Jedyni tacy bracia

Gentlemeni na ringu i w życiu, niepokonani pięściarze, niemieccy bohaterowie, działacze charytatywni, menedżerowie walk, symbole demokratycznej Ukrainy – Witalij i Władimir Klitschko

Choć starszy z braci Klitschków – Witalij, w tym roku skończył 40 lat, a młodszy – Władimir, ma 35 lat – układ sił w rodzeństwie jest ten sam od zawsze. Witalij troszczy się o młodszego brata. Kiedy temu nie idzie w ringu, Witalij od razu robi się nerwowy. – Typowy syndrom nadopiekuńczości starszego rodzeństwa – kwituje Emanuel Steward, trener młodszego Klitschko.

„Hells Bells”
– Witalij urodził się wojownikiem, ja musiałem się nim stać – od zawsze powtarza Władimir. I nie sposób nie przyznać mu racji. 40 – letni Ukrainiec, który pewnego dnia przyprowadził na trening kickboxingu młodszego brata, przeżywa jakby drugi szczyt formy, co widać było choćby w ostatniej walce z Tomaszem Adamkiem. Specjaliści od boksu od zawsze powtarzali, że Witalij ma bardziej dynamiczny styl od brata, jego walki są bardziej dramatyczne i widowiskowe zarazem, choć i tak obu braciom za oceanem zarzuca się nudę na ringu. Witalij nie zasłania się rękoma, kiedy walczy. Ma świetny refleks, co pozwala mu unikać ciosów przeciwnika. Najsilniejszą bronią młodszego Klitschko, jest z kolei lewy prosty. Władimira jeden z rywali (z czym zgadzają się niektórzy znawcy boksu) nazwał robotem. – Takie stwierdzenie obraża nie mnie, a 49 rywali, których wcześniej znokautowałem – skwitował Klitschko i zbyt gadatliwego przeciwnika, Davida Haya, pokonał w ringu.
Bracia Klitschkowie, choć dzieli ich pięć lat różnicy, są niezwykle do siebie podobni. Młodszy jest dwa centymetry niższy od Witalija. Mierzą odpowiednio 198 i 200 cm. Zasięg ich ramion na ringu to postrach każdego przeciwnika. Każde ich wejście na ring to prawdziwy show z fajerwerkami, dużą ilością świateł i dymu. Młodszemu Klitschce towarzyszy piosenka Red Hote Chili Peppers „Can’t stop”. Witalij wykorzystuje do efektownego wyjścia klasyków rocka AC/DC i ich „Hells Bells”.
Klitschkowie to dla Ukraińców uosobienie „American Dream”, choć za narodowych bohaterów uważają ich też Niemcy. Urodzeni na Ukrainie pięściarze, dzięki temu, że ich ojciec był wojskowym, przeprowadzili się do Niemiec. Złośliwi twierdzą, że choć w krajach ówczesnego Związku Radzieckiego ludziom żyło się ciężko, to i tak Klitschkowie, przez funkcję wojskową ojca, byli w uprzywilejowanej sytuacji. Niemniej, nie można, im odmówić, że nie widzieli czym jest życie w kraju, w którym nie ma demokracji i którym rządzi korupcja. Kiedy bowiem jeszcze trenowali na Ukrainie, wiele razy oferowano im przystąpienie do lokalnych gangów. Dwaj, fantastycznie zbudowani dwumetrowy, z pewnością przydaliby się przy niejednym wyrównywaniu rachunków.

