Ekskluzywny lód w kostkach?

6,5 dolara za sztukę – to nie może być produkt luksusowy, prawda? Zanim odpowiesz, musisz jednak wiedzieć, że mówimy tu o kostce lodu. Z tymi kostkami smak trunków ma być naj, naj. Ale kto na świecie jest w stanie naprawdę wyczuć smak „ultraczystości”? Można być w tej dziedzinie koneserem czy jednak trzeba być snobem?

Nie brakuje opinii, że jednym z największych sukcesów marketingowych XX wieku było sprzedanie zachodnim społeczeństwom wody w butelkach, gdy – zwykle – produkt nie gorszej jakości płynie już z kranu. I nie są to opinie byle kogo, bo choćby profesora Bruce’a A. Clarka, amerykańskiego autorytetu w dziedzinie marketingu.

– To jedna z najlepszych i najgorszych rzeczy, jakie zdarzyły się w marketingu. Woda to ogromny przemysł, który powstał zupełnie z niczego – zauważa prof. Clark. Z niczego, ponieważ wszyscy mamy dostęp do światowych zasobów wody, nie są one (jeszcze…) prywatne. Wierzymy jednak, że w butelce otrzymujemy coś więcej, a butelka butelce też nie równa. Mniej płacimy za tanią lokalną markę, a więcej za tę z „perlistymi” bąbelkami czy wydobywaną we francuskich Alpach.

Wody butelkowane „premium” to już jednak nie nowość i wzmianka o nich nikogo nie zdziwi. Co jednak powiecie na luksusowy lód? Pewna firma w Kalifornii postanowiła zacząć sprzedawać lód w cenie 325 dolarów (1,2 tys. zł) za opakowanie 50 sztuk. W przeliczeniu ponad 24 zł za kostkę.

Co jest tak niezwykłego w lodzie kosztującym więcej niż niejeden napój? Producent zapewnia, że kształt kostek gwarantuje minimum rozcieńczenia napoju i maksimum chłodzenia. Brzmi intrygująco? W takim razie czas poznać ten innowacyjny kształt: kula oraz kostka sześcienna. Że też nikt na to… zaraz, zaraz!

Oczywiście w opisie produktu możemy przeczytać, że każda kostka (tak – każda!) jest „indywidualnie projektowana” i „ręcznie rzeźbiona” (sic!). Tyle że nie jest – nawet na filmie promocyjnym widać, że „ręcznie rzeźbi” ją foremka, jak każdą domową kostkę lodu.

Dalej, producent zapewnia, że woda jest tak czysta, jak tylko się da. Tj. są z niej usunięte zanieczyszczenia, gazy i wszystkie minerały, dzięki czemu nie ma smaku. Być może myślisz, że zwykła kostka lodu nie ma smaku, ale ta nie ma dużo bardziej niż każda inna. Firma zarejestrowała nawet znak towarowy „zero-taste”, by uwiarygodnić swoje zapewnienia.

Trudno się nie zgodzić, że kostka lodu pozbawiona smaku i zapachu pierwszej rzeczy leżącej obok w zamrażarce to dobry pomysł. A opakowanie ochronne też jest u tego producenta luksusowe i nie dopuszcza do ekskluzywnych kostek ani odrobiny powietrza z zewnątrz. Odpowiednio dobrana wielkość kostki może również oznaczać lepsze dopasowanie do szklanki whisky czy bourbonu – dłuższe roztapianie, mniejszą ingerencję w smak. Trzeba jednak zadać pytanie: ile to jest warte? A odpowiedzi udzielić muszą klienci…

Michal Karas

Autor

Michal Karas

Polecamy

Powiązane Artykuły