Lancia Stratos Zero 1970

Zanim narodziła się wyścigowa legenda modelu Stratos, Lancia zaprezentowała coś niebywałego. Auto, które po prawie 50 latach wygląda równie futurystycznie, co w chwili prezentacji. A to już niemałe osiągnięcie!

Legendarny wyczynowy model Lancii, Stratos, wyjechał na drogi w 1973 roku. W sumie powstało prawie 500 sztuk, a sylwetka wyjątkowo małego, zwartego pojazdu do dziś jest wyjątkowo rozpoznawalna. Wersję stradale (uliczną) można spotkać do dziś, choć głównie w rękach zamożnych kolekcjonerów.

Lancia Stratos Zero 2

Jest natomiast jeden Stratos, którego przywilej obejrzenia mają nieliczni. Do 2011 roku stał wdzięcznie w muzeum legendarnego biura projektowego Bertone, a następnie trafił do prywatnej kolekcji za ok. 750 tys. euro.

I choć pod względem użytkowym nic w tym samochodzie nie ma najmniejszego sensu, to stylistycznie należy do największych dzieł włoskiego designu. Oddając cesarzowi, co cesarskie, trzeba przyznać, że ta Lancia to auto wyprzedzające swój czas bardzo znacząco. Powstało w 1970 roku, a nawet dziś robi niesamowite wrażenie wizualne!

Główną zasługą są jego niespotykane gabaryty. Ten pojazd ma tylko 3,5 metra długości, ale – co znacznie ważniejsze – jest wysoki na zaledwie 84 centymetry! Nie dziwi więc silnik V4 o pojemności zaledwie 1,6 L, który, choć usportowiony i zadziorny, skutkuje jedynie pomrukiem, gdy auto przejeżdża obok.

Lancia-Stratos-Zero-7

Zapomnijmy jednak o osiągach, ponieważ to auto nie powstało z myślą o jeździe. Wsteczny nie funkcjonuje, ponieważ kierowca nie ma do dyspozycji żadnego lusterka i auto można wycofać jedynie ręcznie. Koła są ledwie skrętne, ponieważ osiągnięcie pełnej skrętności zaowocowałoby… obcięciem nóg kierowcy i pasażera. Tak, kabina pasażerska jest tu najbardziej niebywała.

Do auta wsiada się jak do myśliwca – przez podnoszoną klapę z przednią szybą. Po zajęciu miejsca nie ma nawet możliwości zamknięcia klapy, musi to zrobić ktoś na zewnątrz. Fotele to de facto leżanka, ponieważ auto jest zbyt niskie, by można było w nim usiąść. Leży się bardzo wygodnie, co potwierdzają nowi właściciele auta, ale prawie nic nie widać, a umieszczone za lewym kołem zegary są mało czytelne.

Dlatego zamiast jazdy ulicznej auto lawiruje między wystawami samochodów, gdzie cieszy oko gości swoim niespotykanym kształtem klina i efektownym pomarańczowym lakierem, którego głębia sprawia, że w każdym świetle wygląda inaczej. Ale zawsze przykuwa wzrok!

Zdjęcia: BMW Group Classic

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły