Archiwalne materiały naszych dziennikarzy cz. 2

Jak kibicowałam w Limericku
Wydarzeniem od paru tygodni żyło całe miasto. W zawodach miało wystartować 2 tys. zawodników, koncert otwierający Igrzyska mieli uświetnić The Cranberries. Co to za ważna olimpiada, o której tak mało było słychać? To Narodowe Igrzyska Olimpiad Specjalnych w Irlandii.

Na początku był stadion. A dokładniej imponujący Thomond Park, na który przychodzi wspierać drużynę rugby (bo jak mówią mi miejscowi Limerick jest „rugbowy” nie „futbolowy”) cały Limerick. A na stadionie, na płycie 2 tys. zawodników i uroczyste zapalenie znicza Igrzysk.

Na trybunach mieszkańcy, na scenie „Żurawinki”

Dzięki uprzejmości Special Olimpics w Irlandii mogłam uczestniczyć w tym fantastycznym wydarzeniu, jakim było otwarcie igrzysk, a potem trzy dni zawodów. W dniach 10 – 13 czerwca niepełnosprawni intelektualnie zawodnicy zmierzyli się w 15 konkurencjach. Igrzyska otworzył koncert i wielka feta na stadionie Thomond Park. Od około godz. 17 wszyscy zawodnicy z różnych części Irlandii byli już na płycie stadionu.
Opieką otaczali ich liczni (słyszałam, że w całej imprezie uczestniczyło ich 19 tys.!) wolontariusze, którzy nie tylko dbali o ich bezpieczeństwo, ale także bawili się z nimi na koncercie.

Z trybun natomiast, całe wydarzenie obserwowali kibice, którzy kupili (!) bilety na otwarcie ceremonii. Kiedy ja i cała polska delegacja (przygotowująca Europejskie Igrzyska Olimpiad Specjalnych w Warszawie we wrześniu 2010), weszliśmy w posiadanie tej wiedzy, z jednej strony napełnił nas szacunek dla Irlandczyków, z drugiej smutek. Smutek ponieważ w Polsce niewiele osób zdobyłoby się na taki gest.

Około godziny 19 na stadion wbiegł zawodnik z pochodnią. To była najbardziej wzruszająca chwila tego wieczoru. Chyba nie było na Thomond Park osoby, której emocje nie chwyciłyby w tym momencie za gardło. Mnie najbardziej podobało się jak dwóch mundurowych, towarzyszących zawodnikowi odpalającemu znicz, stojąc obok pochodni zachęcało trybuny do dopingu.

Kulminacją wieczoru był występ The Cranberries. Zespół nie znalazł się w Limerick przypadkiem, gdyż jest to ich rodzinne miasto. Wokalistka Dolores O’Riordan, po mocnym wstępie (pamiętna piosenka Zombie) mówiła do tłumu zawodników jak bardzo ich podziwia za to co robią. – You’re beautiful! You’re awesome! – krzyczała później. Zawodnicy, których na następny dzień czekała rywalizacja, bawili się znakomicie. Podobnie jak ludzie na stadionie.

Bo nie chodzi o wygraną

W kolejnych dniach miałam okazję zobaczyć jak niepełnosprawni intelektualnie Irlandczycy radzą sobie w poszczególnych dyscyplinach. Większość konkurencji odbywała się na imponujących obiektach Uniwersytetu Limerick. Wrażenie robiła profesjonalna bieżnia, kilka boisk do piłki nożnej, 50 metrowy basen i boiska do koszykówki.
Bardzo zabawna sytuacja zdarzyła się na bieżni, gdzie odbywały się zawody z lekkoatletyki. Kiedy usiadłam na trybunach gotowa na oglądanie biegu, spiker przez megafon poinformował, że jeden z zawodników „zgubił się” i bieg odbędzie się za godzinę. Oczywiście wszystko skończyło się dobrze i zawodnik się odnalazł.
Takich boisk do piłki nożnej, jakie widziałam na tamtejszym uniwersytecie nie widziałam nigdzie w Polsce. Kiedy już oswoiłam się z widokiem, którego moje oczy za życia w Polsce nie zobaczą, mogłam bliżej przyjrzeć się rywalizacji. Pierwszego dnia, były to akurat kwalifikacje do następnych rund. Wszystko bardzo profesjonalnie, poczynając od rozgrzewki, przez uwagi trenera, na samej grze kończąc. I tu powstrzymam się od porównań z polską piłką i złośliwości, która właśnie rodzą się w mojej głowie…

Najbardziej podobało mi się na koszykówce. Dynamiczna gra zawodników i głośny doping na trybunach sprawiły, że było to prawdziwe widowisko. Zawodnicy (naprawdę rewelacyjnie przygotowani) bardzo angażowali się w grę, a każdy kosz, przejęcie lub dobra akcja były nagradzane przez kibiców okrzykami i oklaskami.

I ostatnia dyscyplina, o której chcę wspomnieć. MATP – ewenement na skalę światową.
Walka zawodnika z samym sobą. Bardzo niedołężni i niesprawni ruchowo zawodnicy mieli np. wypuścić piłeczkę z ręki, lub ją podnieść ze stolika. Kiedy się udało doping mieszał się z płaczem wzruszenia.

Limerick w kolorze niebieskim

Ciężko powiedzieć co było w tych Igrzyskach najpiękniejsze: fantastyczni zawodnicy zmagający się z własnymi słabościami, zdrowi ludzie całym sercem angażujący się w przedsięwzięcie, czy sponsorzy dumnie wspierający finansowo Igrzyska. Zwykli ludzie, mieszkańcy Limerick, pokazali w tych dniach fantastyczną postawę. Dla nich uczestnictwo i kibicowanie w czterodniowych Igrzyskach, było najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Każdy manifestował swój udział niebieską koszulką. Widać było, że są dumni, że takie wydarzenie dzieje się u nich w mieście. – Dla mnie to był prawdziwy obraz tego jak powinno wyglądać społeczeństwo obywatelskie – mówiła towarzysząca mi dziennikarka z Katowic. Dla mnie, to był prawdziwy pokaz jak powinno się kibicować.

Anna Chodacka

Silk: Love Against The Machine
Zaistniał jako najszybciej rapująca gwiazda YouTube. Na debiutanckiej płycie stara się udowodnić, że jest kimś więcej niż tylko ciekawostką internetową

Zaczęło się od filmiku George’a Watskyego, w którym ten niezwykle szybko rapuje.
Na klip postanowił zareagować Silk, raper z Krakowa. W krótkim czasie jego „filmik-odpowiedź” zyskał kilka milionów wejść (http://www.youtube.com/watch?v=n-d-ehF-K8I) a Silk (Daniel Ciupryk to prawdziwe nazwisko – przyp. red.) stał się internetową gwiazdą.
– Nie chciałem zrobić dokładnie tego samego bo mnóstwo takich odpowiedzi kogoś, na czyjeś filmiki w sieci krąży. Dzięki temu, że zajmuję się jeszcze produkcją video to chciałem tam dodać parę rzeczy. Dlatego rapuję po polsku i po angielsku, w międzyczasie zmywam, czy ubijam pianę z jajek – wspomina pracę nad klipem Daniel.

Mimo, że Silk rapuje od dziesięciu lat świat dowiedział się o nim właśnie dzięki pojedynkowi na najszybsze rapowanie z Watskym. Zdobyta popularność pchnęła go do wydania debiutanckiej płyty, na którą, jak sam mówi materiał był gotowy od dawna, ale nigdy nie składało się, żeby ją po prostu nagrać. „Love Against The Machine”, która powstała w ekspresowym dwumiesięcznym tempie, to dzieło Daniela Ciupryka, Michała Kusha i Radka Rejsla. Muzycy podkreślają, że wszystkie dźwięki na płycie są oryginalne i nie ma na niej sampli. Silk podkreśla, że nie chcę klasyfikować płyty ale przyznaje, że: „jest spięta klamrą z napisem rap”. – Staram się rymować do rzeczy, do których zazwyczaj się nie rymuje. Na płycie tylko dwa numery są stricte hip hopowe, żeby pokazać, że potrafimy. Poza tym to są kawałki robione od podstaw, bez sampli, a to jest o wiele więcej pracy – mówi Daniel Ciupryk.

„Love Against The Machine” to trzypłytowy album. „Love” to płyta główna, „Against” to  wymieszane stare numery i remiksy, „Machine” to pliki komputerowe, które można np. otworzyć w komórce. Tam znajdują się materiały video i audio. Sam materiał audio to aż dwie płyty. Płyta jest już na rynku, do kupienia w sklepach muzycznych.

Fani uszyli im płytę
ach
Krafcy to bocheński zespół, którego wydanie pierwszej płyty umożliwili fani. Zebrane 25 tys. zł, do dziś jest rekordem inicjatywy

To właśnie dzięki fanom i przyjaciołom zespołu stało się to możliwe – za pośrednictwem portalu megatotal.pl fani zebrali 25 tyś zł, które pozwoliło Krafcom na profesjonalne zarejestrowanie i wydanie płyty. To kwota, która była dziełem zbiórki ponad sześciuset fanów, co  do dziś, jest do rekordem w skali tego portalu.
Doświadczeni muzycy, którzy postanowili zrealizować własny projekt: tak w skrócie można by określić Krafców. Zespół tworzy sześciu profesjonalnych muzyków, którzy swoje doświadczenie nabyli między innymi u boku takich artystów jak: Monika Brodka, Renata Przemyk czy TSA. Po siedmiu latach wspólnego grania, słuchacze w końcu doczekali się płyty z twórczością Krafców!

Debiutancki album „eF” zawiera 12 autorskich piosenek zespołu. Muzyka uszyta przez Krafców to dojrzała i przebojowa mieszanka popu, rocka i funku z tekstami wyłącznie w języku polskim. Co ciekawe, płyta powstała bez wykorzystania bardzo popularnych w ostatnim czasie sampli – nagrana w całości przez „żywych” muzyków, a nie komputery, nawiązując w ten sposób do brzmień lat 70-tych i 80-tych. Powstały w ten sposób niebanalne a jednocześnie nie trudne w odbiorze piosenki, które chociaż kojarzone z popem na pewno nie są „popeliną”.

Na pytanie, o to co wyróżnia, zespół na tle innych debiutantów, Robert Laska, menedżer zespołu odpowiada, że przede wszystkim szczerość i autentyczność. – Nasza muzyka jest lekka – niektórzy twierdzą że to pop. Ale nie nie jest to na pewno pop typu „popelina”. W Polsce niestety te dwa pojęcia traktuje się jak synonimy. W naszych dźwiękach słychać elementy funky, rocka, a nawet oldskulowego disco z lat 70., które swoją drogą, podobnie jak pop budzi u niektórych negatywne skojarzenia. A niesłusznie! Myślę, że naszą muzykę najlepiej chyba można określić mianem popu alternatywnego .

W najbliższym czasie Krafców będzie można usłyszeć 3 września, w Klubie Muzycznym „Kuźnia” w Nowym Sączu. Zespół zagra piosenki z płyty „eF” oraz kilka roverów.

Kraków stolicą size plus
Nobody’s Perfect to nazwa nowej agencji modelek skupiającej m.in. panie o okrągłych kształtach. Twórczynią agencji jest Agnieszka Czerwińska, mieszkanka Wieliczki

O size plus mówi się ostatnio bardzo dużo. Zwłaszcza po publikacji sesji zdjęciowej w biblii mody Vogue. Ale dla Czerwińskiej size plus to nic nowego. Sama jest modelką size plus i od ponad trzech lat występuje w sesjach zdjęciowych. Rzadziej na wybiegach. Z zawodu jest masażystką ale modeling kocha. – Pierwsza myśl o agencji zrodziła się w mojej głowie trzy lata temu. W międzyczasie zdobywałam doświadczenie, poznawałam fotografów, projektantów, stylistów a także modelki „większego formatu ” z ogromnym potencjałem i minimalną szansą na wybicie się w tej dziedzinie – wspomina Agnieszka.  – Byłam świadoma, że im więcej i głośniej będzie o modelkach size plus, tym jest większa szansa na to, iż rynek dostrzeże i nasze potrzeby. A te są duże, ale i świadomość kobiet jest coraz większa – podkreśla właścicielka agencji Nobody’s Perfect.

Agnieszka uważa, że mimo, że świadomość powoli się zmienia to większym kobietom, nadal proponuje się nieatrakcyjne ubrania a w większości sieciówek brakuje działów dla size plusek. Hasłem, jakim kieruje się Czerwińska jest: „promuję normalność, nie otyłość”.
Do agencji, mieszkanki Wieliczki, mogą zgłaszać się nie tylko większe panie ale również modele. A raczej alternatywni modele. – Obecnie jest tylko jeden, ale za to jaki barwny – dosłownie i w przenośni. Niebawem galeria rozszerzy się o kilku panów, bardzo oryginalnych – mówi Agnieszka.

Czy agencja ma szansę na sukces? – Czas pokaże, ale z roku na rok wcale nie jesteśmy szczuplejsi, wręcz przeciwnie. Nie mam zamiaru pod żadnym pozorem propagować otyłości, ale chcę, aby również w Polsce, większa kobieta mogła kupić na siebie bez problemu wymarzony ciuszek, a stereotypy na temat tego iż nie dbamy o siebie odeszły do lamusa – podkreśla właścicielka Nobody’s Perfect.

Emocjonalne projektowanie
Unika kupowania zbędnych, rzeczy używa powtórnie, utylizuje. Takich zasad w designie trzyma się Grzegorz Cholewiak – projektant z Krakowa

Cholewiak jest absolwentem wzornictwa przemysłowego na krakowskim ASP z 2008 roku. W 2009 roku zdobył pierwszą nagrodę w konkursie Recycling Design Preis za projekt serii szklanych pater wykonanych ze szklanych kineskopów telewizyjnych. Cholewiak stosuje w pracy, tzw. odpowiedzialne projektowanie. Jest to zasada 3 R – reuse, reduse, recycle (wspomniane już – unikanie kupowania zbędnych rzeczy, używanie ich powtórnie, utylizowanie). Za wzór stawia się grupę projektową Moooi.

Jednym z jego ostatnich projektów jest Kvadratt. To moduł z dziurą w środku wykonany z warstw tektury falistej. Owo wydrążenie tworzy siedzisko do kompletu. Kvadratt może pełnić funkcję stolika kawowego. A po zestawieniu może służyć jako regał. Cholewiak znany jest też również z projektu komody Alize. Owa komoda wykonana jest z trzech kufrów zamocowanych na stelażu i wysuwających się jak szuflady. Grzegorz Cholewiak ma emocjonalne podejście do rzeczy. W każdym, nawet niepotrzebnym przedmiocie, potrafi dostrzec zastosowanie (jak choćby w telewizyjnym kineskopie).

Magazyn medyczny „Żyjmy dłużej”

Nowotwór coraz bardziej złośliwy

Statystyki podobnie jak nowotwory złośliwe są bezlitosne: 120 tysięcy zachorowań w roku 2003 i tylko 30 tysięcy wyzdrowień.

Ponad 40 lat temu rozpoznanie nowotworu było praktycznie jednoznaczne z wyrokiem śmierci. Na około 30 tysięcy zachorowań, około 26 tysięcy kończyło się zgonem.
W tym rak płuc oraz innych dróg oddechowych zebrał swoje sześciotysięczne żniwo.
W latach 70. sytuacja przedstawiała się odrobinę korzystniej. Na 56 tysięcy stwierdzonych przypadków choroby 45 tysięcy zakończyło się śmiercią pacjentów.
Tym  razem rak płuc i dróg oddechowych stanowił przyczynę 4 tysięcy zgonów.
Ta pobieżna analiza pozwala stwierdzić,że rozpoznań nowotworów z biegiem czasu było coraz więcej.
Jednak wprost proporcjonalnie do ich liczby rosła liczba zgonów pacjentów.
Lata 90. to kolejny wzrost zachorowań. Pod koniec tej dekady mieliśmy w Polsce ponad 100 tysięcy chorych, z czego cało z choroby wychodziło tylko około 20 tysięcy.
Niestety polowa tych zgonów to wynik zachorowań na nowotwory dróg oddechowych.
Dane GUS oraz Zakładu Organizacji Walki z Rakiem i Epidemiologii Nowotworów podają liczbę 120 tysięcy rozpoznań nowotworów złośliwych w 2003 roku.
Statystyki są bezlitosne. Coraz częściej chorujemy na złośliwe postacie raka i coraz częściej umieramy z ich przyczyny.
Nowotwór płuc i dróg oddechowych to nadal „główny zabójca” w tej kategorii.
Na 120 tysięcy pacjentów z choroby wychodzi około 30 tysięcy.
To nadal niezbyt optymistyczna liczba. Trzeba jednak dostrzegać pozytywy i w tej sytuacji.
Lekarze rozpoznają coraz więcej przypadków zachorowań, zatem coraz większą liczbę pacjentów można leczyć. Jak wiadomo, im wcześniejsze rozpoznanie tym większa szansa na wyleczenie. Warto mieć to na uwadze zanim odpuścimy sobie coroczne badania pracownicze…

Zagrożenia rewolucji kulturalnej Web 2.0 – czy faktycznie w Internecie czeka na nas aż tyle niebezpieczeństw?