Dr Steelhammer i Dr Ironfist*
Obaj bracia są świetnie wykształceni, obaj mówią w czterech językach: ukraińskim, rosyjskim, niemiecki, angielskim. Niewątpliwie najlepiej mówi im się w języku ojczystym i po niemiecku. Witalij nieco gorzej radzi sobie po angielsku od brata, ale warto mieć na uwadze, że sportowcy często w swoim ojczystym języku nie potrafią sklecić dwóch, gramatycznych poprawnie zdań. Obaj bracia są doktorami. Obaj ukończyli Perejesław Chmielnicki Państwowy Uniwersytet Pedagogiczny, a potem studia podyplomowe na Uniwersytecie Kijowskim. Są ponadprzeciętnie elokwentni, w porównaniu z obecnymi, ba nawet przeszłymi gwiazdami boksu wagi ciężkiej.
Emanuel Steward, trener Wladimira, wielokrotnie powtarzał, że nie trenował tak złożonego emocjonalnie boksera, jak młodszy Klitschko. Dziennikarze i eksperci od boksu na całym świecie podkreślają, że Klitchkowie to gentlemeni w każdym calu. Na licznych konferencjach prasowych i w trakcie niezliczonych wywiadów, odpowiadają bez cienia znużenia, na ciągle te same pytania. Zawsze, promując walkę, podkreślają szacunek do rywala, i odnoszą się z respektem do jego teamu. Najbardziej jednak dbają o licznych fanów na całym świecie, czego dowód dają w mediach społecznościowych. Słuchając ich wypowiedzi, nie sposób się oprzeć wrażeniu, że, choć osiągnęli ogromny sukces, pamiętają skąd są.

Boks, upadki, polityka
Obaj bracia mają na koncie sportowe i mentalne upadki. Kariera Władimira stanęła pod znakiem zapytania, kiedy u progu 30. przegrał dwie ważne walki. Był to dla niego wyjątkowo trudny moment, ponieważ wdał się jednocześnie z w konflikt z bratem. Witalij sugerował mu zakończenie kariery. Po raz pierwszy (co wspomina w biograficznym filmie dokumentalnym „Klitschko”) krzyczeli na siebie z Witalijem. Władimir postanowił zacząć od zera. Odciął się od brata, zatrudnił nową ekipę i rozpoczął trudną drogę powrotu do sportu. Kluczową osobą w tym procesie był legendarny trener Emanuel Steward (rocznik 1944, trenował m.in. Lennoxa Lewisa, Oscara de la Hoya). To on zasugerował młodemu Klitschce m.in. białe buty, w których od tamtej pory walczy i po prostu, mentalnie i fizycznie, poskładał rozsypanego zawodnika. Od tamtej pory Władimir jest niepokonany. – Kiedyś wychodziłem na ring i miałem nadzieję, że trafię przeciwnika i szybko go znokautuję. Teraz boks jest dla mnie jak partia szachów. Mam strategię i systematycznie zmierzam do powalenia ciosem rywala. Może jest to nudne, ale skuteczne – mówi bokser, który z 56 walk w wadze ciężkiej zwyciężył 49 razy przez knock-out, a trzy razy na punkty.
Kiedy Witalij, ze względu na liczne kontuzje, m.in. pleców, zdecydował się zakończyć karierę, od razu miał pomysł na nowe zajęcie – politykę. Często powtarzał, że przykro mu patrzeć jak kraj, z takim potencjałem jak Ukraina, nadal toczy korupcja. Założył własną partię UDAR (Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform), ale, mimo wszystko, zdecydował się na powrót do boksu. Z sukcesem. Obecnie nie ma w wadze ciężkiej zawodnika, który mógłby mu zagrozić. Dotychczas przegrał jedynie dwie walki (43 wygrał). Polityka jest dla niego równie ważna, co boks, dlatego nie zawahał się przed niedawną walką z Tomaszem Adamkiem, przerwać reżim treningowy i pojechać na Ukrainę, aby zaprotestować przeciwko aresztowaniu byłej premier Julii Tymoszenko. Udzielając wywiadów dla telewizji, w dniu kiedy Ukraina świętowała 20 lat demokracji, nosił specjalną niebiesko – żółtą koszulkę. Obaj bracia wsparli też (choć później się rozczarowali) „Pomarańczową Rewolucję”. Witalij jest obecnie twarzą kampanii promującej Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie. Zachęca młodych Ukraińców do wolontariatu w trakcie Euro 2012. Wabikiem na młodzież ma być fakt, że Witalij sam będzie prowadził rozmowy kwalifikacyjne z niektórymi kandydatami.
Obaj bracia dzielą życie pomiędzy dwa kontynenty: Europę i USA. Władimir część czasu spędza na Forydzie, a część w Niemczech, w Hamburgu. Witalij częściej odwiedza Ukrainę, ze względu na obowiązki polityczne, które sprawuje. Władimir, z dwójki rodzeństwa, jest nieco bardziej rozrywkowy, choć próżno szukać na jego temat kompromitujących informacji w rubrykach plotkarskich. Uwielbia golfa i kite surfing. Często powtarza, że po prostu lubi cieszyć się życiem. Zaliczył nawet epizody w filmach: „Ocean’s Eleven”, występował też w filmach Tila Schweigera. Media plotkarskie zaczęły o nim trochę więcej pisać, kiedy najpierw związał się z modelką Victoria’s Secret Karoliną Kurkovą, a potem z aktorką Hayden Panettiere. Ciekawostką jest, że Władimir jest specjalistą od magicznych sztuczek. Majątek braci Klitscho szacuje się na 15 (Witalij) i 20 (Władimir) milionów euro. Nie dziwi zatem fakt, że stać ich, m.in. na wynajem specjalnego ośrodka treningowego w Austrii, w którym przygotowują się do walk. Obiekt jest zarezerwowany przez pół roku, tak, aby każdy z braci mógł tam przyjechać, kiedy tego potrzebuje.

