kolejne profile do kategorii zaakceptowanych. A później chętnie zagadują, by znaleźć partnerkę.
To, zdaniem badaczy, jest idealnie zgodne z ewolucyjnymi różnicami w zachowaniach kobiet i mężczyzn. – Kobiety są bardziej wnikliwe, mężczyźni wyrywni. To ma jasne przyczyny w ewolucji. Kobieta ma znacznie więcej do stracenia wskutek niskiej jakości partnera seksualnego – argumentuje prof. Leif Edward Ottesen Kennair z wydziału psychologii NTNU.
Po co nam aplikacje? Nie każdemu służą tak samo
Choć opinia o aplikacjach randkowych nie jest najlepsza, to nie każdemu służą w ten sam sposób. Na przykład, dla kobiet aplikacja to istotne narzędzie dla stabilnej samooceny. Kobiety chcą czuć się atrakcyjne i ten aspekt był podkreślany w ankietach. Z kolei panowie… tu cel jest bardziej jednoznaczny i zgodny z powszechną opinią.
– Mężczyźni częściej podkreślają, że szukają seksu bez zobowiązań lub krótkoterminowych uniesień. Jednak trzeba obalić mit, że to jedyne czego panowie poszukują. Nie brakuje również tych poszukujących długotrwałych, silnych relacji, ale w mniejszym stopniu korzystają w tym celu z aplikacji – uważa główny autor badania, psycholog kliniczny Ernst Olav Botnen.
Źródło: Personality and Individual Differences