Kiedy mamy jakieś nurtujące nas pytanie wystarczy odpalić peceta, wejść w Google  i zapytać wyszukiwarkę. Kiedy pytanie jest bardziej „naukowe” mamy Wikipedię  , która również podsunie nam kilka odpowiedzi. Kiedy nam smutno, swój żal możemy wylać na blogu – a nóż jeden z komentarzy internautów posłuży nam za radę.
Kiedy mamy ochotę na odrobinę rozrywki, internetowy poker jest w zasięgu naszego kliknięcia. Kiedy….. I tak dalej i tak dalej. Rewolucja technologiczna w obecnej postaci, ma tyluż zwolenników co przeciwników. Jedno można powiedzieć na pewno – nie cofniemy jej. Każdy postęp niesie ze sobą jakieś zagrożenia, przyjrzyjmy się zatem jakie czyhają na nas w Internecie, w dobie rewolucji Web 2.0.

Mądrość tłumu w sieci ponad mądrość ekspertów

„Trudno wyobrazić sobie coś bardziej inspirującego – w sieci wszyscy jesteśmy autorami, wydawcami i producentami, nasza wolność ekspresji nie ma ograniczeń, a potencjalna widownia jest nieograniczona.”
Wspomniana już Wikipedia – internetowa encyklopedia tworzona przez społeczność sieciowiczów, stała się źródłem wiedzy o nauce, historii i sprawach bieżących. Wikipedia uzurpuje sobie prawo do bycia naczelnym źródłem informacji na każdy temat.
3 miliony haseł w ponad 100 językach – to imponujące liczby. Kiedy w 2001 r. Jimmy Wales i Larry Sanger uruchomili Wikipedię, pewnie nie spodziewali się aż takiego boomu na społecznościowy serwis tworzony przez amatorów. Hasła w Wikipedii tworzone są przez anonimowych autorów i co gorsza nie podlegają weryfikacji przez specjalistów.
Według Andrew Keen’a autora książki pt. „Kult amatora” to „ślepy wiodący kulawego”.
Zatem hasło, przypuśćmy, na temat genotypu opracowane przez licealistę, jest traktowane jednakowo jak, to samo hasło opracowane przez najwyższej klasy specjalistę ds. genetyki. Z jednej strony, w tej sytuacji wspaniałe jest to, że Internet daje nam wolność, że obie strony mogą umieścić swoje opinie i wiedzę na ten temat, z drugiej jaką mamy gwarancję, że zamieszczone przez licealistę informacje są prawdziwe? Kto ma o tym decydować?
Demokratyzm Internetu w tym przypadku przywodzi na myśl anarchię. Wspomniany już Andrew Keen, określa Wikipedię jako obóz open source- „wszyscy dużo mówią i nie ma żadnego dowódcy”.
Przykład.  Doktor William Connoley jest członkiem instytutu badawczego British Antarctic Survey z Cambridge. Jest wybitnym specjalistą ds. klimatu. Dr Connoley próbował skorygować błędy w opisie hasła „globalne ocieplenie” w Wikipedii. Nie udało mu się.
A to dlatego, że został oskarżony o bezwzględne promowanie swojego punktu widzenia i dostał od Wikipedii „wilczy bilet” – ograniczenie wprowadzania jednego hasła dziennie.
Skandaliczne?! Nie ,to tylko konsekwencja rewolucji Web 2.0.
„Dotychczasowa formuła encyklopedii, pozwalająca każdemu internaucie dodawać nowe i korygować istniejące już hasła, zawiodła. Nasila się wandalizm: hasła są fałszowane, ilustracje podmieniane.”
Wikipedia, która na pełen etat zatrudnia tylko jednego pracownika pozbawiła wybitnego specjalistę, autora wielu publikacji naukowych, prawa do skorygowania błędu w temacie, o którym wie więcej niż przeciętny człowiek. Niestety rewolucja Web 2.0 sprzyja takim zachowaniom.

Google- suma mądrości wszystkich użytkowników

Google  to najpopularniejsza na świecie wyszukiwarka. Cały czas rośnie w siłę i zagraża takiemu gigantowi jak Microsoft.  To do niej najczęściej zwracamy się z zapytaniami. Jednak kolejność wyświetlanych odpowiedzi, nie jest uszeregowana od najtrafniejszych do najmniej trafnych, jak wiele osób sądzi. Google mówi nam to co już wiemy. Linki do stron są uszeregowane od najpopularniejszych ( tych na które najczęściej klikają internauci), do tych najrzadziej „klikanych”. Im częściej klikamy na dany link, tym bardziej prawdopodobne, że pojawi się on w odpowiedziach na nasze zapytanie. Zatem znów mamy do czynienia z mądrością tłumu, która podpowiada nam co jest lepsze. Wyszukiwarka Google nie poleci nam w pierwszej kolejności odpowiedzi ekspertów czy profesjonalnych redaktorów (chyba, że są one najczęściej „klikanymi” linkami).
W istocie Google jest elektronicznym odbiciem nas samych. Nasza wiedza, o zgrozo, jest kształtowana przez zbiór najczęstszych odpowiedzi. Taka sytuacja sama w sobie jest zagrożeniem, niestety nie jedynym jeśli chodzi o Google. Wyszukiwarką można łatwo manipulować i tym samym wpływać na jej odpowiedzi. Mam tu na myśli tzw. bombardowanie Google. Za przykład mogą nam posłużyć wybory do Kongresu w USA w 2006 roku, kiedy to liberałowie chcieli zdyskredytować kandydata Republikanów na senatora- Jona Kyle’a. Manipulowali algorytmem Google w ten sposób, że po wpisaniu w wyszukiwarkę jego nazwiska pierwszym linkiem, był krytyczny artykuł pod jego adresem ,który ukazał się w Phoenix New Times.
Kolejnym przykładem może być hasło „miserable failure” . Jakiś czas temu wpisane w Google odsyłało w pierwszej kolejności do oficjalnej strony George’a W. Busha.
Google to standardowy przykład świetnie prosperującej firmy Web 2.0. Jej wartość rynkowa to ok. 150 miliardów dolarów. 99 proc. przychodów Google stanowią reklamy. W 2005 wydano na nie w sieci 16 miliardów dolarów.
25 proc. tej sumy zapełniło kieszenie Larry’ego Page’a oraz Sergei’a Brin’a – twórców Google.
Ten fakt zdumiewa jeszcze bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że wyszukiwarka oparta na chwytliwym algorytmie jest tak naprawdę pasożytem. Google w odróżnieniu od Disneya czy  Time Warner nie tworzy żadnych treści a jedynie z nich korzysta.
Kolejne pytanie, jakie nasuwa się jeśli chodzi o Google, ale także w odniesieniu do innych wyszukiwarek internetowych – to czyją własność intelektualną stanowią pytania zadawane wyszukiwarkom.  Pytanie może wydawać się mało istotne, dopóty dopóki ktoś nie zawłaszczy zapytań, które my sami zadajemy wyszukiwarkom. Wiąże się z tym smutny przykład użytkowniczki AOL#711391. Kobieta będąc w trudnym stanie emocjonalnym, nie mając z kim dzielić się wątpliwościami, swoje zapytania kierowała do wyszukiwarki Google. Były to intymne pytania, dotyczące sfery miłości fizycznej jak i psychicznej. Pytań było dokładnie 2393. I dokładnie tyle zostało opublikowanych w Internecie bez jej zgody, doprowadzając do tego, że niefortunna użytkowniczka stała się mimo woli sieciową gwiazdą. Każdy mógł poznać mankamenty jej urody, kolor włosów, oczu.
A wszystko przez badaczy AOL, którym 6 sierpnia 2006 roku, tak po prostu wyciekły dane. 23 miliony prywatnych zapytań – w tym użytkowniczki #711391.
Nie pozostaje nic innego tylko powitać wszystkich w „Roku 1984”…Czy pytanie o własność intelektualną pytań zadawanych wyszukiwarkom nadal wydaje się zabawne?
Kiedy nasze zapytania trafiają do wyszukiwarki zostają w niej na dobre. Dane dotyczące tematów których poszukujemy, witryn, które odwiedzamy, produktów, które kupujemy są archiwizowane. Wyszukiwarki ”chcą” nas dobrze poznać po to, aby jak najwięcej informacji „sprzedać” specom od marketingu, którzy z kolei są w stanie ułożyć dla nas bardziej spersonalizowaną ofertę. Wszystkiemu winne są „cookies”, ale to już inna historia.

Sieciowa YouTubizacja

Steve Chen i Chad Hurley. Te nazwiska zapewnie niewiele mówią większości z nas, ale witrynę YouTube  znają wszyscy. Ci dwaj gentlemani to twórcy społecznościowego portalu, który w ostatnim czasie podobnie jak Wikipedia i Google, zrobił prawdziwą furorę w Internecie, a twórcom przyniósł ogromne pieniądze. YouTube to znak czasów, kolejne miejsce w sieci gdzie wielbiony jest kult amatora. Gdzie każdy może „wrzucić” co mu się żywnie podoba i liczyć na to, że spodoba się to innym użytkownikom. Filmik z wieczoru kawalerskiego kolegi, pijackie ekscesy z imprezy studenckiej czy śpiew kibiców na meczu Polska – Finlandia ze stadionu w Chorzowie? YouTube przyjmie wszystko.
Problem rodzi się wtedy kiedy nieograniczoną wolność na portalu zaczynają wykorzystywać piarowcy, spece od marketingu czy wszelkiej maści profesjonaliści, którzy udają ,że są amatorami. Reklama, która udaje, że wcale reklamą nie jest to plaga YouTube. Andrew Keen, ze względu na to, nazwał serwis „bardzo długą przerwą na reklamy przebraną w kostium demokratycznych mediów”.
Aby nie pozostać gołosłowną posłużę się przykładem wideo Tea Partay.  Zostało ono zamieszczone na YouTube w sierpniu 2006 roku. Klip parodiuje styl życia uczniów prywatnych liceów w Nowej Anglii. Nie byłoby w tym nic niewłaściwego gdyby klip nie został nakręcony przez profesjonalistę – reżysera teledysków Juliana Christiana Lutza. Wideo zostało sfinansowane przez firmę Smirnoff, która w ten sposób reklamowała nową whiskey- Raw Tea. Wideoklip został sfinansowany przez agencję reklamową o globalnym zasięgu, a w pierwszych tygodniach obecności w serwisie, obejrzało go ponad pół miliona użytkowników. To tylko pojedynczy przykład, ale stało się powszechna praktyką, że za pośrednictwem YouTube lansuje się marki.
Bezkrytyczny widz może uznać ten filmik za rozrywkę, a nie reklamę i w tym tkwi niebezpieczeństwo. Mylące jest to, że reklamy na YouTube pojawiają się w takim samym kontekście jak rzeczywiście amatorsko nakręcone klipy.
Pytanie nasuwa się samo: czy to co oglądamy na prawdę jest tym na co wygląda?
Niestety negatywnej odpowiedzi na to pytanie udziela nam historia lonelygirl15 –amerykańskiej nastolatki publikującej amatorskie filmiki na YouTube.
Perypetie samotnej, pełnej niepokoju dziewczynki stały się przebojem YouTube, a „widzowie” z  niecierpliwością oczekiwali na kolejny „odcinek” jej przygód. Problem w tym ,że niektóre z tych filmików o samotnej piętnastolatce były zbyt profesjonale, a sieciowicze zaczęli snuć domysły co do prawdziwości lonelygirl15. Pod obstrzałem podejrzeń znaleźli się scjentolodzy, okultyści, agencja talentów z Beverly Hills CAA i inni.
Do kręcenia wideoklipów o lonelygirl15 przyznał się filmowiec z Kalifornii.
Aktorka, która grała nastolatkę, była w rzeczywistości dwudziestokilkuletnią kobietą z Australii. Autor całego zamieszania określił swoje przedsięwzięcie „nową formą sztuki”. Kręcąc te klipy miał nadzieję ,że z czasem zakończy się to profesjonalnym przedsięwzięciem filmowym. Jeśli nie możemy wierzyć w prawdziwość wyznań lonelygirl1,5 to w co możemy?

Kradzież, hazard ,seks

Pod tym wiele mówiącym śródtytułem kryją się kolejne zagrożenia Web 2.0.
Kradzież tożsamości, uzależnienie od pokera on-line czy internetowa pornografia. To wszystko czeka na nas w sieci jeśli nie nauczymy się jak omijać te zagrożenia.
Podszywanie się, udawanie kogoś innego to dla wielu oszustów sposób aby nieuczciwie zarabiać na życie. Można się zastanawiać dlaczego ktoś chciałby kraść osobowości przeciętnych szaraczków- jakimi większość z nas jest. Po pierwsze dlatego, że ludzie zamożni chronią się przed czymś takim, po drugie kto pomyliłby szanowanego bogacza z kimś innym. Dlatego właśnie my, zwykli, średnio zarabiający internauci, jesteśmy targetem złodziei tożsamości.
Taka przykra przygoda spotkała w 2003 roku Paula Fairchilda, mieszkańca Edmund w Oklahomie, męża i ojca dwójki dzieci. Kradzież tożsamości zamieniła jego życie w piekło na dwa lata. Człowiek, który podszył się pod Fairchilda, właściciel agencji towarzyskiej na Brooklynie, wyczyścił jego karty kredytowe, wielokrotnie przekroczywszy limit debetowy.
Prawdziwy Paul Fairchild przez pierwsze miesiące spędzał po 40godzin tygodniowo na komisariacie wypełniając oświadczenia dla oszukanych firm. Najgorsze było to, że oszust obciążył hipotekę Fairchilda, czego skutkiem był proces sądowy wytoczony prawdziwemu Fairchildowi przez bank!
Brzmi jak horror? Najgorsze jest to, że może to spotkać każdego z nas. Przeglądając strony internetowe, korzystając z wyszukiwarek, zostawiamy niezatarte ślady, które są dla oszustów źródłem informacji o nas, co może skutkować właśnie kradzieżą tożsamości.
Kolejna ofiarą Web 2.0 jest Greg Hogan , student, który przegrał swoje życie grając w pokera on-line. Stał się ofiarą internetowego hazardu, Las Vegas dostępnego 24 h na dobę.
Greg Hogan student Uniwersytetu Lehigh, uzależnił się od karcianej gry w Internecie. Nie spal, nie jadł, nie chodził na zajęcia – tylko grał w pokera. Przed komputerem potrafił spędzić nawet 14 godzin. Uzależnienie od gry wpędziło go w kłopoty, bowiem Greg zadłużył się na około 3 tysiące dolarów grając w pokera. Aby spłacić należność napadł na bank. Jednak policja ujęła studenta – hazardzistę i posłała za kratki.
Przykład Grega to tylko kropla w morzu uzależnionych od hazardu internautów, których życiem rządzi gra. Gry hazardowe on-line to jak Las Vegas w zasięgu kliknięcia. Taka pokusa dla wielu jest nie do odparcia. Beznadziejność tej sytuacji pogłębia fakt, że serwery serwisów hazardowych umieszczone są w rajach podatkowych, gdzie nie można wysunąć wobec nich prawnych konsekwencji. W USA hazard internetowy jest zabroniony, ale dotąd nieliczni ponieśli prawne reperkusje z tego powodu.
Hazard w Internecie jest tak samo niebezpieczny jak seks w Internecie.
W latach 1998-2003, liczba pornograficznych witryn internetowych wzrosła z 14 mln
do 260!  Co za tym idzie pojawiła się grupa osób uzależnionych od seksu w Internecie. Dla takich ludzi podobnie jak dla alkoholików przygotowano program 12 kroków ułatwiający  powrót do zdrowia i normalnego funkcjonowania w społeczeństwie. Sytuacji nie ułatwiają takie portale jak PornoTube czy Voyeurweb zamieszczające amatorskie filmy porno użytkowników. Należą one do najczęściej odwiedzanych w Internecie witryn.
Kolejnym zagrożeniem pod kątem seksualnym w Internecie, są witryny, na których zamieszcza się swoje profile osobowe. Nastolatki buszujące w sieci, zamieszczając informacje o sobie, mogą łatwo stać się celem dla pedofilów. Tak popularna naszym, lokalnym podwórku Nasza – klasa także nie jest wolna od zagrożeń tego typu. Można tam znaleźć co najmniej kilkadziesiąt profili, które zachęcają do jak najszybszego kontaktu z „gorącymi”, „chętnymi” i „gotowymi zaspokoić wszystkie nasze zachcianki”.
Nasza – klasa zabrania wykorzystywania serwisu w inny sposób niż społecznościowy, ale przepisy to jedno a, życie to drugie. Przedstawiciele Naszej – klasy sami przyznają, że trudno im kontrolować 14 mln kont.
„Pojawia się Internet i zmienia wiele, by nie powiedzieć wszystko”.
Internet to wiele zagrożeń, ale przede wszystkim, nieskończona skarbnica wiedzy i możliwości, która najlepsze czasy ma jeszcze przed sobą. Omówione powyżej zagrożenia czekają w sieci na każdego z nas. Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę z ich istnienia, a wtedy będziemy mogli korzystać z Internetu racjonalnie ,i będzie on dla nas przede wszystkim źródłem pomocy, a nie zagrożeń.