„Can’t stop”
Bracia Klitschko to nie tylko słynni bokserzy. To także współwłaściciele Klitschko Management Group (KMG). „Self-made meni” z Ukrainy świetnie potrafili wykorzystać sławę, jaką zdobyli na ringu i przełożyć ją na język marketingu, z którego czerpią ogromne korzyści. KMG tworzą razem z menedżerem, Niemcem Berndem Boente. KMG, z siedzibą w Niemczech i USA, zajmuje się nie tylko organizacją i promocją walk braci Klitschko. Pod swoje skrzydła bierze także nowych zawodników. Firma zajmuje się ogólnie pojętym marketingiem, promocją, organizacją eventów sportowych. Do grona partnerów KMG Klitchkom udało się pozyskać m.in. rozpoznawalną na całym świecie markę wódczaną Nemiroff. Nie trudno się domyślić, że przy organizacji walki, która z udziałem, któregokolwiek z Ukraińców, zawsze jest ogromnym wydarzeniem, korzyści płyną z dwóch źródeł: z gaży bokserskiej i przychodów z organizacji eventu.

Nie zadzierać z „Mamą Klitschko”
Bracia Klkitscho są w tym momencie niepokonani w wadze ciężkiej. Posiadają wszystkie pasy liczących się federacji bokserskich. Wszystkich trapi zatem pytanie – kiedy zawalczą przeciwko sobie. Taki pojedynek, w opinii znawców, byłby walką stulecia. I tak naprawdę, odejmując więzy łączące Klitschków, posunięciem najbardziej logicznym. Ale tutaj nie do końca o logikę chodzi, a o uczucie. To, którym darzą siebie nawzajem. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych, Witalij podkreślił, że brat jest dla niego najważniejszą osobą na świecie i nie będzie z nim walczył. Poza tym o wiele lepiej (i trudno się z nim nie zgodzić) wychodzi im wszystko, kiedy działają w porozumieniu. Obaj podkreślają też, że szczęście ich mamy jest dla nich najważniejsze, a ona nie życzy sobie bratobójczej walki. Złożyli jej obietnicę i zamierzają jej dotrzymać. Bernd Boente z kolei, zaznaczył, że może negocjować nawet z samym Donem Kingiem (najsłynniejszym promotorem walk bokserskich), ale z „mamą Klitschko”, wie, że nie ma żadnych szans. Zarówno Witalij, jak i Władimir, mają świadomość, że dużo zawdzięczają innym ludziom, dlatego starają się spłacić losowi dług wdzięczności. Są m.in. ambasadorami UNESCO i mają własną fundację, która wspomaga rozwój sportowy i naukowy dzieci i młodzieży na Ukrainie.
Obaj najbardziej wykształceni bokserzy w historii podkreślają, jak ważna jest nauka i taki przykład chcą dawać dzieciom. Eksperci często zauważają, że zarówno w ringu, jak i poza nim, bracia Klitschko to wyjątkowe postaci. Wskazują na ogromną pokorę, jaką mają obaj bracia i szacunek, z jakim odnoszą się do: rywali, wielbicieli, dziennikarzy. Malkontenci z kolei ubolewają, że dominacja Klitschków przyczynia się do dewaluacji wagi ciężkiej. Ale to już zupełnie inna historia.

Anna Chodacka

* pseudonimy bokserskie Władimira i Witalija

Anna Chodacka
Polecamy

Powiązane Artykuły