Łukasz Kędzior

Internet jako nowe medium

„Wikipedia –dużo więcej niż encyklopedia”

Do przyglądnięcia się Wikipedii, poznania jej zalet i wad przekonały mnie badania, na które ostatnio natrafiłem przeglądając zasoby sieci Internet.
Według badań zrealizowanych przez Megapanel PBI/Gemius z marca 2008 roku, opublikowanych 28 maja br. w portalu wirtualnemedia.pl portalem Internetowym, który ma największą liczbę użytkowników (real users) jest Youtube.com, drugim (któremu poświęcona jest niniejsza praca) jest edukacyjny portal Wikipedia. Potwierdza się więc, że Internet to nie tylko rozrywka, ale i edukacja. Coraz bardziej zauważalna jest rola Internetu w edukacji. Co roku powstają nowe portale edukacyjne. Najbardziej popularne w Polsce (zaraz po Wikipedii) są: serwisy edukacyjne Onet.pl, Sciaga.pl, Bryk.pl i Wikimedia.pl .
Czym jest Internet?
Na wstępie rozważań na temat edukacyjnego zastosowania zasobów sieci Internet, należy  zastanowić się czym jest Internet obecnie i jakie były jego początki.
Najprawdopodobniej jednym z pierwszych wydarzeń, jakie miało wpływ na powstanie Internetu było wystrzelenie przez ZSRR w 1957r. Sputnika, pierwszego sztucznego satelity Ziemi. Świat znajdował się wtedy w okowach tzw. zimnej wojny i ten fakt spowodował niemałe zamieszanie w Departamencie Obrony USA. Dlatego też powołano agencję ARPA (Advanced Research Projects Agency), której działania miały zapewnić USA przodującą pozycję w zastosowaniach militarnych nauki i techniki. Instytucja ta miała bardzo szeroki zakres działalności.
Internet był początkowo wykorzystywany przede wszystkim w badaniach naukowych. W miarę rozwoju narzędzi ułatwiających posługiwanie się Internetem i wzrostu liczby użytkowników zaczął on odgrywać bardzo ważną rolę we wszystkich dziedzinach życia. Internet to sieć komputerowa o zasięgu globalnym łącząca ze sobą setki   tysięcy małych i dużych sieci lokalnych oraz pojedyncze komputery.
Jest to światowa sieć przez nikogo nie zarządzana, składającą się z setek serwerów i mniejszych sieci. Ta gigantyczna pajęczyna służy przede wszystkim do wymiany wszelkich danych i informacji.

Internet a edukacja
Edukacja to ogół procesów i oddziaływań, których celem jest zmienianie ludzi, przede wszystkim dzieci i młodzieży, stosownie do panujących w danym społeczeństwie ideałów i celów wychowawczych . Obecnie upowszechnia się szerokie rozumienie tego terminu oznaczającego ogół procesów oświatowo – wychowawczych, obejmujących kształcenie i wychowanie oraz szeroko pojmowaną oświatę. Jak wynika z definicji, edukacja nie jest czymś ustalonym odgórnie, narzuconym i jednakowym dla wszystkich. W różnych krajach pojmowana jest inaczej, jest mniej lub bardziej nastawiona na wiedzę teoretyczną i praktyczną.
Dzisiaj Internet stał się siecią o zasięgu globalnym a edukacja wspierana komputerowo jest już faktem. Szkoła bez pracowni komputerowej i Internetu uważana jest dziś za nienowoczesną i niezdolną do dobrego przygotowania swoich uczniów do dalszego kształcenia lub pracy zawodowej. Jest to w dużej mierze zgodne z prawdą, gdyż podstawowym zadaniem szkoły jest przygotowanie do życia i funkcjonowania w określonych warunkach, a takim warunkiem jest obecnie tworzące się nieustannie społeczeństwo informacyjne.

Czym jest Wikipedia?
Wikipedia to wielojęzyczny projekt internetowej encyklopedii działającej na zasadzie otwartej treści. Funkcjonuje w oparciu o oprogramowanie wiki (j. hawajski: Wiki-wiki co oznacza „szybko”), wywodzące się z koncepcji WikiWikiWeb, umożliwiające edycję każdemu użytkownikowi odwiedzającemu stronę i aktualizację jej treści w czasie realnym. Słowo Wikipedia jest neologizmem powstałym w wyniku połączenia wyrazów wiki i encyklopedia. Hasło reklamowe Wikipedii mówii: „Wolna encyklopedia, którą każdy może edytować”. Wikipedia powstała 15 stycznia 2001 roku jako projekt pomocniczy pisanej przez ekspertów i aktualnie już nieistniejącej Nupedii. Obecnie zarządzana jest przez organizację non-profit Fundację Wikimedia. Wikipedia ma ponad 10,2 milionów haseł we wszystkich edycjach językowych, włączając w to ponad 2 mln haseł w wersji angielskiej. Istnieje ponad 200 edycji językowych Wikipedii, z czego 32 edycje mają ponad 50 tys. haseł . Wikipedie polska i niemiecka zostały również wydane na płycie DVD-ROM.  Współzałożyciel Wikipedii Jimmy Wales nazwał ją próbą stworzenia i rozpowszechnienia wielojęzycznej wolnej encyklopedii o najwyższym możliwym poziomie dla każdej osoby na Ziemi w jej własnym języku . Kontrowersje budzi wiarygodność Wikipedii ze względu na możliwość wandalizowania treści haseł oraz nierówna ich jakość i niejednolitość. Z drugiej strony możliwość dowolnej dystrybucji jej zawartości, ciągłe udoskonalanie, duży zasięg i liczba edycji językowych spowodowały, że Wikipedia jest jednym z najczęściej cytowanych źródeł w Internecie.
Statystyki Wikipedii, dostępne w dziesiątkach wykresów, potrafią motywować do większego wysiłku.
Polska Wikipedia została założona 26 września 2001 roku przez lekarza internistę Krzysztofa Jasiutowicza oraz fizyka Pawła Jochyma (założyciele otrzymali nagrodę Internetowy Obywatel Roku 2004 przyznawaną przez Stowarzyszenie Internet Obywatelski).  Początkowo, jako samodzielny projekt Polska Wolna Encyklopedia Sieciowa, umieszczona była pod adresem wiki.rozeta.com.pl. 12 stycznia 2002, zgodnie z sugestią twórców wersji angielskiej, została przyłączona do przedsięwzięcia międzynarodowego i przeniosła się na http://pl.wikipedia.com. Od 22 listopada 2002 na http://pl.wikipedia.org. 23 listopada 2002 polską Wikipedię umieszczono na serwerze z nową wersją oprogramowania.
Na stronie wejściowej polskiej Wikipedii licznik pokazuje już na wstępie, że Polacy napisali ponad 500 tysięcy haseł (dane z 2.03.2008r.). To daje nam czwarte miejsce za wersją angielskojęzyczną, niemiecką i francuską – czyli jesteśmy w ścisłej czołówce. Wikipedia pisana jest w ponad dwustu językach, od abchaskiego po zulu .
Wikipedia cieszy się wciąż wzrastającą popularnością, liczoną w milionach czytelników właśnie dzięki temu, że definicje haseł może napisać każdy – bez względu na wiek, płeć, czy poglądy . Gdyby spojrzeć na tę encyklopedię z drugiej strony, faktycznie można zauważyć, że właśnie ze względu na tą „wolność poglądów” część osób wykorzystuje Wikipedię do własnych (prywatnych) celów. Zdarzały się np. próby agitacji przedwyborczej. Zdaniem większości badaczy Wikipedia ma jednak więcej zalet niż wad. Podstawową zaletą jest szybkość z jaką pojawiają się w niej nowe hasła czy wydarzenia, co nie jest możliwe w postaci drukowanej. Przykładem może być np. informacja o śmierci Lucciano Pavarotti w ubiegłym roku, wiadomość ta pojawiła się 2 minuty wcześniej w Wikipedii, niż w portalach agencji prasowych .
Świat, w którym żyjemy jest coraz szybszy, potrzebujemy dostępu do szybkiej informacji, mało kto ma czas na wertowanie aktualnych encyklopedii, skoro w kilka sekund otrzymamy „pełną” informację na interesujący nas temat. Pamiętajmy aby jednak sprawdzić przy pomocy innego źródła, bo pełna wcale nie oznacza rzetelna…

Bibliografia
Okoń W., Nowy Słownik Pedagogiczny, PWE, Warszawa 1996
M.Sokół- Internet.Przewodnik, Warszawa
Newsweek nr 37/2007
www.wikipedia.pl
www.wirtualnemedia.pl
www.media2.pl
www.newsweek.pl

Terminologia

Internet – globalna sieć połączonych ze sobą sieci komputerowych; jej początki sięgają późnych lat 60-ych
Sieć komputerowa – połączenie 2 lub więcej komputerów w ten sposób, że jest możliwy transfer danych pomiędzy nimi.
PBI – Polskie Badania Internetu Sp. z o.o. – firma powołana przez czołowych wydawców internetowych w Polsce, będących właścicielami największych krajowych witryn internetowych  w celu stworzenia standardu badań internetu w Polsce.
Wikimedia – międzynarodowa Fundacja, zarejestrowana w USA, opiekująca się projektami opartymi na oprogramowaniu WikiWiki, m.in. polską Wikipedią.
Wikipedia – to wielojęzyczny projekt internetowej encyklopedii działającej na zasadzie otwartej treści. Funkcjonuje w oparciu o oprogramowanie wiki (j. hawajski: Wiki-wiki co oznacza „szybko”)
WWW (World Wide Web) – sieć hypertekstowych serwerów komputerowych, pozwalających na przełączanie pomiędzy różnymi dokumentami (tekstowymi, graficznymi, dźwiękowymi, animacyjnymi)

Badania
Wyniki badań Megapanel PBI/Gemius (marzec 2008)
Kategoria: EDUKACJA
Nazwa    Użytkownicy (real users)    Liczba odsłon    Zasięg
1    wikipedia.org    5 909 555    211 962 811    40,71%
2    Onet.pl – Serwisy edukacyjne    2 732 412    33 871 970    18,82%
3    sciaga.pl    2 548 134    26 570 345    17,55%
4    bryk.pl    1 311 749    8 580 557    9,04%
5    wikimedia.org    1 039 402    5 838 206    7,16%
6    iq-test.pl    698 549    19 902 177    4,81%
7    translate.pl    689 708    16 183 046    4,75%
8    shvoong.com    676 254    2 948 238    4,66%
9    ang.pl    616 426    8 817 237    4,25%
10    ling.pl    582 149    21 160 268    4,01%
11    klp.pl    581 265    10 683 907    4,00%
12    interklasa.pl    520 768    5 063 521    3,59%
13    Gazeta.pl – Serwisy edukacyjne    510 036    5 279 696    3,51%
14    INTERIA.PL – Serwisy edukacyjne    495 132    5 351 409    3,41%
15    szkolnictwo.pl    492 428    2 909 051    3,39%
16    nauka.katalogi.pl    481 283    1 634 040    3,32%
17    scholaris.pl    476 495    6 344 268    3,28%
18    esciagi.info    476 194    2 203 833    3,28%
19    wikia.com    449 878    8 413 911    3,10%
20    nauka.pl    419 465    1 649 534    2,89%
Źródło: www.wirtualnemedia.pl

Rozdział 1

„Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie!”

Geneza istnienia produktów regionalnych i tradycyjnych.
Polskie i unijne regulacje prawne dotyczące produktów regionalnych i tradycyjnych.

Roz.1.1 Idea „slow food”
„Ludzie stracili już apetyt. Chcemy znów poczuć smak żywności”- to słowa  włoskiego ministra rolnictwa  Alfonso Scanio, które możemy potraktować jako reakcję na szybką produkcję i szybką konsumpcję we współczesnym świecie. Powoli zaczynamy te praktyki odbierać jako relikt przeszłości, jako okres dominacji ilości nad jakością, redukcji kosztów produkcji bez względu na skutki inne niż ekonomiczne, czasów dominacji ekonomii nad naturalnymi prawami uprawy roślin i chowu zwierząt.
Konsumpcja „fast food”- globalnie jednakowa, wszędzie taka sama w smaku ( lub też bez niego), pełna konserwantów i innych sztucznych związków chemicznych. Na całym świecie konsumujemy żywność o takim samym smaku, zapachu , wyglądzie.
Idea „fast food” odnosi się nie tylko do jedzenia ale także sposobu życia- szybkiego, w pędzie, w pogoni za pieniądzem, bez żadnej refleksji.

Roz.1.1.1 „Slow food” jako obrona prawa do smaku

Takiemu sposobowi życia przeciwstawia się idea „slow life” a w tym „slow food”.
Światowym centrum idei „slow food” jest obecnie Bra, niewielkie miasteczko w Piemoncie we Włoszech, a samo określenie „slow food” pojawiło się w roku 1986 i było odpowiedzią na otwarcie w Rzymie restauracji McDonald. Zatem w obronie przed lansowaniem żywienia typu fast food narodził się tzw. slow food.
„Slow Food” to międzynarodowy ruch dla obrony prawa do smaku, który ma bardzo wielu zwolenników nie tylko we Włoszech ale także w „ojczyźnie hamburgerów”- w USA.
Z idei tej jednoznacznie wynika promowanie produktów lokalnych i regionalnych.
„Slow food” zmierza do zachowania nie tylko ginących potraw, sposobów przygotowania, wyjątkowego, niepowtarzalnego smaku. Ma daleko większe znaczenie niż tylko aspekt kulinarny i smakowy.
W wielu opracowaniach na temat „slow food” podawane są przykłady przywrócenia metody produkcji, którą zajmowało się tylko kilka, a czasami jedna osoba. Niektóre z tych produktów dojrzewają wiele lat, np. ocet balsamiczny produkowany z winogronowego moszczu, który pija się w celu poprawienia trawienia. Ma absolutnie niepowtarzalny smak ale okres jego produkcji  trwa 12 lat, co z punktu widzenia ekonomii jest praktycznie nie do przyjęcia, bowiem jego cena na pewno nie zachęcałaby do kupna potencjalnego konsumenta.
Idea „slow food” to powrót do tradycyjnych , sprawdzonych korzeni. Jest to także poszukiwanie nowej, lepszej ekonomii, od tej która bezlitośnie nami rządzi. „Regionalni producenci, realizujący tak potrzebną dziś koncepcję samozatrudnienia, są w stanie poważnie ograniczyć bezrobocie, zmienić stosunek pracodawcy do pracownika, zapobiec społecznej, gospodarczej, ekologicznej degradacji wielu regionów, jakże niesłusznie nazywanych dzisiaj regionami problemowymi.”

Roz.1.2 Potrzeba istnienia produktów regionalnych i tradycyjnych w Unii   Europejskiej

Wyroby regionalne i tradycyjne są uznawane w Unii Europejskiej za element dziedzictwa kulturowego wsi. Wyróżnianie wyrobów spożywczych pochodzących z konkretnych regionów i charakteryzujących się tradycyjną metodą produkcji ma wpływ nie tylko na promocję tych produktów w państwach członkowskich UE, ale również pozytywnie wpływa na rozwój obszarów wiejskich i realizację założeń II filaru Wspólnej Polityki Rolnej . Zwiększa to atrakcyjność terenów wiejskich i wpływa na rozwój agroturystyki. Równolegle, realizując politykę jakości (ang. – Quality Policy), Unia Europejska uświadamia odbiorców takiej żywności o bardzo wysokim poziomie jej jakości. Realizowana w Unii Europejskiej polityka jakości daje także pewność konsumentom, że kupują oni żywność bardzo wysokiej jakości, która jednocześnie charakteryzuje się wyjątkową, tradycyjną metodą produkcji.
Wiadomo przecież jak trudno w gąszczu produktów o bardzo niskiej jakości, pod którymi uginają się półki super- i hipermarketów, znaleźć ten, który spełni nasze oczekiwania.
„ Wraz ze wzrostem materialnego poziomu życia, mieszkaniec globalnej wioski poszukuje produktów konsumpcyjnych pierwszej jakości (…) ,myślący proekologicznie współczesny konsument poszukuje żywności w jak najmniejszym stopniu przetworzonej, wiedząc , ze tylko taka posiada liczne walory odżywcze i zdrowotne.”
Ze względu na dużą różnorodność produktów wprowadzanych na rynek konsumenci oczekują ponadto jasnych i wyczerpujących informacji na temat jakości i pochodzenia produktu rolnego , lub artykułu spożywczego, zatem „produkt najwyższej jakości powinien koniecznie posiadać odpowiednie oznakowanie, które ułatwi konsumentowi dokonanie trafnego wyboru”.
Identyfikację i wybór poszczególnych wyrobów ułatwiają oznaczenia geograficzne, nazwy pochodzenia oraz świadectwa potwierdzające szczególny charakter.

Roz.1.3 Potrzeba istnienia produktów regionalnych i tradycyjnych w Polsce.

W Polsce wytwarzanych jest wiele produktów, z których słyną poszczególne regiony, należy je tylko odpowiednio wypromować na rynku unijnym. Kto z nas nie zna takich regionalnych specjalności jak oscypek z Zakopanego, bajgle z Krakowa czy pierniki toruńskie?
Produkty regionalne mogą odegrać w Polsce znacząca rolę, w realizacji polityki rozwoju regionalnego. Wytwarzanie i ochrona produktów regionalnych i tradycyjnych są utożsamiane z ochroną naszego dziedzictwa kulturowego, którego istotnym elementem są kulinaria i tradycje przekazywane  z pokolenia na pokolenie.  Położenie geograficzne Polski, a co za tym idzie warunki klimatyczne zdeterminowały kierunek rozwoju naszej „kuchni”. Migracje ludności polskiej na przestrzeni wieków stopniowo urozmaicały ’menu’ naszych stołów, stając się nierozerwalnym elementem specyfiki poszczególnych wyrobów.  Jednocześnie produkty używane do przygotowywania potraw, sposób ich przechowywania i przyrządzania wpłynęły na unikalne walory smakowe. Równie ważny wpływ wywarło kultywowanie obrzędów religijnych , jak choćby niepowtarzalna polska Wigilia, czy Wielkanoc z bogactwem potraw, cala ceremonia ich przyrządzania i spożywania.
Obcokrajowiec spędzający urlop w Polsce z pewnością będzie skłonny zakosztować produktów pochodzących z regionu ,do którego przyjechał na wypoczynek. Chciałby poznać tradycje, kulturę regionu objawiającą się w tutejszych potrawach.
„Skoro Francuzi mają szampana z Szampanii, koniaki z okolic miasta Cognac oraz setki win, serów i innych regionalnych specjałów, Niemcy szynkę westfalską i wina reńskie itd., to dlaczego my nie możemy zawojować Europy naszymi oscypkami, sękaczami , piernikami?”

Roz.1.4 Pojęcia produktu regionalnego i produktu tradycyjnego

Produkty regionalne to takie, które można wytwarzać tylko w niektórych regionach Unii , a ich nazwa i technologia wytwarzania są prawnie chronione i związane z regionem , w którym powstają. Mogą to być produkty żywnościowe albo wyroby rzemieślnicze. Do ich indywidualizacji służą oznaczenia geograficzne. Wskazują one na pochodzenie produktów regionalnych, z których słynie dany region, bezpośrednio lub pośrednio.

Produkty tradycyjne to produkty wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych, których jakość lub wyjątkowe cechy i właściwości wynikają ze stosowania tradycyjnych metod produkcji. Przy czym za tradycyjne uważa się metody stosowane od co najmniej 25 lat.

Grzegorz Russak ,  były dyrektor „Domu Polonii” w Pułtusku , obecnie Prezes Polskiej Izby Produktu Regionalnego i Tradycyjnego ,twierdzi ponadto , że : „produkt regionalny to produkt, który robi się najczęściej z myślą o eksporcie, zaś produkt lokalny jest bardzo często podstawą możliwości sprzedawania towaru na miejscu, wytworzonego bezpośrednio przez rolnika lub zrzeszenie producentów rolnych.”

Roz.1.5 Unijne regulacje dotyczące produktów regionalnych i tradycyjnych.

Zagadnienia związane z ochroną produktów regionalnych i wytwarzanych tradycyjnymi metodami określone są w prawie Unii Europejskiej w Rozporządzeniu Rady (EWG) nr 2081/92 w sprawie ochrony oznaczeń geograficznych i nazw pochodzenia produktów rolnych i środków spożywczych  (z kolejnymi zmianami) oraz w Rozporządzeniu Rady (EWG) nr 2082/92 w sprawie świadectw o szczególnym charakterze dla produktów rolnych i środków spożywczych ( z kolejnymi zmianami).
Inicjatorami stworzenia przepisów ochraniających regionalne specjały byli Francuzi. Doprowadzili do przełożenia na poziom europejski francuskiego ustawodawstwa, które powstało już w latach 30-ych XX wieku i początkowo dotyczyło ochrony win (paradoksalnie, w dzisiejszym ustawodawstwie europejskim podlegają one osobnym przepisom).  Wprowadzenie omawianych regulacji zdynamizowało rozwój produkcji wyrobów regionalnych i tradycyjnych oraz pozwoliło realizować założenia reformy Wspólnej Polityki Rolnej, której jednym z priorytetów było zmniejszenie ilości i zwiększenie jakości wytwarzanej w Europie żywności.
Ochrona tych produktów przed nieuczciwym przywłaszczeniem nazwy lub podrobieniem ma jednocześnie pomóc w dywersyfikacji podaży produktów rolno-spożywczych oraz lepiej informować konsumentów o walorach kupowanych przez nich wyrobów.
Różnicowanie produkcji rolnej i popieranie produkcji wyrobów wysokiej jakości są jednymi z najważniejszych elementów rozwoju obszarów wiejskich. Wiele z przyznanych oznaczeń dotyczy produktów wytwarzanych w trudnych warunkach glebowych i klimatycznych (na przykład „górskie” sery) lub wyrobów związanych z bardzo pracochłonnymi metodami produkcji.
Przyznanie „regionalnych oznaczeń” zwiększa konkurencyjność wyrobów i może również być ważnym elementem oddziaływania na potencjalnego klienta. Produkt, którego pochodzenie jest gwarantowane przez Unię współtworzy wizerunek obszaru, z którego się wywodzi i tym samym zachęca do odwiedzenia danego regionu (przyczyniając się do rozwoju turystyki). Warto zwrócić uwagę, że konsument mający dostęp do produktu wyższej jakości, zapoznaje się jednocześnie z jego producentem oraz środowiskiem naturalnym i kulturowym, w którym wyrób powstawał.
Jeśli chodzi o informowanie konsumentów, to posiadanie oznaczenia ma z jednej strony poświadczać autentyczność danego produktu, a z drugiej być rękojmią jakości. Dzięki temu potencjalny nabywca ma więcej danych pozwalających mu dokonać wyboru podczas robienia zakupów. Cena przestaje być jedynym, czy też najważniejszym argumentem przemawiającym na rzecz danego wyrobu. Poprzez związek produktu z regionem, zakup staje się początkiem kontaktu z wyjątkową kulturą, tradycją, historią, społecznością i przyrodą danego obszaru.
Można zaobserwować silną tendencję – zarówno w krajach Unii, jak i w Polsce – do podkreślania własnej przynależności regionalnej. Coraz więcej mówi się i słyszy o roli oraz znaczeniu „małych ojczyzn”. W ten nurt idealnie wpisują się mechanizmy pozwalające promować i ochraniać dziedzictwo kulturowe poszczególnych obszarów Europy. Wytwarzanie produktów regionalnych i tradycyjnych może z jednej strony liczyć na wsparcie w zakresie promocji tego typu produkcji, z drugiej na zainteresowanie lepiej uposażonych grup ludności miejskiej i turystów.
Wraz z naszym wejściem do Unii Europejskiej , w Polsce automatycznie zaczęły
obowiązywać przepisy rozporządzeń, w oparciu o które możliwa jest rejestracja dla produktu danego regionu lub lokalnego.

Roz.1.5.1 Rozporządzenie  Rady nr 2081/92 z 14 lipca 1992 roku o ochronie oznaczeń geograficznych i nazw pochodzenia produktów rolnych i artykułów spożywczych
Rozporządzenie to przewiduje dwa typy ochrony:
a) Chronioną nazwę pochodzenia ( ang. Protected Designation of Origin- PDO),która
oznacza nazwę regionu  albo konkretnego miejsca , albo w wyjątkowych przypadkach kraju używaną do opisu produktu rolnego lub artykułu spożywczego pochodzącego z tego regionu , konkretnego miejsca albo kraju. Jakość  lub cechy charakterystyczne są głownie lub wyłącznie związane  z tym szczególnym otoczeniem geograficznym i właściwymi dla niego czynnikami naturalnymi oraz ludzkimi. Produkcja, przetwórstwo i przygotowywanie produktu odbywa się na tym określonym obszarze geograficznym ,

b) Chronione oznaczenie geograficzne ( ang. Protected Geographical Indications- PGI), które oznacza nazwę regionu albo konkretnego miejsca , albo w wyjątkowych przypadkach nazwę kraju używaną do opisu produktu rolnego lub artykułu spożywczego pochodzącego z regionu, konkretnego miejsca albo kraju. Produkt posiada szczegół na jakość, reputacje lub inne cechy przypisywane jego pochodzeniu geograficznemu. Produkcja lub przetwórstwo  lub przygotowywanie produktu odbywa się na ściśle określonym obszarze geograficznym.
„ Środowisko geograficzne” jest rozumiane jako naturalne i ludzkie czynniki, m.in.             klimat, woda, jakość gleby lub lokalne „know- how”.

Roz.1.5.2 Rozporządzenie Rady nr 2082/92 z 14 lipca 1992 o świadectwach specyficznego  charakteru wydawanych dla produktów rolnych i produktów żywnościowych .

Nie ma zastosowania do wyrobów alkoholowych i winiarskich.
Przewidziane jest  Świadectwo Szczególnego Charakteru ( ang. Traditional Speciality Guaranteed- TSG), które oznacza uznanie przez Wspólnotę szczególnego ( tradycyjnego) charakteru nazwy produktu poprzez jej rejestracje zgodnie z przepisami rozporządzenia 2082/92/EEC.

Roz.1.5.3 Produkty wchodzące w zakres ochrony nazw pochodzenia i oznaczeń geograficznych

Do produktów wchodzących w zakres ochrony nazw pochodzenia i oznaczeń geograficznych – Rozporządzenie 2081/92/EEC- zaliczają się produkty rolne wymienione w Załączniku nr 1 do Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejska – można je podzielić na następujące kategorie:
–    świeże mięso
–    produkty mięsne ( solone,wedzone, gotowane itp.)
–    sery
–    inne produkty zwierzęce ( jajka, miód, produkty mleczne bez masła)
–    oleje i tłuszcze ( masło, margaryna, olej itp.)
–    owoce, warzywa, zboża ( przetworzone i nie)
–    świeże ryby, małże, skorupiaki i produkty na bazie ryb
–    wyroby cukiernicze, chleb, ciasta, ciastka, herbatniki i inne wyroby piekarnicze
–    piwo
–    napoje z ekstraktów roślinnych
–    inne produkty żywnościowe i napoje

Rozporządzenie  nie obejmuje win i napojów spirytusowych.
Podobnie sprawa ma się z Rozporządzeniem 2082/92/EEC w stosunku do produktów wchodzących w zakres ochrony świadectwa szczególnego charakteru. Występują tu te same kategorie produktów.
Środki spożywcze wymienione w załączniku I do rozporządzenia Rady nr 2081/92/EWG:
– Piwo;
– Naturalne wody mineralne i wody źródlane;
– Napoje z ekstraktów roślinnych;
– Chleb, ciasto, ciastka, wyroby cukiernicze, herbatniki i inne wyroby cukiernicze;
– Naturalne gumy i żywice;
– Musztarda;
– Makarony.

Produkty rolne wymienione w załączniku nr II do rozporządzenia Rady nr 2081/92:
– Siano;
– Olejki eteryczne;
– Korek;
– Koszenila (surowiec pochodzenia zwierzęcego);
– Kwiaty i rośliny ozdobne;
– Wełna;
– Wiklina.
Zgodnie z rozporządzeniem  Rady nr 2081/92/EWG Z wnioskiem o rejestrację nazwy produktu rolnego lub środka spożywczego jako Chroniona Nazwa Pochodzenia lub Chronione Oznaczenia Geograficzne może wystąpić grupa producentów. Pojecie „grupa” nie musi oznaczać „grupy producentów rolnych” zdefiniowanej w ustawie z dnia 15 września 2000 r. o grupach producentów rolnych i ich związkach. Zgodnie z definicją podaną w rozporządzeniu nr 2081/92/EWG grupa oznacza jakiekolwiek stowarzyszenie (zrzeszenie) rolników, producentów lub przetwórców zajmujących się wytwarzaniem tego samego produktu rolnego lub środka spożywczego. Inne zainteresowane strony, na przykład konsumenci, eksperci także mogą być członkami grupy.
Jeżeli na danym obszarze znajduje się tylko jedna osoba fizyczna lub prawna wytwarzająca produkt, którego nazwa może być zarejestrowana, to w takim i tylko w takim przypadku pojedynczy producent może ubiegać się o rejestrację. Specyfikacja wyrobu produkowanego tylko przez jednego producenta nie może jednak być sformułowana w sposób, który dawałby temu producentowi wyłączne prawo do używania nazwy.
Wniosek o rejestrację nazwy jako Nazwa Specyficznego Charakteru/Świadectwo Specyficznego Charakteru może przygotować i wysłać kompetentnym władzom w państwach członkowskich wyłącznie „grupa”. Rozporządzenie nr 2082/92 nie dopuszcza możliwości złożenia wniosku przez pojedynczą osobę fizyczną lub prawną. Zgodnie z definicją podaną art. 2 ust. 2 rozporządzenia nr 2082/92/EWG „grupa” – oznacza każde stowarzyszenie (zrzeszenie), niezależnie od jego formy prawnej lub składu, producentów lub przetwórców, którzy związani są z wytwarzaniem danego produktu rolnego lub środka spożywczego. Inne zainteresowane strony mogą brać udział w pracach takiej grupy i być jej członkami. Zgodnie z art. 7 rozporządzenia Rady 2082/92/EEC prawo ubiegania się o rejestrację nie przysługuje pojedynczym podmiotom.

Roz.1.6  Polskie regulacje prawne dotyczące produktów regionalnych i tradycyjnych

Roz.1.6.1 Ustawa o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych

Polska podstawą prawną w wyżej wymienionej kwestii jest Ustawa o  rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych (Dz. U. 2005 Nr 10, poz. 68).
W świetle tejże ustawy w Polsce jednostką odpowiedzialną za prowadzenie systemu rejestracji produktów o określonym pochodzeniu geograficznym i specyficznej, tradycyjnej jakości, w rozumieniu przepisów unijnych jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Jest  ono  odpowiedzialne za przyjmowanie, ocenę i przekazywanie wniosków o rejestrację nazw pochodzenia, oznaczeń geograficznych oraz nazw specyficznego charakteru do Komisji Europejskiej.

Roz.1.6.1.1 Co jeszcze reguluje ustawa ?

Ustawa reguluje także następujące kwestie:
1.    zasady i tryb oceny wniosków o rejestrację nazw pochodzenia, oznaczeń geograficznych i świadectw specyficznego charakteru;
2.    warunki tymczasowej ochrony nazw produktów rolnych i środków spożywczych na gruncie krajowym przed rejestracją na szczeblu UE;
3.    zasady oraz tryb kontroli produktów rolnych i środków spożywczych posiadających chronioną nazwę pochodzenia, chronione oznaczenie geograficzne albo świadectwo specyficznego charakteru;
4.    warunki prowadzenia listy produktów tradycyjnych;
5.    sankcje karne dla podrabiających produkty, których nazwy są chronione .
W ustawie o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych oprócz regulacji dotyczących rejestracji nazw na szczeblu UE, tworzy się także Listę Produktów Tradycyjnych. Na Listę wpisywane są produkty których jakość lub wyjątkowe cechy i właściwości wynikają ze stosowania tradycyjnych metod produkcji. Za tradycyjne uważa się metody wykorzystywane od co najmniej 25 lat. Utworzenie Listy Produktów Tradycyjnych ma na celu rozpowszechnianie informacji o produktach wytwarzanych tradycyjnymi, historycznie ugruntowanymi metodami .
Roz.1.6.2 Ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji z 16 kwietnia 1993 roku
Z punktu widzenia omawianego tematu najważniejszymi artykułami w Ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji są Artykuły 8. i 9.
„ Art.8 Czynem nieuczciwej konkurencji jest opatrywanie towarów lub usług fałszywym lub oszukańczym oznaczeniem geograficznym wskazującym bezpośrednio lub pośrednio na kraj, region lub miejscowość ich pochodzenia albo używanie takiego oznaczenia w działalności handlowej, reklamie, listach handlowych, rachunkach lub innych dokumentach.”
Cytowany powyżej artykuł chroni zarówno nabywców jak i producentów produktów naturalnych i przemysłowych przed „fałszywym” lub „oszukańczym” wskazaniem miejsca skąd pochodzą dane towary. Ponadto Art.8 odnosi się także do miejsca świadczenia usług ( ich pochodzenia).
W świetle tejże ustawy za oznaczenia fałszywe będziemy uznawać oznaczenia obiektywnie nieprawdziwe, natomiast za oszukańcze, będziemy uznawać takie oznaczenia, które wprawdzie wskazują na prawdziwe miejsce pochodzenia, lecz w rzeczywistości prowadzą do powstania u odbiorców mylnego wyobrażenia o pochodzeniu towarów lub usług.  Zatem wykorzystanie przez producenta wskazanego określenia może wywołać omyłki co do pochodzenia wyrobów i przyciągnąć do ich kupna.
Warto tu wspomnieć sprawę rozstrzyganą przez gdański Sad Wojewódzki, dotyczącą używania przez polskich producentów alkoholu, oznaczenia „Rob Roy” dla whisky. „ Sąd uznał , że wykorzystanie dla tego alkoholu, produkowanego poza Szkocja, nazwiska bohatera narodowego tego kraju, uwidocznienie na etykiecie, krawatce i kontretykiecie napisów wskazujących na Szkocję i podanie w języku angielskim informacji, kim był Rob Roy, jest oszukańczym użyciem oznaczeń geograficznych, czyli stanowi czyn nieuczciwej konkurencji określony w art.8 ustawy”.  Z powyższego przykładu możemy wywnioskować, że do postawienia odpowiedniego zarzutu wystarczy aby oznaczenie geograficzne, jakim posługuje się producent było, oszukańcze lub fałszywe, a więc nieprawdziwe lub mylące.
Jeżeli natomiast klienci otrzymują  produkt identyczny z oryginalnym to także należy przyjąć ,że jest to naruszenie art. 8 ustawy ( ponieważ posługuje się fałszywym lub oszukańczym oznaczeniem).
Artykuł 8. Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji niestety niesie ze sobą pewne trudności interpretacyjne. Otóż jest w nim mowa o oznaczeniach wskazujących na kraj, region lub miejscowość. Jeżeli mowa o danym kraju lub miejscowości to bardzo łatwo ustalić ich nazwy, natomiast określenie w praktyce  co to jest region może nastręczać pewnych trudności. S.Bernowski w publikacji „Geografia Ekonomiczna Polski” ( Warszawa 1978) podaje co najmniej 3 definicje regionu.
„ Art.9.1. Jeżeli towar lub usługa w miejscu pochodzenia korzysta z ochrony, a z pochodzeniem z określonego regionu lub miejscowości są związane ich szczególne cechy lub właściwości, czynem nieuczciwej konkurencji jest fałszywe lub oszukańcze używanie takich chronionych oznaczeń geograficznych i chronionych nazw pochodzenia. 2. Czynem nieuczciwej konkurencji jest także używanie oznaczeń i nazw, o których mowa w ust.1 nawet z dodatkiem „rodzaj”, „typ”, „metoda” albo równoznacznym.”
Wiele konkretnych nazw posiada szczególną moc rynkową. Wskazując na miejsce pochodzenia towaru, równocześnie opisują one zalety i właściwości produktu. Do takich nazw  należy zaliczyć np. „champagne”, „cogniac”, „old Canada” czy „ Scotch whisky”. Są to tzw. kwalifikowane oznaczenia geograficzne, w odróżnieniu od „zwykłych”, o których mowa np. w art.8 Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
„Należy przyjąć , ze art.9 chroni przede wszystkim oznaczenia zagraniczne. Dotyczy on bowiem przypadku, w którym towar ( lub usługa) korzysta z ochrony „ w miejscu pochodzenia”.”
Artykuł 9. za czyn nieuczciwy uznaje fałszywe lub oszukańcze używanie  tzw. kwalifikowanych oznaczeń geograficznych. Wskazują one nie tylko na ich pochodzenie ale także na właściwości oraz cechy szczególne. Ochroną objęte są wiec oznaczenia identyfikujące towar bez względu na jego rodzaj.
„Podobnie jak ma to miejsce w odniesieniu do art.8, oznaczenia geograficzne i nazwy pochodzenia są chronione niezależnie od tego, czy wprowadzają w błąd odbiorców co do pochodzenia towaru , czy tez skutku takiego nie wywołują(…)” . Nie ma wiec znaczenia skutek czynu a jedynie czy takie oznaczenie zostało użyte w sposób fałszywy lub oszukańczy, wiec mogący wywołać u odbiorców mylne skojarzenia.
Jeśli chodzi o art.9 ust.2 ustawy zakazane jest posługiwanie się oznaczeniem czy nazwą nawet z wyjaśnieniem , iż chodzi o „rodzaj”, „typ”, „metodę” albo równoznacznym. Zakaz ten ma na celu ochronę renomy danego określenia.
Warto tu przypomnieć spór dotyczący piwa Pilsner, który toczył się przed Urzędem Patentowym przez 15 lat. Wnioskodawca utrzymywał , że nazwa ta stanowi nazwę pochodzenia napoju z czeskiego miasta Pilzno. Natomiast strona pozwana utrzymywała , że  oznaczenia „pilsner”, „pils” czy „pilzner” określają rodzaj piwa a nie miejsce pochodzenia. W sprawie zapadły dwa wyroki, oddalono roszczenia czeskiego browaru.
Roz.1.7 Lista Produktów Tradycyjnych
Roz.1.7.1 Czym jest Lista Produktów Tradycyjnych?
Lista Produktów Tradycyjnych prowadzona jest przy współpracy Marszałków Województw oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.  Marszałkowie  Województw zobowiązani są do przyjmowania i oceny wniosków o wpis produktu na Listę Produktów Tradycyjnych. Pozytywnie zweryfikowane wnioski przesyłane są do Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi jest odpowiedzialny za przyjmowanie wniosków od Marszałków Województw oraz prowadzenie i uaktualnianie Listy Produktów Tradycyjnych.
Prawo do wpisu na Listę Produktów Tradycyjnych mają produkty, które charakteryzują się tradycyjną, ugruntowaną w czasie (jako najkrótszy przyjmuje się okres 25 lat) metodą wytwarzania, których jakość lub wyjątkowe cechy i właściwości wynikają ze stosowania tradycyjnych metod produkcji.
Podstawą rejestracji jest tradycja wytwarzania i szczególna oraz niepowtarzalna jakość związana z historycznie ugruntowanymi przepisami, metodami produkcji i sposobami przetwarzania czy dojrzewania żywności, które gwarantują wysoką jakość otrzymanego produktu.
Z wnioskiem o wpis produktu rolnego, środka spożywczego lub napoju spirytusowego na Listę Produktów Tradycyjnych mogą wystąpić osoby fizyczne, osoby prawne oraz jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej, wytwarzające dany produkt rolny, środek spożywczy lub napój spirytusowy ( zgodnie z art. 49 ustawy o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych).
Lista Produktów Tradycyjnych jest publikowana na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz raz w roku  w Dzienniku  Urzędowym Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. (zgodnie z art. 55 ustawy o rejestracji i ochronie nazw i oznaczeń produktów rolnych i środków spożywczych oraz o produktach tradycyjnych).
Roz.1.7.2 Jakie produkty mogą zostać wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych?
Na Listę Produktów Tradycyjnych mogą zostać wpisane produkty rolne i środki spożywcze, o których mowa w załączniku I do Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską, w załącznikach do rozporządzenia nr 2081/92 lub w załączniku do rozporządzenia nr 2082/92 oraz napoje spirytusowe, o których mowa w rozporządzeniu Rady (EWG) nr 1576/89 z dnia 29 maja 1989 r. ustanawiającym ogólne zasady definicji, opisu i prezentacji napojów spirytusowych. Produkty wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych są podzielone według następujących kategorii:
1.     sery i inne produkty mleczne
2.     mięso świeże oraz produkty mięsne
3.     przetwory rybołówstwa, w tym ryby
4.     warzywa i owoce (przetworzone i nie)
5.     wyroby piekarnicze i cukiernicze,
6.     oleje i tłuszcze (masło, margaryna, olej itp.)
7.     miody,
8.     gotowe dania i potrawy,
9.     napoje (alkoholowe i bezalkoholowe),

10.     inne produkty
Roz.1.7.3  Kiedy produkt zostaje skreślony z Listy produktów Tradycyjnych
Produkt tradycyjny może zostać skreślony z Listy Produktów Tradycyjnych w przypadku gdy:
-nazwa tego produktu zostanie umieszczona w Rejestrze Chronionych Nazw Pochodzenia oraz Chronionych Oznaczeń Geograficznych, lub w Rejestrze Świadectw Specyficznego Charakteru
-nie będzie istniała możliwość wytworzenia produktu o cechach lub właściwościach, które były podstawą do umieszczenia produktu na Liście Produktów Tradycyjnych.

Rodzaje oznaczeń

Chroniona Nazwa Pochodzenia
(ang. Protected Designation of Origin- PDO)

Chronione Oznaczenie Geograficzne
( ang. Protected Geographical Indications
PGI)

Świadectwo Szczególnego Charakteru
( ang. Traditional Speciality Guaranteed TSG)

Na podstawie serwisu informacyjnego www. oryginalnoscpodochrona.pl/25.04.2006

Schemat nr 1 „ Rodzaje chronionych oznaczeń jakie można uzyskać dla danego produktu”, opracowane na podstawie artykułu„ Ochrona produktów regionalnych”, Monitor Unii Europejskiej nr 1 /2004 , opracowanie graficzne własne

Schemat nr 2 „ Regulacje prawne dotyczące produktów regionalnych i tradycyjnych” , opracowane na podstawie  www.minrol. gov.pl/  unijne regulacje i cele ich funkcjonowania,
opracowanie graficzne własne

Kategorie produktów wchodzące w zakres ochrony nazw pochodzenia i oznaczeń geograficznych:

Świeże  mięso

Produkty mięsne ( solone, wędzone, gotowane itp.)

Sery

Inne produkty zwierzęce ( jajka, miód, produkty mleczne bez masła)

Oleje i tłuszcze ( masło, margaryna, olej itp.)

Owoce, warzywa, zboża ( przetworzone i nie)

Świeże ryby, małże, skorupiaki i produkty na bazie ryb

Wyroby cukiernicze, chleb, ciasta, ciastka, herbatniki i inne wyroby piekarnicze

Piwo

Napoje z ekstraktów roślinnych

Inne produkty żywnościowe i napoje

Schemat nr 3 „Produkty wchodzące w zakres ochrony nazw pochodzenia i oznaczeń geograficznych wymienione w Dz.U. UE w Rozporządzeniu 2081/92/EEC”,  na podstawie  artykułu „Ochrona produktów regionalnych” Monitor Unii Europejskiej nr 1/2004,  opracowanie graficzne własne

Środki spożywcze wymienione w Załączniku nr I do Rozporządzenia Rady nr 2081/92/EWG    Produkty rolne wymienione w Załączniku nr II do Rozporządzenia  Rady nr 2081/92/EWG
Piwo
Siano
Naturalne wody mineralne i wody źródlane
Olejki eteryczne
Napoje z ekstraktów roślinnych
Korek
Chleb, ciasto, ciastka, wyroby cukiernicze, herbatniki i inne wyroby cukiernicze
Koszenila – surowiec pochodzenia zwierzęcego
Naturalne gumy i żywice
Kwiaty i rośliny ozdobne
Musztarda
Wełna
Makarony
wiklina

Schemat nr 4 „ Produkty wchodzące w zakres ochrony nazw pochodzenia i oznaczeń geograficznych”, opracowane na podstawie www. minrol. gov.pl, opracowanie graficzne własne/20.04.2006

Kategorie produktów tradycyjnych:

Sery i inne produkty mleczne

Mięso świeże oraz produkty mięsne

Przetwory rybołówstwa, w tym ryby

Warzywa i owoce ( przetworzone i nie)

Wyroby piekarnicze i cukiernicze

Oleje i tłuszcze 9 masło, margaryna, olej itp.)

Miody

Gotowe dania i potrawy

Napoje ( alkoholowe i bezalkoholowe)

Inne produkty

Schemat nr 5 „ Kategorie produktów , które mogą zostać wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych” na podstawie  www. minrol.gov.pl, opracowanie graficzne własne/20.04.20

Rozdział 2

Działania   informacyjne

i  promocyjne

Roz.2.1  Polskie produkty regionalne nie wystarczająco dobre dla Europy?

Polska Lista Produktów Tradycyjnych jest dość obszerna i stanowi niejako nieformalną preselekcje przed staraniem się o jedno z trzech oznaczeń w systemie wspólnotowym.
Niestety jak dotąd żaden polski produkt nie został zarejestrowany  jako Chroniona Nazwa Pochodzenia,  Chronione Oznaczenie Geograficzne  czy Gwarantowana Tradycyjna Specjalność.
Wobec zaistniałego faktu  Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Agencja Rynku Rolnego postanowiły zachęcić grupy producentów do rejestrowania  produkowanych przez nie wyrobów w systemie europejskich oznaczeń, korzystając z finansów Unii Europejskiej.
Aby zarejestrować produkt w owym systemie ,nie jest konieczne uprzednie umieszczenie go na Liście Produktów Tradycyjnych.
” Umieszczenie nazwy wyrobu w ogólnokrajowej bazie produktów tradycyjnych powinno być traktowane przez producentów nie jako cel ostateczny, ale jako punkt wyjścia do rozpoczęcia procesu ubiegania się o rejestrację i umieszczenie oraz ochronę nazw w systemie Unii Europejskiej.”  Jak już wspomniałam jest to swoista „preselekcja” przed staraniem się o oznaczenie uznawane we wszystkich państwach członkowskich.
Tak narodził się pomysł na informacyjną kampanię pod nazwą Oryginalność pod Ochroną.

Roz.2.2 Oryginalność pod ochroną- kampania informacyjno-promocyjna

„W trzecim kwartale 2005 roku planowane jest rozpoczęcie 2 letniej ogólnopolskiej kampanii informacyjnej poświęconej systemowi rejestracji i ochrony nazw produktów regionalnych i tradycyjnych. Ze względu na fakt, że kampania ta ma być w 50% współfinansowana z budżetu UE, jej realizacja uzależniona będzie od zaakceptowania projektu kampanii przez Komisję Europejską” – w ten sposób o planowanej kampanii pisało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
„Program Oryginalność pod ochroną dotyczy wspólnotowego systemu oznaczeń produktów regionalnych i tradycyjnych. Podzielony jest na dwa segmenty, z których pierwszy skierowany jest do producentów produktów regionalnych , a drugi do konsumentów” .
Dwuletnia, ogólnopolska kampania informacyjna „Oryginalność pod ochroną” realizowana jest w ramach mechanizmu Wspólnej Polityki Rolnej „Wsparcie działań promocyjnych i informacyjnych na rynkach wybranych produktów rolnych”.
Przetarg na przeprowadzenie dwuletniej kampanii promocyjnej wygrała poznańska agencja reklamowa Just.
Agencja jest odpowiedzialna za tzw.”strategię i kreację”. W ramach kampanii uruchomiono serwis internetowy www.oryginalnoscpodochrona.pl, na którym można znaleźć wszelkie potrzebne producentom informacje dotyczące rejestracji wyrobów w systemie europejskim. Widoczna na wejściowej odsłonie bulka z masłem, ma symbolizować jak prosta jest rejestracja produktu . Prosta jak przysłowiowa „bułka z masłem”.
Kampania obejmuje także :

–    emisję spotów telewizyjnych, radiowych o charakterze informacyjnym
–    publikacje artykułów w prasie branżowej (np. Biuletyn Informacyjny ARR lub magazyn Za miastem)
–    dystrybucje plakatów , broszur informacyjnych do urzędów wojewódzkich, marszałkowskich i powiatowych oraz jednostek doradztwa  rolniczego, terenowych oddziałów ARiMR i ARR
–    udział w targach i wystawach o charakterze rolniczym, gdzie swoje stanowisko mają przedstawiciele kampanii , pełna lista targów znajduje się na stronie oryginalnoscpodochrona.pl
–    szkolenia dla Centrum Doradztwa Rolniczego i wojewódzkich jednostek doradztwa rolniczego
–    seminaria we wszystkich województwach zorganizowane dla producentów, przetwórców oraz dla pracowników urzędów marszałkowskich
–    telefoniczny Punkt Informacyjny ARR-(0-22) 661 72 72
Całkowity, zaakceptowany przez KE budżet kampanii wynosi:
1 481 279 Euro netto (w pierwszym roku 1 285 477 Euro, w drugim roku 195 802 Euro).

Roz.2.2.1 Kampania skierowana do producentów

Celem pierwszego etapu kampanii skierowanej do producentów ,jest dostarczenie producentom regionalnej i tradycyjnej żywności informacji na temat możliwości ochrony i wyróżniania nazw wytwarzanych przez nich wyrobów na gruncie całej Unii Europejskiej.
Zatem pierwsza grupę docelowa kampanii Oryginalność pod ochrona stanowią : producenci i przetwórcy rolni, organizacje zrzeszające producentów i przetwórców żywności .
Pierwsza część kampanii promocyjno-informacyjnej firmowana była hasłami:
„Zarejestruj swój wyjątkowy produkt!”
„Zdobądź certyfikat!”
„Zyskaj uznanie klientów!”
„ Wykorzystaj szansę!”
Autorzy kampanii chcąc zachęcić producentów do rejestrowania specyficznych wyrobów przytaczają przede wszystkim argumenty przemawiające na korzyść takiej rejestracji.
„Wyróżnienie swoich produktów znakami potwierdzającymi ich pochodzenie oraz jakość , zwiększa ich wiarygodność w oczach klientów, a producentom pomaga w promocji. Symbole  Chronionej Nazwy pochodzenia, Chronionego Oznaczenia Geograficznego i Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności są w UE postrzegane jako gwarancja tradycji i jakości”.
Kolejnym argumentem przedstawianym przez autorów kampanii jest fakt ze: „ …sondaże potwierdzają ,że konsumenci europejscy, kupując produkty opatrzone charakterystyczną unijną symbolika, są skłonni zapłacić więcej niż za towary tej samej kategorii ale bez specjalnego oznaczenia”.

Roz.2.2.2 Kampania skierowana do konsumentów
Drugą grupę docelową stanowią: odbiorcy bezpośredni czyli konsumenci. Głównym przesłaniem skierowanym do tej grupy docelowej jest przekaz : Kupuj produkty z oznaczeniem regionalnym lub tradycyjnym .
Druga część kampanii ( skierowanej do konsumentów) jest właśnie wdrażana (marzec 2006) , zatem nie jestem   w stanie przedstawić tu pełnego zarysu tej części przedsięwzięcia z powodu braku materiałów. Jednak  na podstawie własnych obserwacji, wcielając się w role potencjalnego odbiorcy owego przekazu potrafię wyodrębnić podstawowe założenia  nadawcy. Są one następujące:
–    przekonać potencjalnego konsumenta żeby postawił na jakość a nie ilość
–    zwrócić jego uwagę na tradycje produkcji danego produktu
–    przekonać konsumenta ,ze kupowanie produktów regionalnych to szansa na rozwój i promocje danego regionu
–    zwiększyć potencjalną liczbę konsumentów ,którzy rozpoznają wspólnotowe oznaczenia.

Roz.2.2.3 Robert Makłowicz a kampania Oryginalność pod ochroną

Twórcy kampanii promocyjno reklamowej  Oryginalność pod ochrona, uczynili twarzą owej kampanii osobę znanego polskiego kucharza Roberta Makłowicza .
Robert Makłowicz, mieszkaniec Krakowa, od kilku lat prowadzi  w TVP2  program  „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza” produkowany przez firmę  byłej Miss Polonia Ewy Wachowicz -„Promiss”.
Pan Robert wybiera dany region Polski ,bądź region innego państwa, przebywa tam jakiś czas, zapoznaje się  ze specyfiką kuchni danego regionu, wybiera najciekawsze potrawy a później prezentuje telewidzom sposób ich wykonania w każdą niedziele  o 11.10.
Robert  Makłowicz uśmiecha się do nas z ulotek informacyjnych ARR i MRiRW, plakatów informacyjnych oraz spotów reklamowych emitowanych w TV, i  od 17 października 2005 r. ( oficjalny początek kampanii) i  zachęca producentów do rejestracji  produktów, a od niedawna konsumentów , do ich kupna. .
Takie posunięcie twórców kampanii wydaje się być przysłowiowym „strzałem w 10”. Robert Makłowicz to specjalista, który zna się na specyfice regionów, zarówno polskich jak i unijnych. To kucharz ,który potrafi wykorzystać produkty regionalne w kuchni .Jest także promotorem regionalnej specyficznej kuchni.
Zatem jest wiarygodny w swoim przekazie do producentów jak i konsumentów.
W mojej opinii należą się słowa uznania dla pracowników agencji „Just” za wybór osoby  promującej kampanie Oryginalność pod ochrona. Był to świetny wybór a Robert Makłowicz doskonale sprawdza się w swojej nowej roli.

Roz.2.3 Oryginalność pod ochroną  na Podkarpaciu

W ramach kampanii Oryginalność pod ochrona  na Podkarpaciu w Rzeszowie została zorganizowana konferencja poświęcona żywności regionalnej i tradycyjnej.
Konferencja  została zorganizowana przez  Biuro Tradycyjnych Produktów Regionalnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego, wspólnie z przedstawicielami Biura Oznaczeń Geograficznych i promocji Ministerstwa Rolnictwa  i Rozwoju Wsi.
Seminarium odbyło się 9 stycznia 2006 roku i było poświęcone  „zasadom wypełniania wniosków o rejestrację nazw produktów rolnych lub środków spożywczych w szczególności jako Chronione Nazwy Pochodzenia lub Chronione Oznaczenia Geograficzne”.
Poza oficjalnym celem , seminarium służyło również przekonaniu podkarpackich producentów żywności ,ze warto zarejestrować dany wyrób i ,ze może to przynieść konkretne korzyści.
Szczególną uwagę poświecono następującym produktom z Podkarpacia :
–    kiełbasie markowskiej,
–    miodowi ze spadzi jodłowej i iglastej,
–     wiklinie z Rudnika nad Sanem ( w kategorii Produkty rolne- która wg załącznika 2 do rozporządzenia Rady nr 2081/92/EWG również może ubiegać się o oznaczenie- mimo iż nie jest produktem spożywczym.).
Wśród specjalistów z dziedziny  produktów regionalnych i tradycyjnych panuje przekonanie ,ze właśnie te produkty maja największe szanse uzyskania jednego z 3 oznaczeń w systemie rejestracji wspólnotowej.
W konferencji uczestniczyło około 40 producentów żywności z Podkarpacia.
„Rzecznikami” kiełbasy markowskiej na seminarium 9 stycznia 2006 roku byli Józef Bawoł, Jan Folta., Stanisław Dziewierzyński.
Wiklinę z Rudnika nad Sanem „reprezentowali” m.in. Szydełko Stanisław, Olko Piotr, Olko Maria, Gołębiowski Andrzej.
Natomiast sery  reprezentowali m.in. Gronkiewicz Agnieszka czy Maziejuk Waldemar.
Swoja reprezentacje na seminarium w Rzeszowie miały także miody- Białas Eugeniusz, Barzyk Marek, Bałon Krzysztof.
Duże zainteresowanie rejestracją produktów sprawiło ze Biuro produktu regionalnego i tradycyjnego w Rzeszowie planuje kolejne seminaria dotyczące tej tematyki.

Roz.2.3.1 Kilka słów o Podkarpaciu

„ (…)bogactwo tradycji i odrębność kultury wsi podkarpackiej stwarzają możliwości rozwoju turystyki kulturowej w rejonach o bogatych tradycjach rzemiosła, sztuki ludowej, czy też kuchni regionalnej.”
Nasze województwo ma charakter wybitnie wiejski. W strukturze 160 gmin tworzących to województwo aż 71,9% stanowią gminy wiejskie, natomiast ludność wiejska stanowi 59% ludności województwa podkarpackiego. Pracujący w rolnictwie stanowią aż 46,9% ogółu zatrudnionych.
Szansą na rozwój naszego regionu jest agroturystyka,a co za tym idzie ożywienie gospodarcze gmin.  Wydaje się , że Podkarpacie spełnia warunki do rozwoju agroturystyki., czyli:
– wielokierunkowość produkcji rolnej
– naturalne metody produkcji rolnej
– stare, sprawdzone technologie przetwórstwa rolno-spożywczego
– kultywowanie ginących zwodów
–    oryginalność kultury wiejskiej.
Tradycyjnie zorganizowana produkcja daje szanse zaspokojenia wielorakich potrzeb żywieniowych turystów. Dużym zainteresowaniem mogą cieszyć się tradycyjne metody produkcji artykułów nabiałowych czy pieczywa.
Zatem charakter wsi i rolnictwa na Podkarpaciu potwierdzają duże możliwości rozwoju zarówno agroturystyki jak i produkcji tradycyjnej żywności.

Roz.2.4 Inne działania promocyjne na Podkarpaciu

Kampania informacyjno-promocyjna Oryginalność pod ochroną nie jest jedynym elementem rozpowszechniania informacji na temat produktów regionalnych i tradycyjnych.
W wielu rejonach Polski, również na Podkarpaciu odbywają się liczne konferencje, seminaria lub imprezy mające na celu kultywowanie tradycyjnej kuchni danego regionu.
Do najciekawszych przedsięwzięć tego rodzaju w mojej opinii należą:
–    Wojewódzki etap piątej edycji konkursu Nasze Kulinarne Dziedzictwo, przeprowadzony w gminie Kamień, w Łowiskim Barze na Ursynowie , który odbył się we wrześniu 2005,
–    „Początkiem listopada w Jaśle odbyła się impreza współorganizowana przez samorząd Województwa Podkarpackiego i Zwiazek Gmin Dorzecza Wisłoki w Jaśle pod nazwa Międzynarodowe Dni Wina 2005 wraz z konkursem Tradycyjny Produkt Podkarpacki”,
–     Targi Przedsiębiorczości AGROBIESZCZADY 2005, zorganizowane wspólnie przez Marszałka Województwa Podkarpackiego i Starostę Leskiego, na których odbyły się konkursy dla wystawców : „Tradycyjny Produkt Podkarpacki, „Podkarpacki produkt Lokalny” i „Ekologiczna Zywnosc Podkarpacka” , sierpień 2005, Lesko.

Schemat nr 1 Elementy kampanii informacyjno-promocyjnej Oryginalność pod ochroną
na podstawie artykułu Agnieszki M. Oryginalność pod ochrona- początek kampanii informacyjnej  Monitor UE nr 10/2005 str.

Schemat nr 2 Dwa segmenty kampanii informacyjno-promocyjnej Oryginalność pod Ochroną na podstawie oryginalnoscpodochrona.pl, mediarun.pl minrol.gov.pl

Schemat nr 3  Wybrane działania informacyjne i promocyjne dotyczące produktów tradycyjnych i regionalnych na Podkarpaciu, na podstawie wrotapodkarpackie.pl, magazynu Za miastem, październik 2005

Rozdział 3

Charakterystyka polskich produktów zgłoszonych do rejestracji w systemie oznaczeń europejskich

Roz.3.1 Polskie produkty wysłane do rejestracji w Unii Europejskiej

Obecnie w Unii Europejskiej chronione są 692 nazwy pochodzenia i oznaczenia geograficzne.  Najwięcej bo prawie połowa z nich, pochodzi z Włoch i Francji. Obecnie są niekwestionowanymi liderami w tej dziedzinie : Włochy posiadają 21 z ogólnej liczby zarejestrowanych nazw, a Francja niewiele mniej- 20%.

Jeżeli chodzi o nazwy o szczególnym charakterze zarejestrowane w UE to jest ich w sumie 15. Należy zauważyć, że państwa członkowskie w marginalny sposób potraktowały szanse uzyskania świadectwa szczególnego charakteru, które de facto daje im słabszą ochronę. Jak na razie ma je zaledwie 6 krajów. Przoduje tu Belgia, która ma aż 5 znaków.

Jak już wspominałam we wcześniejszym rozdziale, niestety Polska jak na razie nie może poszczycić się ani jednym produktem posiadającym jedno z 3 oznaczeń .
Jednak sytuacja nie jest aż taka zła jak może się to wydawać, bowiem do Komisji Europejskiej wpłynęło aż 10 polskich wniosków o rejestracje produktów regionalnych!
Naturalnie w dalszym ciągu jesteśmy daleko za starymi państwami UE, które maja swoje tradycyjne produkty zarejestrowane, jednak już wkrótce i My będziemy mogli się poszczycić się przed innym krajami własnym regionalnym dziedzictwem.

Jeśli chodzi o ilość złożonych wniosków przez 10 nowych państw Unii Europejskiej to prym wśród nowo przyjętych wiodą Czesi, dalej są Słowacy, Węgrzy a następnie Polacy.

Jak już wspomniałam Polska zgłosiła 10 wniosków o rejestrację . Są to wnioski o rejestracje następujących nazw produktów:
-oscypka
-miodu wrzosowego z Borów Dolnośląskich
-bryndzy podhalańskiej
-staropolskiego miodu pitnego Półtorak
– staropolskiego miodu pitnego dwójniak
– staropolskiego miodu pitnego trójniak
– staropolskiego miodu pitnego czwórniak
-kiełbasy lisieckiej
-andrutów kaliskich
– sera smażonego z Nowego Tomyśla.

W poniższym rozdziale chciałabym przedstawić charakterystykę wybranych produktów , które polskie grupy producentów zgłosiły do rejestracji .  Jako mieszkanka Podkarpacia szczerze ubolewam nad faktem , ze żaden podkarpacki produkt tradycyjny nie został jeszcze zgłoszony do rejestracji w systemie oznaczeń europejskich, jednocześnie mam nadzieje ,że w najbliższym czasie ulegnie to zmianie.
Myślę też , że szczególna  uwaga należy się naszemu sztandarowemu produktowi tradycyjnemu – oscypkowi.

Roz.3.2 Oscypek- polski produkt tradycyjny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych (PDO – Chroniona Nazwa Pochodzenia)

Roz.3.2.1 Pochodzenie oscypka

Oscypek, nazywany tez czasem oszczypkiem to najbardziej znany i charakterystyczny ser tatrzański, kojarzony właściwie już tylko z Zakopanem i Tatrami. Pierwsze wzmianki na temat wyrabiania  serów na Podhalu i przyległych terenach  można znaleźć w akcie lokacji wsi Ochotnicy w Gorcach. Mieszkańcy wsi hodujący owce zostali zobowiązani do płacenia daniny, w skład której wchodziła danina serowa.
Pierwszy dokładny opis wyrabiania serów w szałasach pochodzi z instruktażu państwa ślemeńskiego na Żywiecczyźnie. Powstał on w 1748 roku, a w 1773 roku został ponownie spisany i zlecony do użytku.
Oscypek ( woj. Malopolskie) został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych dnia 28 września 2005 r.

Roz.3.2.2 Charakterystyka oscypka

Oscypek, nazywany też „królem serów regionalnych” ma kształt dwustronnego stożka. Jego środkowa część jest walcowata i zdobiona wypukłymi oraz wklęsłymi wzorami. Pas zdobień jest podzielony na 3 części. Każdy baca  wytłacza i umieszcza na oscypku inne wzory. Barwa sera po jego przekrojeniu jest  lekko kremowa lub zbliżona do białej. Oscypek jest twardy i elastyczny. Charakteryzuje go wyraźny zapach wędzenia i lekko słony smak.
Wyjątkowe walory smakowe oscypka zostały docenione w prestiżowym konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo, w którym oscypek otrzymał Perłę, czyli pierwsza nagrodę w I edycji konkursu w 2000 r.

Roz.3.2.3 Droga oscypka do uzyskania oznaczenia

Oscypek, podobnie jak żętyca , bundz  , bryndza i redykołka, czyli tzw. sery góralskie były opatentowane jeszcze przed 1 maja 2004 r.  , czyli przed wejściem Polski w struktury UE. Były to pierwsze i jedyne produkty , które uzyskały taką rejestrację na mocy polskiego prawa.
Jednak rejestracja , ta dająca ochronę nazw „serów góralskich” przestała obowiązywać po 1 maja 2004 roku.
Zaistniała zatem potrzeba ochrony nazwy oscypka w systemie oznaczeń Unii Europejskiej.
Jednak nie jest to jedyna przyczyna chęci zarejestrowania oscypka. Producentom zależy również aby  móc uchronić się przed podrabianiem tego wyjątkowego produktu.
Tradycyjna metoda produkcji wymaga stosowania mleka owczego do produkcji i poddania wyrobu przynajmniej siedmiodniowemu procesowi wędzenia. Tradycyjny wyrób powinien być produkowany wyłącznie od maja do października , kiedy można uzyskać mleko od owiec. Fałszywe sery robione były tylko z mleka krowiego, często rezygnowano także  z czasochłonnego wędzenia, zastępując je moczeniem w wywarach kawowo-herbacianych.
Podrabianie oscypków jest więc dużym problemem dla baców, którzy nie oszukują kupujących i sprzedają oryginalne wyroby. Mają bowiem problem ze sprzedażą droższych ale lepszych serów. „ Wprowadzanie w błąd konsumentów będzie zakończone z chwilą rejestracji nazwy Oscypek w europejskim systemie ochronnym jako Chroniona Nazwa Pochodzenia.”
Kolejnym problemem jeśli chodzi o rejestracje oscypka był spór ze Słowakami, którzy rościli sobie prawo do oscypka, jednak udało się zażegnąć konflikt pomiędzy Warszawą i Bratysławą.
Należy mieć także nadzieje, że Słowacy nie oprotestują polskiego wniosku, do czego mają  pełne prawo.
Wniosek o zarejestrowanie oscypka  jako Chronionej Nazwy Pochodzenia został wysłany do Komisji Europejskiej 16 lutego 2005 roku przez Urząd Patentowy . Razem z wnioskiem o zarejestrowanie oscypka, wysłano też wnioski o rejestrację bryndzy podhalańskiej i miodu wrzosowego  Borów Dolnośląskich.

Roz. 3.3  Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich – polski produkt tradycyjny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych (PGI- Chronione Oznaczenie Geograficzne)
Komisji Europejskiej

Roz.3.3.1 Pochodzenie miodu wrzosowego

Obecnie miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich ( woj. dolnośląskie) widnieje na polskiej Liście Produktów Tradycyjnych. Został tam wpisany 28 września 2005 roku.
Województwo Dolnośląskie a  dokładnie obszar pomiędzy Łabą a Odrą od wieków słynęły z tradycji pszczelarskich. Pierwsze wzmianki o wyrobie miodu można znaleźć w zapiskach, które powstały za panowania Karola Wielkiego, czyli na przełomie VIII i IX wieku.
W XIII wieku zaczęły pojawiać się pierwsze ule plecione  i w każdym niemal gospodarstwie znajdowało się około 20 uli.  Równocześnie z produkcja miodu zaczęły rozwijać się liczne
zwyczaje i obrzędy np. przystrajanie uli wstążkami i wiankami z jednoczesnym wypowiadaniem zaklęć. W 1900 roku doszło do ogromnego pożaru, który swym zasięgiem doprowadził do degradacji drzewostanu  i rozrastania się wrzosowisk. Paradoksalnie ta tragedia doprowadziła do wykorzystania tych wrzosowisk do produkcji miodu.

Roz.3.3.2 Charakterystyka miodu wrzosowego

Miód wrzosowy  jest mało słodki. Można nawet powiedzieć ,że wręcz ostry i gorzkawy.
Jego zapach jest silnie wrzosowy. Jego barwę można określić jako bursztynowo – herbacianą a po krystalizacji brunatną. Barwę swą zawdzięcza oczywiście nektarowi wrzosowemu.

Roz.3.3.3 Droga miodu wrzosowego do uzyskania oznaczenia

Na pomysł zarejestrowania miodu wrzosowego w systemie oznaczeń europejskich wpadli działacze Okręgowego Dolnośląskiego Polskiego Klubu Ekologicznego. Jest to organizacja ,której leży na sercu sytuacja regionu dolnośląskiego i , która bardzo angażuje się w jego rozwój.
Następnie OD PKE nawiązał współpracę z Niemiecką Fundacją Europejskiego Dziedzictwa Przyrody Euronatur. Opracowano wspólny projekt  w celu wspierania rolnictwa i obszarów wiejskich oraz aktywizacji ludności wiejskiej ,a także  w celu podnoszenia atrakcyjności turystycznej terenu Dolnego Śląska. Wspólnie zdecydowano , że szansą na rozwój regionu mogą być tradycyjne produkty, od lat wytwarzane na Dolnym Śląsku. Najbardziej odpowiedni wydal się zatem miód wrzosowy.
Wedle prawa europejskiego  możność złożenia wniosku o rejestrację danego produktu ma grupa producentów. Niestety środowisko pszczelarskie było za bardzo rozproszone i niezorganizowane aby samodzielnie złożyć wniosek.

Z pomocą przyszedł w owym czasie ( 2004 rok) Urząd Marszałkowski we Wrocławiu, który zorganizował seminarium dla pszczelarzy zrzeszonych w pięciu organizacjach pszczelarskich.
„ Na seminarium ( 16 marca 2004 r.) przybyło prawie 200 pszczelarzy zainteresowanych tematem i deklarujących chęć wytwarzania produktu regionalnego zgodnie z narzuconymi przez siebie kryteriami, w trosce o jakość i renomę  produktu.”
Prace nad wnioskiem trwały od marca do sierpnia 2004r..  We wniosku szczegółowo opisano obszar geograficzny pod względem historycznym i przyrodniczym oraz wykazano powiązania produktu z regionem. Scharakteryzowano produkt ze szczególnym uwzględnieniem jego wyjątkowości na tle innych produktów tego typu, opisano metody produkcji oraz załączono wymagane dokumenty. Kompletny wniosek o rejestracje oznaczenia geograficznego (PGI) w Komisji Europejskiej został złożony w Urzędzie Patentowym Rzeczpospolitej Polski 27 sierpnia 2004 r. Wnioski o rejestracje oscypka i bryndzy podhalańskiej wpłynęły do wspomnianego urzędu pod koniec 2005 roku. Natomiast 16 lutego 2005 roku wszystkie trzy wnioski razem zostały wysłane do Komisji Europejskiej.

Roz.3.4 Bryndza Podhalańska- polski produkt tradycyjny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych ( PDO-Chroniona Nazwa Pochodzenia) Komisji Europejskiej

Roz.3.4.1 Pochodzenie bryndzy podhalańskiej

Wytwarzanie bryndzy od zawsze związane było z wypasem owiec na obszarach górskich. Bryndzę  zwykło się nazywać podhalańską mimo, że obszar jej wyrabiania jest bardzo szeroki.
Opis metody produkcji bryndzy podhalańskiej można  znaleźć w publikacji Anny Kowalskiej – Lewickiej „Hodowla i pasterstwo w Beskidzie Sądeckim” z 1980 roku. Autorka opisując kulturę i tradycje pasterskie na Podhalu przedstawia produkcję bryndzy podhalańskiej w następujący sposób: „Bryndzę robili gospodarze w domu z odebranego na szałasie sera, już dojrzałego. Masę serową ubija się pięścią w drewnianej „putyrce”, lub „dzieżce”, następnie nakrywa drewnianym denkiem, czyli pokrywą, lub deseczkami zwanymi w Obidzy „grąziami”, na których dopiero kładzie się patyczki „speronki”, a na nie ciężki kamień. Pod wpływem ucisku na wierzch wychodzi rosół, który chroni bryndzę od zepsucia. Przechowuje się ją w spichrzu. Może stać rok, ale po kilku miesiącach staje się już „szczypiąca”.

Roz.3.4.2 Charakterystyka bryndzy podhalańskiej

Bryndza podhalańska ma równą lub lekko wypukłą powierzchnię. Nie ma ściśle określonego kształtu, który zależy od formy opakowania. Struktura bryndzy jest raczej jednolita i przypomina pastę, choć dopuszczalne są niewielkie grudki. Ser ma pikantny, słony smak, niekiedy lekko ostry lub kwaśny.

Roz.3.4.3 Droga bryndzy podhalańskiej do uzyskania oznaczenia

Droga bryndzy podhalańskiej do uzyskania oznaczenia jest bardzo podobna do drogi oscypka, bowiem bryndza podhalanska była jednym z 5 serów góralskich  , których nazwa była chroniona poprzez rejestrację w Urzędzie Patentowym RP , jeszcze przed wejściem Polski do UE.
Jednak podobnie jak w przypadku oscypka zaistniała konieczność ochrony nazwy tego wyjątkowego sera także w systemie oznaczeń Unii Europejskiej.
Jeśli chodzi  o bryndzę podhalanska, to mamy tu podobny problem jak z oscypkiem ponieważ prawa do tego sera również roszczą sobie Słowacy, którzy złożyli już wniosek do komisji Europejskiej. Jednak jak mówi Dariusz Goszczyński dyrektor Biura Oznaczeń Geograficznych i Promocji: „ Fakt ,że Słowacja wystąpiła oficjalnie o zarejestrowanie „słowackiej bryndzy” w niczym nie przeszkadza żebyśmy zarejestrowali własną, przymiotnik słowacka nie blokuje naszej bryndzy podhalańskiej”.
Z rejestracją bryndzy podhalańskiej wiąże się jeszcze jeden problem. Mianowicie górale z Żywiecczyzny mają pretensje do górali z Podhala , że to oni złożyli wniosek do Urzędu Patentowego.
Górale z Żywca obawiaj się , że nie będą mieli prawa do produkcji bryndzy. Jednak Jan Janczy, dyrektor Związku Hodowców Owiec i Kóz z  Nowego Targu uspokaja: „We wniosku wymieniliśmy jako tereny produkcyjne nie tylko powiat nowotarski, ale i tatrzański, żywiecki, Istebną, dwie gminy powiatu limanowskiego i trzy z sądeckiego. Miałbym moralnego kaca , gdybym wyparł się Żywiecczyzny. Przecież od początku razem o to walczyliśmy.”
Wniosek o rejestrację bryndzy podhalańskiej jako Chronionej Nazwy Pochodzenia został wysłany razem z dwom innymi wnioskami  do Komisji Europejskiej 16 lutego 2005 r.

Roz.3.5  Staropolskie Miody Pitne: Półtorak, Dwójniak, Trójniak i Czwórniak- polskie produkty  tradycyjne zgłoszone do rejestru nazw specyficznego charakteru ( TSG- Świadectwo szczególnego Charakteru) Komisji Europejskiej

Roz.3.5.1 Pochodzenie miodów

Historia produkcji miodów pitnych sięga  początków państwowości polskiej. Pierwsze pisemne  wzmianki o miodach pochodzą z 966 roku. Wspominał również o nich Gall Anonim , opisując dzieje Polski na przełomie XI IXII wieku.
Dzięki rozwojowi i udoskonaleniu metod produkcji na przestrzeni wieków polskie miody pitne charakteryzują się dużą różnorodnością. Tradycyjny podział miodów pitnych na półtoraki, dwójniaki, trójniaki i czwórniaki istnieje w Polsce od wieków i przetrwał do dziś.
W polskiej literaturze, w tym w polskiej epopei narodowej „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza  można znaleźć wiele informacji na temat produkcji, zwyczajów, spożywania  i rodzajów miodów pitnych.

Roz.3.5.2 Charakterystyka miodów

Każda z kategorii miodu oznacza inny typ- produkowanego z innych proporcji miodu i wody lub soku oraz o różnych okresach leżakowania.
Miód pitny Półtorak produkowany jest z jednej części miodu naturalnego i polowy części wody. Okres leżakowania Staropolskiego Półtoraka wynosi 18 miesięcy.
Miód pitny Dwójniak produkowany jest w proporcjach 1:1, z jednej części miodu naturalnego i jednej części wody. Okres leżakowania dla Dwójniaka wynosi przynajmniej 12 miesięcy.
Miód pitny Trójniak produkowany jest z jednej części miodu naturalnego i dwóch części wody. Okres leżakowania Staropolskiego Trójniaka wynosi nie mniej niż 9 miesięcy.
Ostatnia kategoria miodu- Czwórniak, jest produkowana z jednej części miodu naturalnego i trzech części wody. Natomiast okres leżakowania czwórniaka wynosi przynajmniej 6 miesięcy.

Roz.3.5.3 Droga miodów do uzyskania oznaczeń

Oficjalny wniosek o rejestrację miodów jako Nazw Specyficznego Charakteru został złożony w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi dnia 21 kwietnia 2005 roku przez Krajową Radę Winiarstwa i Miodosytnictwa przy Stowarzyszeniu Naukowo-Technicznym Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego.
Wnioskodawcy szczegółowo określili we wniosku metody produkcji miodów, ich tradycyjny charakter  będący wyznacznikiem ich specyficznego charakteru. Wykazali też jak ważna jest tradycja picia miodów w Polsce podając za przykłady liczne dzieła literackie, gdzie zostały opisane takowe praktyki.
Tak jak w pozostałych , opisanych wyżej przypadkach pozostaje tylko  czekać na decyzję z Brukseli w sprawie przyznania naszym miodom Świadectw Szczególnego Charakteru.

Roz.3.6 Kiełbasa Lisiecka- polski produkt tradycyjny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych (PDO- Chronione Oznaczenie Geograficzne) Komisji Europejskiej

Roz.3.6.1 Pochodzenie kiełbasy lisieckiej

Wytwarzanie kiełbasy lisieckiej rozpoczęto w latach 30. XX wieku. Wyrabiano ją wówczas  jako jedną z krakowskich kiełbas krojonych. W czasie II wojny światowej rzemiosło masarskie przeżywało kryzys. Masarze z okolic Liszek i Czernichowa sprzedawali kiełbasę po kryjomu, narażając się na konfiskaty i kary. Jednak mimo ciągłych utrudnień , przez całą drugą połowę XX wieku, masarze z Liszek i Czernichowa sprzedawali swoje wyroby.
Trudności w nabyciu tej kiełbasy przyczyniły się do powstania legendy na jej temat. Poszukiwano jej ze względu na niepowtarzalny smak, recepturę i sposób wykonania kojarzone właśnie z Liszkami. Przez lata wytwórcy kiełbasy lisieckiej przestrzegali zasad jej wytwarzania, a byli pracownicy masarni  kontynuują te tradycje  jako producenci prywatni.

Roz.3.6.2 Charakterystyka kiełbasy lisieckiej

Kiełbasa lisiecka kształtem przypomina wianek. Wędlina  jest wytwarzana wyłącznie  z mięsa wieprzowego, przy czym 85% mięsa pozyskiwanych jest z odpowiednich mięsni szynki. Na przekroju poprzecznym wyraźnie widać kawałki mięsa otoczone oczkami farszu. Konsystencja jest typowa dla  świeżej wędzonej kiełbasy. Dominuje smak  doprawionego mesa wieprzowego z delikatnie wyczuwalną nutą pieprzu, aromatem czosnku i zaznaczona obecnością soli.
„Do wyprodukowania kiełbasy lisieckiej potrzebne jest najlepsze mięso: szynki i schab. Ale najważniejsza jest znajomość fachu i serce do pracy. W mojej rodzinie zawód masarza przechodzi z ojca na syna  od wielu pokoleń(..)”- opowiada Stanisław Mądry, właściciel zakładu masarskiego w Krakowie.
Wyjątkowe walory smakowe kiełbasy lisieckiej zostały docenione na konkursie Nasze Kulinarne Dziedzictwo, gdzie produkt ten otrzymał pierwszą nagrodę czyli Perłę.

Roz.3.6.3 Droga kiełbasy lisieckiej do uzyskania oznaczenia

Wniosek o rejestracje kiełbasy lisieckiej jako Chronionego Oznaczenia Geograficznego został złożony przez Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej z Liszek.
Wniosek złożono do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi 29 listopad 2005 roku.
Podobnie jak w przypadku oscypka, złożenie wniosku było podyktowane nie tylko wymogami prawnym ale także chęcią uchronienia się przed fałszywkami obecnymi na polskim rynku.
„W sklepach można spotkać  kiełbasę nazywaną Kiełbasą Lisiecką , której produkcja nie ma nic wspólnego z Liszkami czy tradycją”. Często do produkcji takich podróbek używane jest gorszej jakości mięso, zamiast najwyższej jakości szynek i schabu.
Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej, we wniosku szczegółowo opisuje metodę produkcji kiełbasy a także związek produktu z obszarem geograficznym.
Wnioskodawca podaje tez szczegółowy opis kiełbasy lisieckiej i dowód jej pochodzenia.

Roz.3.7 Andruty kaliskie-polski produkt tradycyjny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych (PDO- Chronione Oznaczenie Geograficzne) Komisji Europejskiej

Roz.3.7.1 Pochodzenie andrutów kaliskich

Andruty kaliskie swoją renomę zawdzięczają parkowi miejskiemu, który został założony w 1798 roku. Park stał się miejscem, w którym Kaliszanie całymi rodzinami spędzali czas wolny, szczególnie niedziele i święta. W parku pojawiły się stragany i kioski, w których sprzedawano napoje i andruty kaliskie. Stały się one swoistą atrakcją i wizytówką parku. Starsze pokolenie Kaliszan twierdzi, że andruty były tam „od zawsze” i wspominając atrakcje parku, których było wiele, zawsze wymieniają je na pierwszym miejscu.
Po II wojnie światowej andruty nadal pozostały atrakcją parku, pomimo znacznej zmiany kulturowej i obyczajowej. Produkcję andrutów kontynuowano a  tradycja  ich wypieku przetrwała do dnia dzisiejszego.

Roz.3.7.2 Charakterystyka andrutów kaliskich

Andrut kaliski to cienki krążek o nieregularnych brzegach, lekko słodki, delikatny, kruchy i gładki oraz suchy.
Wyjątkowe walory smakowe andrutów kaliskich oraz ich wieloletnia tradycja zostały docenione poprzez wpisanie ich w grudniu 2005 roku na Listę Produktów Tradycyjnych , jako produkt cukierniczy z województwa wielkopolskiego.

Roz.3.7.3 Droga andrutów kaliskich do uzyskania oznaczenia

Stosowny wniosek o rejestrację andrutów kaliskich  jako Chronionego Oznaczenia geograficznego został złożony w MRiRW  19 grudnia 2005 roku przez Lokalną Organizację Turystyczną Ziemi Kaliskiej.
Wnioskodawcy zwrócili szczególną uwagę na związek produktu z obszarem geograficznym , czyli w tym przypadku miastem Kalisz- najstarszym miastem w Polsce.
„Kaliskie andruty wywodzą się zapewne z tradycji produkcji żydowskiej macy, tak popularnej w Kaliszu i kupowanej także przez chrześcijan”- pisze wnioskodawca.
We wniosku możemy także znaleźć szczegółową metodę produkcji andrutów jak i dowód ich pochodzenia.

Roz.3.8 Ser smażony z Nowego Tomyśla polski produkt regionalny zgłoszony do rejestru oznaczeń geograficznych (PGI- Chronione Oznaczenie Geograficzne)
Komisji Europejskiej

Roz.3.8.1 Pochodzenie sera smażonego z Nowego Tomyśla

Na terenie Wielkopolski hodowla krów i innych mlekodajnych zwierząt znana była już w VI wieku przed naszą erą, a nabiał miał zdecydowanie większe znaczenie od pokarmów mięsnych. Pierwszym produktem, który zaczęto wyrabiać z mleka był twaróg. Ta najprostsza forma sera jest wytwarzana po dzień dzisiejszy w niemal niezmieniony sposób.

Spożycie nabiału na wsi, szczególnie we dworach oraz w zamożnych gospodarstwach chłopskich było przez wieki dość znaczne. Zdecydowanie inaczej wyglądało to w miastach.  Mleko zaczęło tam docierać dopiero za sprawą Olędrów pod koniec XVIII wieku.
Wraz z przybyciem Olędrów na Równinie Nowotomyskiej rozpowszechniło się bydło nizinne. Dzięki swej wysokiej kulturze rolniczej potrafili oni przystosować tereny niezbyt urodzajne, porośnięte lasem i poprzecinane podmokłymi dolinami cieków wodnych pod uprawy rolne.
Wytwarzanie sera smażonego właściwe było tylko dla Wielkopolski Zachodniej , Równiny Nowotomyskiej i dla Wielkopolski Centralnej. W zachodniej części Wielkopolski, a szczególnie na terenie Równiny Nowotomyskiej, wytworzyła się tradycja wytwarzania smażonego sera ze zgliwiałego twarogu. Smak tego sera jest na tyle wyjątkowy, że znajdował i znajduje nadal wielu zwolenników. Dla wielu osób z Wielkopolski, które przeniosły się w inne strony kraju ser ten jest jednym ze smaków dzieciństwa i rodzinnego domu. Fakt ten niezbicie świadczy o bardzo dobrej reputacji tego produktu .

Roz.3.8.2 Charakterystyka sera smażonego z Nowego Tomyśla

Masa serowa smażonego sera pakowana jest do kubeczków. Ser ma konsystencję jednolitą o kolorze jasno kremowym do żółtego. Jeśli ser smażony jest z kminkiem ,to w masie widoczne są ziarna tej przyprawy. Smak i zapach są typowe dla sera pochodzącego od zgliwiałego twarogu.
Wyjątkowe walory smakowe sera smalonego oraz jego wkład w zachowanie tradycyjnej kuchni Wielkopolski zostały docenione poprzez wpisanie tego produktu na Listę Produktów Tradycyjnych  ,a miało to miejsce 18  listopada 2005 roku.

Roz.3.8.3 Droga sera  smażonego z Nowego Tomyśla do uzyskania oznaczenia

Wniosek o przyznanie serowi smażonemu z Nowego Tomyśla Chronionego Oznaczenia Geograficznego został zgłoszony przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską „TOP-TOMYśL” z Nowego Tomyśla. Miało to miejsce 27 grudnia 2005 roku.
Wnioskodawca we wniosku szczegółowo opisuje związek produktu z obszarem geograficznym ,co przy staraniu się o Chronione Oznaczenie Geograficzne ma kluczowe znaczenie.
Wiele uwagi poświęca również metodzie produkcji sera ,a także jego opisowi oraz wymienia gminy, które po przyznaniu oznaczenia będą mogły legalnie produkować ser smażony.

Tabela nr 1 Klasyfikacja polskich produktów tradycyjnych starających się o rejestrację w systemie oznaczeń europejskich wg czterech kryteriów, na podstawie Listy Produktów Tradycyjnych 2005 Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz minrol.gov.pl, opracowanie graficzne własne

L.p    Produkt    Pochodzenie     Charakterystyka    Wnioskodawca    Planowane uzyskane oznaczenie
1    Oscypek    Podhale, Zakopane, Tatry, ogólnie woj. małopolskie    Dwustronny wędzony stożek z mleka koziego, wędzony, słony    Związek Hodowców Owiec i Kóz z Nowego Targu ( powiaty nowotarski, żywiecki,
tatrzański)     PDO- Chroniona Nazwa Pochodzenia
2    Miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich    Historyczny obszar pomiędzy Łabą a Odrą, woj. dolnośląskie    Miód o barwie bursztynowo-herbacianej, w smaku ostry i gorzkawy, zapach wrzosowy    Regionalny Związek pszczelarzy w imieniu innych Dolnośląskich Związków Pszczelarzy    PGI- Chronione Oznaczenie Geograficzne
3    Bryndza Podhalańska    Podhale, Beskidy, obecnie woj. małopolskie    Kształt zależy od formy opakowania, w smaku pikantna, słona czasem kwaśna lub ostra    Związek Hodowców Owiec i Kóz z Nowego Targu     PDO-Chroniona Nazwa Pochodzenia
4    Miód pitny Półtorak

Tradycja picia miodów sięga początków państwa polskiego, obecnie, woj. lubelskie    Produkowany z 1 części miodu i polowy części wody, leżakuje 18 mc    Krajowa Rada  Winiarstwa i Miodosytnictwa przy Stowarzyszeniu Naukowo-Technicznym Inżynierów i Techników Przemysłu Spożywczego.

TSG- Świadectwo szczególnego Charakteru

5    Miód Pitny Dwójniak        Prod. z 1 części miodu i 1 części wody, leżakuje 12 mc
6    Miód Pitny Trójniak        Prod. z 1 części miodu i 2 części wody, leżakuje przynajmniej 9 mc
7    Miód Pitny Czwórniak

Prod. z 1 części miodu i 3 części wody, leżakuje przynajmniej 6 mc
8    Kiełbasa Lisiecka    Okolice Liszek i Czernichowa, obecnie woj. małopolskie    Kształt wianka, produkowana z mięsni schabu i szynki, smak mięsa wieprzowego  z dodatkiem pieprzu i czosnku    Konsorcjum Producentów Kiełbasy Lisieckiej za Liszek    PDO- Chronione Oznaczenie Geograficzne
9    Andruty kaliskie    Pochodzą z miasta Kalisz, woj.
wielkopolskie    cienki krążek o nieregularnych brzegach, lekko słodki, delikatny, kruchy i gładki oraz suchy    Lokalna Organizacje Turystyczna Ziemi Kaliskiej.    PDO- Chronione Oznaczenie Geograficzne
10    Ser smażony z Nowego Tomyśla    Równiną Nowotomyska, Wielkopolska Zachodnia i centralna obecnie woj.
wielkopolskie     konsystencja jednolita o kolorze jasno kremowym do żółtego, jeśli ser smażony jest z kminkiem to w masie widoczne są ziarna tej przyprawy. Smak i zapach są typowe dla sera pochodzącego od zgliwiałego twarogu    Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska „TOP-TOMYSL” z Nowego Tomyśla    PGI- Chronione Oznaczenie Geograficzne

Schemat nr 1 Polskie produkty wysłane do rejestracji w Unii Europejskiej, na podstawie zielony.sztandar.com.pl/21.04.2006

Schemat nr 2 Podział wg oznaczeń o jakie ubiegają się polskie produkty tradycyjne, opracowanie własne

Pierwsza strona ulotki informacyjnej kampanii Oryginalność pod ochroną,
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Agencja Rynku Rolnego

Zakończenie

Produkty tradycyjne i regionalne , mimo że idea ich ochrony narodziła się 20 lat temu stanowią ciągle stosunkowo nowe zagadnienie w naszym kraju, któremu w mojej opinii nie poświęca się dostatecznie wiele uwagi.
W mojej pracy licencjackiej chciałam pokazać jak ważna jest ochrona produktów regionalnych i tradycyjnych Stare państwa Unii Europejskiej już dawno stwierdziły, ze należy chronić kulinarne dziedzictwo każdego z   państw członkowskich. Pora abysmy i my zadbali o to co mamy najlepszego.
Dlatego chciałam również pokazać  jakie może to przynieść korzyści  zarówno producentom tych wyrobów  jak i  konsumentom w naszym kraju.
Ważnym zagadnieniem jeśli chodzi o ochrone produktów tradycyjnych i regionalnych są tez sankcje które groża za falszowanie czy podrabianie oryginlanych produktow Zagadnienie  to także umowilam w mojej pracy.
Nastepnie chcialam nieco przyblizyc dzialania promujace i popularyzujace idee produktow tradycyjnych i regionalnych, które mialy miejsce w Polsce w ostatnim czasie.
Szczegolna uwage poswiecilam finansowanej z funduszy europejskich kampanii Oryginalnosc pod ochrona, a także  z racji miejsca zamieszkania dzialaniom promocyjnym na Podkarpaciu.
W ostatniej czesci mojej pracy chcialm pzredstawic „sylwetki” naszych tradycyjnych specjalow, które już w najblizszym czasie maja szanse dolaczyc do grona tradycyjnych produktow chronionych prawem europejskim.
Z analizy zebranego przeze mnie materailu w tej kwestii wynika, ze praktycznie każdy region w Polsce może poszczycic się jakims wyjatkowym produktem,  który zasluguje na szczegolna ochrone ,a przoduje w tym woj. Małopolskie.
Celem mojej pracy nie było kompleksowe przedstawienie calego zagadnienia produktów tradycyjnych i regionalnych a jedynie zwrocenie uwagi na ten problem i przyblizenie podstwowych informacji dotyczacych owego zagadnienia.
Dolozylam wszelkich staran , aby moja praca była ciekawa, spojna i wnosila nowa wartowc w problem ochrony tradycyjnych specjalnsoci.
Uwazam, ze temat produktow tradycyjnych i regionalnych jest niezwykle wzny w odniesieniu do naszego kraju.
Każdy polski  region ma swoej bogactwo kulinarne i tradycje . To jak kiedys przyrzadzano pewne potrawy stanowi nasze dziedzictwo, które nalzey uchronic przed zapomnieniem.
To szansa, ktorej nie możemy zaprzepascic. To szansa na rozwoj i wyjscie z biedy i zacofania. Wreszcie to nasz powod do dumy , którym możemy się pochwalic przed innymi, który de facto może nam przyniesc wymierne korzysci ekonomiczne. Taka idea przyswiecala pisaniu mojej pracy  i mam nadzieje, ze chociaz czesciowo udalo mi się ja oddac.

Farmakologiczna kołysanka

Leczenie gruźlicy w Polsce jest jak przestępstwo ścigane z urzędu.
Grozi każdemu, kto je popełni.

Ciężko do niego trafić. Bardzo łatwo go ominąć. Niby jest nakaz, aby zwolnić, do 70 ale nikt go nie przestrzega. Droga jest tak dobrej jakości, że kierowcy nie zwalniają. I omijają. Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej Sanatorium Jana Pawła II w Górnie.

Oddziały 2. i 3.-wyselekcjonowany materiał

-Trafiają tu chorzy na gruźlicę lub ci z  tzw. „zmianami w płucach”, co do których zachodzi podejrzenie, że chorują na gruźlicę – mówi dr Jacek Koziej, który od 17 lat „pracuje z gruźlicą”.
-Mieliśmy kiedyś dwa przypadki gruźlicy spowodowanej AIDS, obecnie na przykład mamy pięcioro pacjentów ze stwierdzoną choroba psychiatryczną – opowiada dr Koziej.
Tuberculosis, TB – gruźlica. Jedna z wielu chorób zakaźnych. Trochę zapomniana w dzisiejszej rzeczywistości, co nie znaczy,że jej nie ma.
„Sanatorium” ( jak potocznie nazywają zakład miejscowi) w Górnie może przyjąć na leczenie 91 chorych. Oddziały 2. i 3. zawsze są pełne, choć nie są  jedynym miejscem na Podkarpaciu, w którym leczy się gruźlicę.
-Kiedy zaczynałem pracę zakład był w stanie przyjąć nawet 250 chorych na TB, ale liczbę miejsc z czasem zredukowano – wspomina dr Koziej.
Gruźlica nie boli. Rozwija się bezobjawowo.
-Chorzy często nie maja poczucia choroby- opowiada dr Koziej.
Samemu bardzo trudno zorientować się,ze jest się chorym. Zazwyczaj taką wiedzę nabywa się podczas rutynowych badań. Chorzy czują się bardzo dobrze, często nawet nie kaszlą. Nie mają pojęcia o tym,ze chorują.
Gruźlicę ma się najczęściej w płucach, ale można ja mieć wszędzie. Nawet w kościach albo węzłach chłonnych.

Choroba biedaków?

Nieleczona gruźlica to wyrok śmierci. Nawet w XXI wieku.
-Tak i nie- odpowiada dr Jacek Koziej na pytanie czy gruźlica jest chorobą biedoty.
Na TB chorują zarówno bezdomni alkoholicy jak i „porządni” ludzie, których teoretycznie choroba nie powinna dotknąć.
-To jest bardzo wstydliwa choroba i taka niemedialna. Nie mówi się o tym a chorych jest przecież wielu- opowiada siostra Krystyna, od ponad 25 lat na oddziale przeciwgruźliczym.
-Leżała u nas kiedyś studentka socjologii. Pisała pracę o bezdomnych. Zaraziła się od nich TB i wylądowała na naszym oddziale- opowiada dr Koziej.
– Jest  też u nas bardzo zadbana pani, z dobrego domu i też jej się gruźlica przyplątała. Na to nie ma reguły, biedny czy bogaty, stary czy młody. Jednak moim zdaniem 80% gruźlicy wynika z alkoholizmu i niehigienicznego trybu życia- kończy dr Jacek.
W pierwszej fazie choroby pacjent jest niebezpieczny dla otoczenia, ponieważ prątkuje. Wszyscy przebywający wtedy w jego otoczeniu są narażeni na zarażenie gruźlicą.
2,5 do 3 mc. Tyle czasu powinien przebywać chory na oddziale ds. leczenia gruźlicy. Kiedy leczenie przebiega dobrze może wyjść na przepustkę jak np. pani Jadwiga, bibliotekarka, która dostała 2 tygodnie wolnego na święta.
Leczenie nie jest uciążliwe dla gruźlika ( pani Jadwiga nie znosi tego określenia).
Chory  często czuje się bardzo dobrze i nadal nie dostrzega u siebie objawów choroby. Pełne leczenie to około 6 miesięcy do 2 lat.
-Kuracja nie jest droga a leki nie są obciążone dużą ilością powikłań- kontynuuje dr Koziej.
-U części ludzi goi się jak na psie, ale uszczerbek na zdrowiu zawsze zostaje- kończy dr Jacek.

Nikt się do niego nie przyznaje…

Ruslan Mastaeev- rocznik 1974, od dziesięciu dni pacjent na oddziale 2. w Górnie.
Rozpoznanie –gruźlica płuc.
Ruslana złapała na Słowacji straż graniczna. Jest uchodźcą z Czeczeni. Trafił do Ośrodka dla Uchodźców w Dębaku.
-Stamtąd skierowano go do nas, zrobiliśmy badania i stwierdziliśmy gruźlicę. Na razie zostaje u nas- opowiada siostra Krystyna.
– Nie wiemy, kto zapłaci za jego leczenie, odkąd go tu przywieziono nikt się do niego nie przyznaje- mówi dr Jacek.
Ruslan chyba tęskni za czymkolwiek towarzystwem, bo sam zaczepia mnie na korytarzu żeby porozmawiać.
Nie jest tu traktowany jak ktoś szczególny, po prostu normalnie. Przy trzech pielęgniarkach na 90 pacjentów trudno poświęcać komuś szczególną uwagę.
Ciężko nam się rozmawia, bo nie mówię po rosyjsku a Ruslan nie mówi po polsku.
-W Czeczeni jest strasznie, już tam nie wrócę, tutaj jest lepiej, ale chciałem przedostać się do Belgii albo Hiszpanii, nie chcę zostać w Polsce – opowiada.
-W Czeczeni nie mam nic. Zabili mi dzieci i żonę. Kiedyś byłem muzykiem,grałem na organach, miałem zespól. Teraz nie mam nic – kontynuuje swoje zwierzenia.
-W Czeczeni ważyłem 86 kg teraz ważę 65 – Ruslan jest bardzo drobny i wychudzony, dlatego wierze mu bez wahania.
Nie wiem tylko czy to skutek choroby czy długiej wędrówki z Czeczeni.
Na oddziale pracuje pani doktor, która jest repatriantką z Kazachstanu-dr Szczyrska. Kiedy ma dyżur, Ruslan przez chwilę ma z kim pogadać. Ona też pomaga mu we wszelkich formalnościach.
Przed Ruslanem jeszcze jakieś 2 mc pobytu na oddziale. Być może potem ktoś wreszcie się do niego przyzna…

Pani bibliotekarka

Bardzo zadbana kobieta, nie wygląda na swoje 57 lat, raczej 10 mniej. Jest wysoka i szczupła. Wyróżnia się na tle innych chorych. Umalowana,w pięknym czerwonym ,długim swetrze w poprzeczne wzory. Okulary dodają jej powagi.
Denerwuje się rozmową ze mną…
-Nie powiedziałam wszystkiego mojemu pracodawcy, powiedziałam jedynie, że mam zmiany w płucach i wzięłam zwolnienie, cały czas dojrzewam do powiedzenia prawdy- mówi Pani Jadwiga.
-Gruźlica poraża ludzi, a gruźlik to chyba najbrzydsze słowo na świecie- ciągnie swoją opowieść.
W rodzinie Pani Jadwigi nikt nie chorował na gruźlicę. Ona sama dowiedziała się o tym,że ma zmiany w płucach ( tak woli o tym mówić, nie używa słowa gruźlica) na corocznych badaniach pracowniczych.
Czuła się świetnie, nie miała żadnych objawów choroby. Po rozpoznaniu ,ze zgłoszeniem się do szpitala zwlekała 1,5 miesiąca.
– Gdy przychodzą do nas ludzie z ulicy to nigdy nie ma problemu z tym,żeby zostali w szpitalu, ale kiedy dostają skierowanie zawsze mają milion rzeczy do załatwienia przed zgłoszeniem się na oddział- mówi siostra Krystyna.
-Dojrzewam, przetrawiam to,że jestem chora- opowiada  pani Jadwiga.
-To było dla mnie jak przykra niespodzianka. Z dnia na dzień musiałam zrezygnować  z bardzo czynnego życia, w którym był, dom, syn, praca w bibliotece – opowiada pani bibliotekarka.
– Teraz błogosławię ten czas, odbieram jak dar boży, odczuwam to bardzo.
Panią Jadwigę po tygodniowym pobycie na oddziale odwiedził syn. Był przerażony tym, co zobaczył.
-Dla mnie to już było naturalne, znalazłam tu inny świat, którego wcześniej nie znałam. Ludzi chorych i zatyranych przez życie, ale on czegoś takiego wcześniej nie widział.
Kto wie, może przestraszył się tych długich korytarzy, po których bez celu plączą  się chorzy albo tego zapachu tak charakterystycznego dla starszych ludzi.
– To geriatria- jak mówi dr Jacek.
Przy następnych odwiedzinach syn pani Jadwigi był już spokojniejszy, nie bał się o matkę i zobaczył ze oddział przeciwgruźliczy jest taki sam jak każdy inny oddział w szpitalu.

Nowa stacja radiowa w Polsce, czyli jak uderzyć w niszę?

Drugiego RMF- u się raczej nie stworzy, ale można zbudować coś fajnego, dla niszowego odbiorcy, konsekwentnie budować markę, a po kilku latach nawet zacząć na tym zarabiać.

Jeśli ktoś, w tym momencie zaproponowałby stworzenie nowego radia, od razu posypałyby się na niego gromy krytyki:
– ale o czym? przecież wszystko już było
– jest kryzys, nikt nie da na to pieniędzy
– jeśli nowa stacja, to jako projekt niszowy i tylko, poprzez strumień internetowy.
Fakt, dobry pomysł, jeśli nawet w założeniu nie zacznie na siebie zarabiać, sam się nie obroni.
Gdyby ode mnie zależało utworzenie nowej stacji radiowej, byłaby to stacja… sportowa. Pomysł nowatorski, a w kontekście organizacji przez Polskę i Ukrainę Euro 2012, wcale nie tak szalony, jak może się z początku wydawać.

Śródtytuł?

Ale kto miałby słuchać tego radia? Jakie są przesłanki do jego utworzenia? Jaki zasięg miałoby mieć – to typowe pytania na jakie trzeba uzyskać odpowiedzi zanim przystąpi się do wcielania pomysłu w życie.
Rynek i potencjalnych słuchaczy można zbadać, albo przeprowadzając drogie marketingowe badania, albo „partyzancko”.

Redakcja Magazynu
Polecamy

Powiązane Artykuły